@8Ania8 już mi tak namieszałaś, że nie wiem
nie miałam położnej, na porodówce byłam 5 minut. I już mam mętlik. Mąż mówi, że najpierw dali na jakieś pół godziny, zważyli i znowu dali. A ja już nie wiem. Człowiek jest w takim stanie, że się wszytko miesza. Pamiętam tylko, że te 2 godziny były na mnie. Jeszcze wkładali pod koszule.
Porównując teraz Praski a jeszcze 3 lata temu to niebo a ziemia. Syna rodziłam na starym oddziale, było pełno starszych już wypalonych położnych. Była taka jedzą, która myślała, że wszyscy muszą wszystko wiedzieć. Też miałam problem z kp, już prawie depresji dostałam. Ryczałam cały czas. Ona tylko łapała mi cyca i wsadzała buzie małego. 3 dnia poprosiłam męża, aby zawołał jakąś położną, ale tylko nie ją. Ale niestety ona przylazła. I do mnie z mordą, że tyyyyle dni a ja dalej nie umiem. Tragedia z nią była. Jak rodziłam Córkę to było super. Wszystko odnowione, menu do wyboru, położne nowe, młode, sympatyczne. Trzecie też chciałabym tam rodzić. Tylko trzeba brać pod uwagę, że przyjmują dopiero ciążę po 36tc.
Na jakiej dzielnicy mieszkasz?