Witajcie Dziewczyny!
Mam 26 lat i jestem w 7 tygodniu mojej pierwszej ciąży. Ogólnie choruję na PCOS i niedoczynność dlatego bałam się że nigdy nie uda mi się zaznać tego stanu. Bardzo się cieszę ale równie bardzo boję. Byłam na pierwszej wizycie i serduszko ładnie bije.
w mojej sytuacji od razu dostałam duphaston ale tylko 2 razy dziennie. Obecnie z objawów mam ból piersi, czasem w dole brzucha, nudności (ciągłe praktycznie) oraz tragiczne zaparcia. :/ ale to nic - nie skarżę się tylko chwalę
Też mam dylemat z L4. Pracuję w biurze a więc 8 godzin siedzenia, a to też podobno niezdrowe. Dodatkowo przychodzą różni ludzie i już się boję o ewentualne choroby (panikara ze mnie) - wiadomo sezon na prychających ludzi właśnie nadchodzi :/ Lekarka u której byłam na pierwszej wizycie od razu chciała mi L4 dawać ale tu też problem że póki co boję się dać ciążowe zwolnienie...jest tak wcześnie a to jednak pożywka w miejscu pracy :/
Dodatkowo mam problem z wyborem ginekologa ponieważ na pierwszej wizycie byłam u przemiłej pani doktor, ponieważ mój lekarz ginekolog endokrynolog nie miał terminów. I teraz ciągle zastanawiam się któremu z nich zaufać czy dobrej lekarce, która głównie zajmuje się ciążami i do tego jest przyjemna i można z nią pogadać czy jednak trochę bardziej mrukowatego ale specjalistę od tak "problematycznych" osób jak ja... do tego oczywiście ona jest droższy a i szpital w którym bym docelowo rodziła trochę dalej... hmmm dylematy się zaczynają
Rozpisałam się ale musiałam nadrobić ponad 80 stron dyskusji
Pozdrawiam!