od miesiąca się diagnozujemy. Prawie miesiąc temu mieliśmy pierwsze prenatalne. Dziecko z dużym obrzękiem uogólnionym i HLHS czyli niewykształcona lewa komora serca. Wadą na tyle poważna i duża, że wykryta na etapie 12 tygodnia i powodującą duży obrzęk. Później tylko gorzej: lekarze, szpitale, konsultacje, amniopunkcja. Amniopunkcja wczesna, bo w 13+5 już mi zrobili. Badanie nie pozostawiło złudzeń: T21, chociaż od początku kilku lekarzy (w tym profesor) sugerowali zespół Turnera, bo pasowała im przez obraz USG i ten obrzęk. Co USG to wychodzi kolejną wadą w budowie serca. No i obrzęk, duży obrzęk, który rośnie wraz z dzieckiem, a dziecko już w zasadzie nie rośnie. Teraz został jeszcze tydzień jak jej dają, że sama odejdzie. Ale skubana się trzyma, silna babka mimo tych wad.
Tak bardzo chcieliśmy dziecka. Mąż tak pragnął córki żeby „mieć dwie księżniczki”. No i znowu musimy się pożegnać.