Kot od początku powinien być z łożeczka przepędzany, bo jak się tam zadomowi to możesz mieć problem.
czarnula - moja Lenka urodziła się 30 kwietnia, kładliśmy ja na początku na samym materacu, zawiniętą w rożek. Pamiętam, że takie grubsze książki pod nóżki łóżeczka od strony główki mieliśmy włożone, aby się nie zakrztusiła np. przy ulewaniu, chociaż Lena z ulewaniem pokarmu problemu nie miała. Później wkładaliśmy jej kocyk pod pachy, a kołderkę składałam na pół i wkładałam do łóżeczka tak, by blokowała małej zsuwanie się, bo Lena w łóżeczku wędrowała czyli zsuwała się w dół. Pamiętam, że w tym rożku to ona dość długo spała, bo się czuła bezpieczna i nóżki miała na dole luźno, ale w ramionach rożek był na rzep zapięty. Dzięki temu nie budziła się nam tak często jak bez rożka.
czarnula - moja Lenka urodziła się 30 kwietnia, kładliśmy ja na początku na samym materacu, zawiniętą w rożek. Pamiętam, że takie grubsze książki pod nóżki łóżeczka od strony główki mieliśmy włożone, aby się nie zakrztusiła np. przy ulewaniu, chociaż Lena z ulewaniem pokarmu problemu nie miała. Później wkładaliśmy jej kocyk pod pachy, a kołderkę składałam na pół i wkładałam do łóżeczka tak, by blokowała małej zsuwanie się, bo Lena w łóżeczku wędrowała czyli zsuwała się w dół. Pamiętam, że w tym rożku to ona dość długo spała, bo się czuła bezpieczna i nóżki miała na dole luźno, ale w ramionach rożek był na rzep zapięty. Dzięki temu nie budziła się nam tak często jak bez rożka.