reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Czy pomożesz Iwonie nadal być mamą? Zrób, co możesz! Tu nie ma czasu, tu trzeba działać. Zobacz
reklama

Kiedy oglosilyscie, ze jestescie w ciazy?

reklama
Akurat byliśmy na weselu przyjaciół, mąż popatrzył na mnie uważnie i powiedział, że jestem w ciąży i że to będzie córeczka. Zgłupiałam, bo ja takich podejrzeń co do odmiennych stanów nie miałam. Mąż nie potrafił wytłumaczyć, skąd ma takie przypuszczenia, ale że wesele było w środku miasta, zdecydowaliśmy się wyskoczyć na chwilkę do apteki po test. No i test pokazał magiczne dwie kreski!!! Byłam w szoku. A kibicowali mi wszyscy goście weselni, więc wiadomość ogłosiliśmy od razu :)
Mąż pomylił się tylko co do tej córeczki - urodził się śliczny, okrąglutki chłopczyk :)
 
Mój mąż od paru dni za mną chodził i mówił mi "jesteś w ciąży", a ja nie chciałam wierzyć, gdyż rok wcześniej poroniłam. Chciałam jeszcze troszkę poczekać, do mdłości, bo za pierwszym razem miałam potworne ;-). Niestety wypadek samochodowy spowodował, że na badanie iść musiałam już-natychmiast, poszłam po paru dniach, ale test zrobiłam już wcześniej i wyszedł pozytywny. Byliśmy szczęśliwi. Trzeba się było jednak upewnić. Moim rodzicom i rodzeństwu powiedziałam następnego dnia. Teściów już nie mam, a siostra mojego męża podobno wie, ale zachowuje się tak jakby nie wiedziała, więc nie jestem do końca pewna czy aby na pewno wie, jakoś przyjaciółkami nie jesteśmy. W pracy dowiedzieli się troszkę później gdy nadeszły mdłości, szefostwo i koledzy się śmieją, że "ich nie nabiorę", bo niestety przy mnie nie można otworzyć lodówki, a czasem i kuchnię muszę szerokim łukiem omijać :happy2:. Reszta świata jeszcze nie wie :-p. I nie wiem kiedy powiemy, po pierwszych przejściach narazie nam się nie spieszy, choć czasem zżera chęć podzielenia się tak cudowną wiadomością.

Lilijanna
 
hehehe :p No widzisz Karolis :confused: No czekam i patrze czy rosnie a tu niiiic :baffled: Zaczelam po woli informowac znajomych o moim stanie. W koncu to juz 6 miesiac hehe a, oni sie pytaja czy ja jakos brzuch wiaze czy jak? :p bo to nie mozliwe :szok: Mam tylk nadzieje, ze taka jak dziewczyny na forum mi odpisaly, ze mi nie wyskoczy z dnia na dzien rozrywajac skore :baffled::no:
Lillijanna trzymam kciuki :tak:
 
Test zrobiłam tydzień po terminie miesiączki, mąż był przy mnie więc od razu się dowiedział, tak jak moja siostra, z którą test kupowałam (pamiętam jak krzyczała do mnie z pokoju "jak są dwie kreski to jedna nie zniknie:tak:", a ciąży nie planowaliśmy).
Było to 8 grudnia i byłam w 5 tyg początkowo chcialiśmy poczekać do świąt by powiedziec rodzicom, ale nie wytrzymaliśmy i jeszcze tego samego wieczoru dzwoniliśmy do rodziców i teściów. Najbliższe osoby w pracy juz wiedziały czego mają się spodziewać:tak: ale trzymały to w tajemnicy (u nas taki zwyczaj, że najpierw mówi się dyrektorowi a potem reszcie) moją "kierowniczkę" poinformowałam dwa dni później, po kilku dniach robiła beta HCG i jak miałam wyniki poinformowała dyrektora szkoły, w której pracowałam, a gdy on już wiedziała to szybko rozniosło się po calej szkole:-)
z znajomi spoza pracy dowiadywali się się na bierząco jak sie z nimi widzieliśmy.
Momentami żałowałam, że wszyscy już wiedzą, a tu nie daj Boże coś by się stało:baffled:
 
my rodzicom i rodzeństwu przekazaliśmy wiadomość w święta Bożego Narodzenia -to był 17tc. Woleliśmy poczekać, aż będzie wiadomo, że wszystko ok, bo pierwszą dzidzię stracilismy w 8tc. Wtedy też czekaliśmy z informacją i okazało się, że dobrze zrobiliśmy, bo oszczędziliśmy chociaż rodzinie trudnych przejść. Znajomych i dalszą rodzinię na bieżąco od 22tc informujemy przy okazji spotkań. Z resztą teraz to już nie trzeba specjalnie informować, bo sami od razu widzą co i jak :-D
I przynam szczerze, że też mam potem momenty, w których wydaje mi się, że niepotrzebnie wszyscy już wiedzą. Najlepiej to byłoby się pochwalić jak już się urodzi :-D
 
reklama
Na razie powiedzieliśmy najbliższym przyjaciołom - ja dwóm przyjaciółkom, a mój dwóm przyjaciołom. Ja zawsze piłam dużo alkoholu i zwyczajnie nie chciało się nam już wymyślać dlaczego wybieram wodę zamiast browarka.
Rodzice jeszcze o niczym nie wiedzą, moi dowiedzą się za dwa dni, jego dopiero w 10 tygodniu. Jego rodzice mieszkają daleko i dopiero wtedy u nich będziemy, a nie chcemy się dzielić takimi wiadomościami przez telefon. Z moimi zaś chcieliśmy zaczekać do USG, ale problem w tym, że razem z moją mamą jeżdżę konno, a z moimi obolałymi piersiami, przyspieszonym pulsem, zmęczeniem i atrakcjami żołądkowymi, to ja się nadaję co najwyżej do czyszczenia konia ;-), więc muszę jej powiedzieć prawdę, dlaczego w najbliższych miesiącach nie będzie miała towarzysza do jazd.
 
Do góry