sią zbytnio skuteczne, ale jako dodatek są ok, swietnie nawilżają, dzięki czemu nie robią się rozstępy (jak wiadomo pojawiają się także podczas odchudzania) i nie sią takie drogie (np Bielenda czy Eris).
Nie polecam soków owocowych i owoców w ogóle. Jest w nich bardzo dużo cukru i zwykle są wysokokaloryczne. Ciężko się przy nich kontroluje kalorie. Warzywa w zupełności wystarczają a jeśli już musimy, to 2-3 suszone morele 2 razy w tygodniu (przy okazji pomogą w przemianie materii). Cały czas dużo wody niegazowanej i herbaty (ale nie do posiłków, bo herbata pita do posiłków utrudnia przyswajanie witamin).
po tych 6 tygodniach można zwiększyć ilość kalorii do 1000. cały czas mało tłuszczu, nic smażonego itp, jednak można sobie czasem osłodzić życie kawałkiem niskokalorycznej czekolady (dostępna w supermarketach na regałach z potrawami wegetariańskimi i zdrową żywnością - jest naprawdę dobra), na tym etapie mamy już taką samokontrolę (ja przynajmniej miałam) i taką znajomość tablicy kalorii (w internecie można znaleźć odpowiedniki kaloryczne chyba wszystkiego łącznie z gotowymi potrawami), że możemy pozwolić sobie na coś, na co mamy ochotę. Ja czasem rezygnowałam z talerza warzyw z kawałkiem kurczaka na rzecz 3 pierogów. Wartość kaloryczna była taka sama a jak byłam dalej głodna, mogłam zjeść trochę kapusty kiszonej, która jest praktycznie bezkaloryczna
trzeba tylko pamiętać, że ciągle liczymy kalorie i nie przekraczamy 1000 dziennie.
Na tym etapie dochodzą też ćwiczenia fizyczne przede wszystkim po to, żeby uelastycznić skórę i wzmocnić mięśnie. Polecam przede wszystkim basen oraz aerobic (z tym, że po 3 tygodniach można z aerobicu zrezygnować i robić to samemu w domu - zaoszczędzimy sporo pieniędzy a i tak wszystko będziemy pamiętać). Ja do tego robiłam też brzuszki (w każdej wolnej chwili w seriach po 20-30, na przemian skośne i zwykłe), ponieważ ładny brzuch był dla mnie najważniejszy, a taże wchodziłam po schodach - 2 razy dziennie wbiegałam po 2 razy na 4 piętro i w dół (bardzo dobre ćwiczenie na nogi i pośladki).
Tak minęło mi 2,5 miesiąca i nagle okazało się, że ważę już 10 kg mniej! w dodatku moja skóra wygląda bardzo dobrze, włosy nie wypadają, zmieniłam całkowicie nawyki żywieniowe i już nawet nie mogłam spojrzeć na schabowego (2 miesiące miałam ciążową zachciankę - schabowego - jadłam go wtedy po raz pierwszy od 7 lat!). przy okazji bardzo dużo nauczyłam się o tym jak jeść, żeby nie przytyć i co robić, żeby spalić nadmiar jedzenia. cały czas czytałam jakieś fachowe wypowiedzi dietetyków, chodziłam na basen (z resztą cały czas chodzę). Przez kolejne 2 miesiące cały czas się ograniczałam z jedzeniem, liczyłam kalorie zapobiegawczo - nigdy nie przekroczyłam 1200 dziennie. czułam się świetnie a nawyki dietetyczne weszły do mojego życia. Powoli zaczynałam jeść normalnie, ale tym razem jak szłam na pizze, potrafiłam się powstrzymać po 1 kawałku i było mi z tym dobrze.
po roku jadłam już w ogóle wszystko,ale zawsze miałam w głowie prawdy dotyczące odżwiania i co najmniej 3 razy w tygodniu wchodziłam na wagę - tak jest najlepiej, bo jak widziss, że coś się powiększa niebezpiecznie, to od razu działasz.
Polecam Wam Dziewczyny ten sposób, mam nadzieję, że pomoże. W razie pytań piszcie na maila.
Pozdrawiam
Kasia.