Co do odwiedzin to powiem wam ze nie ma nic gorszego niż trafić na sale z cyganką. Po narodzinach mojego starszaka widziałam w sali obok co tam sie działo. Z 10 osob przesiadywalo dosłownie cały dzień u cyganki która urodziła. Oni tam maja inna kulturę po prostu. To nie sa odwiedziny, jakby mogli to by na noc zostali. I cały czas rozmawiają.
A sale były 3 osobowe, wiec dwóm pozostałym dziewczynom serdecznie współczułam. Interweniowały u pielęgniarek ale nic to nie dało, goście co jakiś czas wychodzili na korytarz (z jedzeniem i piciem) bo któraś chciała nakarmić dziecko. Teraz wyobraźcie sobie ze cały dzień siedzi wam w sali tabun obcych ludzi i jak rano przyjdą tak do wieczora nie chcą wyjść. I weź tu pobudzaj laktacje, opiekuj sie noworodkiem albo zmień sobie zakrwawiony od krocza podkład, jak obok siedzi pięciu stu kilowych wujków w skórzanych kurtkach. Dramat. A we Wrocławiu romow jest duzo. Kiedy bym nie leżała w szpitalu to zawsze gdzieś jakąś cyganke i jej rodzine widać.
Obym nigdy nie trafiła z zadna na sale. I wam tez tego zycze
A sale były 3 osobowe, wiec dwóm pozostałym dziewczynom serdecznie współczułam. Interweniowały u pielęgniarek ale nic to nie dało, goście co jakiś czas wychodzili na korytarz (z jedzeniem i piciem) bo któraś chciała nakarmić dziecko. Teraz wyobraźcie sobie ze cały dzień siedzi wam w sali tabun obcych ludzi i jak rano przyjdą tak do wieczora nie chcą wyjść. I weź tu pobudzaj laktacje, opiekuj sie noworodkiem albo zmień sobie zakrwawiony od krocza podkład, jak obok siedzi pięciu stu kilowych wujków w skórzanych kurtkach. Dramat. A we Wrocławiu romow jest duzo. Kiedy bym nie leżała w szpitalu to zawsze gdzieś jakąś cyganke i jej rodzine widać.
Obym nigdy nie trafiła z zadna na sale. I wam tez tego zycze