Hej dziewczyny. Dawno mnie nie było, więc nawet nie próbuję Was nadrobić
Przychodzę do Was z pytaniem. Czy któraś z Was miewa w ciąży migreny? Jakoś tydzień temu miałam bardzo silny atak, zanik części pola widzenia, drętwiały mi ręce, nie mogłam się wysłowić, wymiotowałam i była generalna masakra. Trwało to dobre kilka godzin. Położna powiedziała że to mogło być wywołane stresem bo dzień wcześniej faktycznie bardzo się zdenerwowałam a dodatkowo tego dnia miałam powtórne badanie połówkowe więc martwiłam się czy tym razem uda się w 100% zbadać dzidzię. Od tamtego momentu przyszła jeszcze dwa razy bez żadnego konkretnego powodu. Leczyłam się kiedyś na migrenę, więc myślałam że już więcej nie będę musiała się z nią męczyć a tu niespodzianka
Jeśli któraś z Was też to przechodzi, jak sobie radzicie bez możliwości wzięcia jakichkolwiek leków? To życie w ciągłym strachu że za chwilę znowu może wrócić mnie wykończy