reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Czy pomożesz Iwonie nadal być mamą? Zrób, co możesz! Tu nie ma czasu, tu trzeba działać. Zobacz
reklama

in vitro z komórką dawczyni

Ja z kolei nie miałam problemu z akceptacją nasienia dawcy. Partner się dawno wykruszył więc mierzę się z tym sama i nie mam problemu nadal. Ewidentnie to mi bardziej zależało. Dam radę. W życiu nie zawsze się układa tak jak bym chciała, biorę co daje…
I bardzo cię podziwiam , jesteś bardzo silną osobą według mnie , bo ja dawno bym odpuściła . Nie wiem kiedy będę podchodzić do ostatniego transferu a już jak o tym pomyślę to mnie stres bierze
 
reklama
hej, nie wiem jak Wy zniosłyście ten caly proces, ale mnie to wybiło z koncentracji w pracy. Wszystko staralam sie miec pod kontrola co musialam zrobic, ale mentalnie bylam nieobecna i mocno rozkojarzona. Dzien zaczynalam od czytania formu i tak tez konczylam ....eh. Teraz nadrabiam. Z info, ze 4 maja usg juz poza kliniką czuję sie dosc podekscytowana i nawet nieco bardziej nerwowa, bo jak mnie cos zakłuje to zaraz mysle o tych cholernych skurczach i atosibanie , ktory dostalam i taki lekki stresik...jeszcze nigdy tak daleko nie zaszlam. Poza tym zanych objawow szczegolnych nie mam. Nawet na słodkosci nie mam ochoty, a to dziwne w moim przypadku 8-)
staram sie trzymac radosc na wodzy. Obawiam sie zlapac opryszczkę, a mam wlasnie lekko powiększone wezly chlonne od jakiegos przewiania. Eh
Przyszla mi tez taka refleksja, ze ivf z KD rodzi dla nas chyba wiecej dylematow niz z Aid nasieniem, choc to ta sama sytuacja lecz odwrotna. Czy dziewczyny z Aid tez tak analizuja ? czy to tylko nasza domena wynikająca z utraconych marzen na nasze genetyczne dziecko?
mogę Was z doświadczenia zapewnić, że dziecko z KD to WŁASNE dziecko. Wy je urodzicie i będziecie wychowywać. Myślę że facet ma trudniej przy dawstwie nasienia, bo on nie jest w ciąży. To ma znaczenie, że dziecko od prawie samego początku istnienia jest w nas, żyje i rośnie na tym, co my mu dajemy. Ale wiadomo, że to trudne, bo geny mają duzy wpływ na ludzi. Nie chodzi tylko o kolor oczu. Mój mąż też przeżywał. W końcu wybrał sobie kobietę, z którą chciał mieć dzieci, a okazuje się że ma dziecko i to nawet nie wiadomo z kim. Będziecie mówić bliskim, że to kd?
 
mogę Was z doświadczenia zapewnić, że dziecko z KD to WŁASNE dziecko. Wy je urodzicie i będziecie wychowywać. Myślę że facet ma trudniej przy dawstwie nasienia, bo on nie jest w ciąży. To ma znaczenie, że dziecko od prawie samego początku istnienia jest w nas, żyje i rośnie na tym, co my mu dajemy. Ale wiadomo, że to trudne, bo geny mają duzy wpływ na ludzi. Nie chodzi tylko o kolor oczu. Mój mąż też przeżywał. W końcu wybrał sobie kobietę, z którą chciał mieć dzieci, a okazuje się że ma dziecko i to nawet nie wiadomo z kim. Będziecie mówić bliskim, że to kd?
Ja nie powiem nikomu jeśli się uda.
 
Moje otoczenie wie. Ale np niecała rodzina bo są w niej osoby, które by tego nie zaakceptowały. Już fakt ze wychowam ją sama będzie ich oburzał, choć nigdy o nic nie poproszę. Tacy ludzie…
 
mogę Was z doświadczenia zapewnić, że dziecko z KD to WŁASNE dziecko. Wy je urodzicie i będziecie wychowywać. Myślę że facet ma trudniej przy dawstwie nasienia, bo on nie jest w ciąży. To ma znaczenie, że dziecko od prawie samego początku istnienia jest w nas, żyje i rośnie na tym, co my mu dajemy. Ale wiadomo, że to trudne, bo geny mają duzy wpływ na ludzi. Nie chodzi tylko o kolor oczu. Mój mąż też przeżywał. W końcu wybrał sobie kobietę, z którą chciał mieć dzieci, a okazuje się że ma dziecko i to nawet nie wiadomo z kim. Będziecie mówić bliskim, że to kd?
Ta relacja w ciazy na pewno zniweluje watpliwosci. Ja juz na migotajacym sercu sie poplakalam:-) Bardzo emocjonująca chwila, a co dopiero dalej?:-)
Ja moze tylko mamie, jako kobieta powinna bardziej zrozumiec. ale jeszcze nie wiem. Nie chcę wybiegac daleko w przyszlosc.
 
Moje otoczenie wie. Ale np niecała rodzina bo są w niej osoby, które by tego nie zaakceptowały. Już fakt ze wychowam ją sama będzie ich oburzał, choć nigdy o nic nie poproszę. Tacy ludzie…
Lepiej z mądrą mamą niz w klasycznym
toksycznym zwiazku. Poza tym mysle, ze wszystko przed Tobą i szczescie czeka za rogiem.
 
reklama
Do góry