Ja wlasciwie nie chcialam nikomu oglaszac, dopoki nie zostane przebadana przez gina (a wizyte mamy dopiero jutro, 2 tyg. po zrobieniu tescika)
Od jakiegos czasu zle sie czulam, ale myslalam, ze ciagnie sie za mna pewne przeziebienie, a ze planowalam pojscie z tym do lekarza i spodziewalam sie antybiotyku, to test zrobilam tak zapobiegawczo i i tak z nim zwlekalam, bo chcialam z porannego moczu, ale zazwyczaj tak mi sie chcialo rano siusiu, ze nie bylo czasu na test...) No i w koncu w niedziele jakos sie zmobilizowalam i o dziwo pojawily sie dwie kerseczki
Mezowi powiedzialam od razu (obudzilam go o 5 rano w niedziele
), no i niestety moj ukochany nie umial w tym temacie trzymac jezyka za zebami. Jeszcze tego samego dnia wypaplal przez skype moim rodzicom, a kilka godzin pozniej swojej mamie (juz po zrobieniu drugiego testu dla pewnosci), akurat byl w Kanadzie Dzien Matki, wiec tesciowa miala duza niespodzianke
W poniedzialek poinformowal rowniez kolegow w pracy, a reszta rodzinki dowiedziala sie metoda lancuszkowa
. Taka tajemnice ciezko utrzymac, zwlaszcza, ze moj mezus mial ja wymalowana szerokim usiechem na twarzy
Ciaze potwierdzilismy jeszcze badaniem krwi (ale bez okreslania jej zaawansowania, a biorac pod uwage moje nieregularne cykle, moze byc juz calkiem zaawansowana
) Jutro mam nadzieje przekonamy sie, ze z naszym maluszkiem wszystko w porzadku, trzymajcie kciuki!:-)