reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Czy pomożesz Iwonie nadal być mamą? Zrób, co możesz! Tu nie ma czasu, tu trzeba działać. Zobacz
reklama

Kiedy oglosilyscie, ze jestescie w ciazy?

Hmmm, u mnie to był kolejny test po 3mies. starań i jak zwykle pojawiła sie jedna kreska:no:, podłamana poszłam szykowac sie do pracy ale jeszcze żyjąc pełną nadzieją (przed wyjściem do pracy) zerknełam na test, a tam.......druga kreska:-D.Ale byłam szczesliwa. Żeby się upewnic poszliśmy z mezem jeszcze do lekarza (jejku usg pamietam do tej pory) a że to zbliżały sie święta to przyszli dziadkowie dowiedzieli sie w Wigilię.:tak:
 
reklama
U nas nie było ogłaszania.. Wszyscy oprócz mnie domyślali się.. mąż był niemal pewny i tylko po to by wszystkim udowodnić, że nie mają racji (starania trwały długo i tylko ja nie wierzyłam że wreszcie sie udało) kupiłam test ciążowy i będąc u rodziców, był tam też mój brat z rodziną poszliśmy z mężem do łazienki zrobić test. Jak wychodziliśmy z łazienki to już wszyscy nam gratulowali i nie było okazji nikomu mówić. A znajomi to wiadomo- jak się spotkaliśmy to niektórzy już widzieli po mnie inni od innych się dowiedzieli..
 
Rodzicom powiedzieliśmy po wizycie potwierdzającej ciąże, a było to wcześnie, bo pozytywny test zrobiliśmy 10 dni po poczęciu. Kilka dni potem poinformowaliśmy przyjaciół. Znajomi dowiadywali się w miarę potrzeb. Byliśmy tak szczęśliwi, że trudno byłoby utrzymywać to w tajemnicy. Szczególnie mąż chwalił się naokoło("Kochanie przyznaj się listonoszowi też wygadałeś?"). Natomiast gdy w 7 tyg dowiedzieliśmy się, że to bliźniaki byliśmy ostrożniejsi jak się okazało słusznie... Teraz noszę tylko jedno maleństwo i ciężko byłoby mi sprostowywać napływające gratulacje.
 
McDuśka
jak przeczytałam o blizniakach to sie usmiechnełam...za prędko...straszne ze takie rzeczy sie przytrafiają....ale trzymaj sie i nie stresuj, masz w brzuszku śliczną dzidzie...buziaki:-):-):-)
 
Ja wlasciwie nie chcialam nikomu oglaszac, dopoki nie zostane przebadana przez gina (a wizyte mamy dopiero jutro, 2 tyg. po zrobieniu tescika)
Od jakiegos czasu zle sie czulam, ale myslalam, ze ciagnie sie za mna pewne przeziebienie, a ze planowalam pojscie z tym do lekarza i spodziewalam sie antybiotyku, to test zrobilam tak zapobiegawczo i i tak z nim zwlekalam, bo chcialam z porannego moczu, ale zazwyczaj tak mi sie chcialo rano siusiu, ze nie bylo czasu na test...) No i w koncu w niedziele jakos sie zmobilizowalam i o dziwo pojawily sie dwie kerseczki:) Mezowi powiedzialam od razu (obudzilam go o 5 rano w niedziele;)), no i niestety moj ukochany nie umial w tym temacie trzymac jezyka za zebami. Jeszcze tego samego dnia wypaplal przez skype moim rodzicom, a kilka godzin pozniej swojej mamie (juz po zrobieniu drugiego testu dla pewnosci), akurat byl w Kanadzie Dzien Matki, wiec tesciowa miala duza niespodzianke:) W poniedzialek poinformowal rowniez kolegow w pracy, a reszta rodzinki dowiedziala sie metoda lancuszkowa:). Taka tajemnice ciezko utrzymac, zwlaszcza, ze moj mezus mial ja wymalowana szerokim usiechem na twarzy:)
Ciaze potwierdzilismy jeszcze badaniem krwi (ale bez okreslania jej zaawansowania, a biorac pod uwage moje nieregularne cykle, moze byc juz calkiem zaawansowana;)) Jutro mam nadzieje przekonamy sie, ze z naszym maluszkiem wszystko w porzadku, trzymajcie kciuki!:-)
 
a ja Ukochanemu powiedziałam od razu tego samego dnia, popłakał się, wytulił, wycałował, wyściskał, cały czas powtarzał jedno i to samo w kółko, brzuch mi wycałował jak głupi :) normalnie chyba jeszcze bardziej sie cieszyl ode mnie, jesli to wogole jest mozliwe. a rodzice i teście dowiedzieli się dwa dni później, a trzy dni poźniej rodzeństwo :) obecnie 9 tydzien od OM
 
My sie dowiedzielismy dwa dni przed Bozym Narodzeniem 2006; wczesniej przez miesiac myslalam ze chyba cos choruje zoladkowo i podejrzewalam wszystko tylko nie ciaze, hehe. Rodzinie powiedzielismy od razu, a w pracy jak bylam w 3 miesiącu. Wszyscy zniesli to dzielnie.
 
my z moim mezem chcielismy dzidziusie gdy jeszcze nie bylismy małżenstwem,ale przez pół roku nic z tego nie wychodziło,gdy jednak na tescie pojawiły sie dwie kreseczki,poczekałam jeden dzien i powiedziałłam mu o ciazy w jego urodziny,to był idealny prezent
 
A ja myslalam, ze mam okropne zapalenie pecherza moczowego, stad to ciągłe parcie na mocz i pobyty w toalecie co 15 minut. Akurat odstawilam tabletki antykoncepcyjne, wiec myslalam, ze mi się cykl reguluje, stad nie ma okresu. Co tam mdłosci, wielkie piersi itp, w ciąze nie wierzyłam.

Dopiero lekarka przekonala mnie, ze mam isc kupic test ciązowy. Po 5 z dwoma krechami zaczelam dopuszczac mozliwosc ciazy.. Beta potwierdziła przypuszczenia. Maz przezywal kreseczki bardziej ode mnie i to on zmusil mnie do bety.

Rodzinie powiedzielismy, gdy były juz wyniki bety czyli w 5 tygodniu ciązy.
 
reklama
Rodzinka dowiedziała się w 6 tc, a w pracy musiałam powiedzieć juz w 9tc kiedy dostałam zwolnienie. Dziwnie to wyszło... Chciałam jeszcze poczekać do 3 m-ca zanim powiem w pracy, a tu taki stres... Odetchnęłam z ulgą jak szefowa powiedziała, że dobrze, że nie czekałam z zajściem w ciążę (mam 22 lata). W ogóle byłam pozytywnie zaskoczona jej reakcją!!! cieszę się, że nie rozmawiałam z szefem, bo juz nie byłoby tak miło :baffled:
 
Do góry