@Mujer no przyznaję, że jesteś wyjątkiem.. czekanie z info o płci do porodu i kompletny brak preferencji to dla mnie coś nowego.. wśród rodziny i znajomych nie mam takiego przypadku.. więc faktycznie.. może i możliwe
ja nie chciałam sugerować, że kłamiesz.. raczej, że odpychasz pewne emocje od siebie i nie dajesz im dojść do głosu.. ale możliwe, że się mylę.. trochę to nie pasuje do całości, jak tak bardziej szczegółowo opowiadasz.. więc hmm.. może wyjątki się zdarzają.. otwiera mi to drogę na pewną nową, niezrozumiałą dla mnie dotychczas, perspektywę
w każdym razie z takiego podejścia wynika na pewno dużo dobrego dla rodziny i Ciebie i w sumie, choć mega rzadko spotykane, jest bardzo zdrowe
ja pamiętam, że jak przeanalizowałam dwa warianty: najpierw prawdopodobna córka, potem prawdopodobny syn to jak poszłam na rozstrzygającą wizytę to już szczerze mówiąc nie wiedziałam już co chcę, każda opcja była taka super, że każda wydawała mi się stratą! jak córka to tracę syna, jak syn to tracę córkę (czy to można nazwać obojętnością na płeć? chyba nie)
i do tej pory mam wyrzuty sumienia, że tak miałam, bo przecież każda z tych wieści to wielki zysk, a nie strata.. wiecie, takie spojrzenie ze zawsze szklanka do połowy pusta ( a nie pełna)
Boże! córka i syn!
cóż więcej można chcieć!?
a mnie coś śmiało zakłuć!
głupia! głupia! głupia!
oby mnie nie pokarało!
ale! ale!
bardzo się cieszę, że wyszło tu tyle niezadowoleniowych coming out-ów!
bo w kupie raźniej
nie możemy się wiecznie biczować za to, że przez chwilę czułyśmy tak, a nie inaczej!
ważne, jak sobie finalnie poradziłyśmy z sytuacją!
oto jest właśnie życie
ale, powiem Wam, w kupie raźniej
także dzięki