Miałyśmy kiedyś na sierpniówkach podobną dyskusję i wyszła z tego niezła wojna
. Pozwolę sobie wyrazić swoje zdanie, a nikt przecież nie musi się z nim zgadzać.
Przekuwanie uszu niemowlęciu i małemu dziecku to dla mnie bestialstwo i przejaw próżności matki. Małe dzieci są tak śliczne same w sobie, że upiększeń nie potrzebują. Dla mnie jest to ingerencja w wolę dziecka- bardzo brutalna, bo naruszająca jego ciało. Skąd pewność, że dziecko będzie tego sobie życzyło, że jest to zgodne z jego poczuciem estetyki, stosunku do własnego ciała? Jako matki często musimy podejmować decyzje za nasze dzieci z nadzieją, że to dla jego dobra- zakładamy ciuszki w danych kolorach/krojach bo nam sie podobają. Ale wbijać coś w ciało bo tak jest dla mnie bezsensem, ciuszki dziecko zdejmie- po kolczyku zostanie blizna- może maleńka-ale blizne. Jeśli kilkunastoletni podlotek wyrazi zdecydowaną chęć posiadania kolczyka- oczywiście pójdę do salonu kosmetycznego z nim- choćby po to by wybrać z nim czysty i bezpieczny.Nie chce od dziecka usłyszeć wyrzutów, że zrobiłam mu krzywdę czy oszpeciłam je- a dziecko w dorosłości ma prawo stwierdzić , że tak byłoby.
Przekłucie uszu to ból- nawet jeśli nie związany z samym przekłuciem to z gojeniem się. Nie chce narażać swojego dziecka na niepotrzebny ból. Jasne, że jak będzie starsze i będzie sobie tego życzyło to dalej będzie się to wiązało z bólem. Ale będzie to świadomy wybór dużego dziecka, które wcześniej zostanie poinformowane o plusach i minusach. A i ja będę znała dziecko troche dokładniej i będę wiedziała jak na pewne rzeczy reaguje.
Pozostaje kwestia pewnego niebezpieczeństwa, trudno od niemowlęcia wymagać uważania na kolczyki. Może dojść do naderwania uszka i innych nieprzyjemnych konsekwencji. Wiem, że równie dobrze dziecko może się uszkodzić maskotką podczas zabawy. Ale jest dla mnie kolosalna różnica między niebezpieczeństwem z wypadku- które nie zawsze można jednak przewidzieć, a tym świadomym. Chuchamy, dmuchamy , pupcię smarujemy, w oczka zaglądamy, każdą krosteczkę oglądamy czy nie jest podjerzana a potem...ciach i żelastwo w ucho i niech boli....No dla mnie to sprzeczne bardzo zachowania.
Poza tym po co niemowlęciu czy małemu dziecku kolczyki? Ono nie jest próżne, ma zupełnie inny sposób postrzegania własnego ciała niż dorosły, inny poziom poczucia estetyki. Poziom próżności w pełni zaskopakaja kokardka, koralik na bluzeczce, czy kwiatuszek na spodniach- i to też nie z samej próżności a zainteresowania . Dziecko kolczyka do szczęścia nie potrzebuje, tak jak i tatuażu. Można narazić zdrowie i bezpieczeństwo- tylko po co????????
Najczęstszym argumentem za jest ten , że im mniejsze tym mniej pamięta ból. Ale skoro matki boją się , że ból utrwali się w pamięci, psychice to po co go dziecku fundować? W każdym wieku???? Będzie duże...i jeśli stwierdzi, że strach przed bólem jest silniejszy niż chęć posiadania to będzie jego wybór, który należy uszanować. No bo chyba żaden człowiek dorosły nie cieszyłby się gdyby ktoś nagle wbrew jego woli przekuwał mu jakieś części ciała. A dziecko nie ma prawa do poszanowania jego ciała i woli????????
I jeszcze jeden aspekt, być może można nauczyć dziecko by uważało na kolczyk, ale kiedyś ono pójdzie do przedszkola, szkoły i w wyniku bójki, przepychanki czy zwykłej ciekawości inne dziecko może za ten kolczyk pociągnąć. O problem nie trudno. Jasne, że kolega może i pociągnać za warkoczyk, nos, nogę- ale tu rodzic nie ma na to wpływu, a kolczyk to bonus który w pełni świadomie dziecku zgotował. I po co ma maluch cierpieć?
Na świecie wiele jest krajów w których z aspektu kulturowego czy religijnego krępuje czy wręcz okalecza się ciała małych dzieci , od krępowania stópek powycinanie łechtaczki. Ale czy kolczyk w uchu to już znak naszej kultury/religii??? Chyba nie. Poza tym myślałam, że to właśnie różni naszą kulturę europejską od kultur afrykańskich/azjatyckich , że są ucywilizowane w oparciu o poszanowanie praw człowieka. Dlaczego matka- najważniejsza osoba w życiu dziecka- ośmiela się łamać prawo człowieka swojego dziecka- prawo do wolnego wyboru????
Czy zaspokajanie własnej próżności kosztem dziecka jest moralne i cywilizowane????
Osobiście uważam , że powinny byc regulacje prawne zabraniające takich rozwiązań, bo nasze dziecko nie jest naszą własnością i nie mamy prawa do wszystkiego
Tyle mojego zdania:-)Pewnie zaraz rozpęta się burza:-)