reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Czy pomożesz Iwonie nadal być mamą? Zrób, co możesz! Tu nie ma czasu, tu trzeba działać. Zobacz
reklama

In vitro 2022

Medicover się ceni🙂
Mam porównanie ze szpitalem gdzie rodziłam w Krakowie. Tam też można sobie wziąć dedykowanego lekarza do CC i apartament gdzie można przebywać z osobą towarzyszącą i przy 3-dniowym pobycie wychodzi mniej więcej połowa tej kwoty.
Ja miałam dedykowaną położną do porodu SN i kosztowało to prawie 2000zł.
Jedna kuzynka z ciekawości zapytała mnie o koszty takiej położnej. Nie spodziewała się chyba takiej odpowiedzi, bo potem patrzyła na mnie jak na jakąś burżujkę😂
Trudno, niech każdy sobie myśli co chce🤪
Wyszłam z założenia, że mój komfort i zapewnienie jak największego bezpieczeństwa porodu są najważniejsze.
Szczerze? To co to jest 2tys przy wydatkach na in vitro 😉 nic! Gdybym miała szczęście dostąpić porodu to też bym wzięła taka położna 😀 Jennn byłaś zadowolona z tego rozwiązania?
 
reklama
Jest to dosc droga impreza. Mi zasponsorowała ten poród mama - pewnie samej szkoda by mi było kasy zwłaszcza, że budujemy teraz dom. Poród naturalny jest tańszy. Pakiet CC w jednoosobowym pokoju wraz z badaniami, opieka, jedzeniem itp oraz dedykowanym lekarzem to koszt ok 15 000 zł.
Ale mama zrobiła Ci fantastyczny prezent. Powiem Ci tak...niby dużo. Ja osobiscie, jeśli chodzi o szpital w Gdańsku, w którym rodziłam złego słowa powiedzieć nie mogę. Warunki miałam jak w hotelu, trafiłam na fantastyczny personel. Ale nie wszędzie tak jest. Słyszałam takie historie z porodów, że włos jeży się na głowie. Niektóre szpitale w Polsce jeszcze jakby tkwiły w czasach PRLu, wiele kobiet ma traumy po takich porodach. Jeśli ktos ma szanse uniknac doswiadczen tego typu to opcja prywatnego porodu to jak zbawienie! A dla Ciebie fantastyczna sprawa, bo możesz trochę odetchnąć po tym co przeszlas - opieka nad maluszkiem w nocy...rewelacja!
 
Fajnie że miałaś taką możliwość Strusio85. Ja rodziłam naturalnie w powiatowym szpitalu w 2010roku. Miałam darmowe znieczulenie zewnątrzoponowe. Nie miałam wynajętej położnej, w tamtych czasach nikt nawet o tym nie myślał- może w dużych miastach coś takiego było, nie wiem. Pamiętam że na porodówce było spoko, akurat rodziłam sama, na sali też byłam tylko z jedną panią. Ale pielęgniarki na położniczym to jakaś klęska. Po porodzie myślałam tylko o tym żeby już stamtąd wyjść. Oj co to były za czasy. Naprawdę fajnie że doświadczyłas tego w inny sposób. Choć tanio nie jest napewno masz tam super.
 
Ja kolejnej ciąży nie planuje ale gdybym przy pierwszym porodzie wiedziała to co teraz też rodziłabym prywatnie, o ile nie byłoby zagrożenia życia dziecka lub mojego. Rodziłam w szczycie trzeciej fali covida w szpitalu na Starynkiewicza w Warszawie. To były czasy kiedy w szpitalach nie było odwiedzin. Miałam planowe CC wykonane przez mojego lekarza. Mąż zostawil mnie na izbie przyjęć we czwartek rano i przyjechał po nas w niedzielę wieczorem. Byłam tam zupełnie sama. Skazana tylko na swoją intuicję, bo położne nie interesowały się nikim i niczym. Po CC miałam problemy z laktacją musiałam błagać o MM dla dziecka, to było strasznie uwłaczające. Dobrze wspominam tylko opiekę na sali po operacji gdzie czułam się jak w prywatnej klinice. Na tym koniec. Sale na oddziale pamiętały Gierka, jedna łazienka na całe piętro. Tragedia. W tym wszystkim burza hormonów, ten okropny strach o dziecko. Najgorzej wspominam moment wyjścia do domu kiedy poprosiłam panią salowa o pomoc przy podniesieniu walizki na kółka, usłyszałam, że to nie należy do jej obowiązków i żebym poprosiła położna. Płakałam jak głupia targając jedna ręka walizkę a drugą nosidło z dzieckiem dwie doby po cesarskim cięciu. Mój mąż jak mnie zobaczył to myślałam że rozniesie ten szpital w pył. Ja marzyłam tylko o powrocie do domu.
Ale się rozpisałam. Do końca życia będę pamiętać te emocje. Trauma na zawsze. Gdybym miała kolejny raz tego doświadczyć to przez chwilę bym się nie zastanawiała nad porodem w prywatnej placówce.
Strusio cudownie, że mama zdobyła się na taki gest. Brawo!
 
Szczerze? To co to jest 2tys przy wydatkach na in vitro 😉 nic! Gdybym miała szczęście dostąpić porodu to też bym wzięła taka położna 😀 Jennn byłaś zadowolona z tego rozwiązania?
Wydatki na in vitro to jedno, potem trzeba doliczyć koszty prowadzenia ciąży🤪

Co do prywatnej położnej przy porodzie to polecam to rozwiązanie. Ja byłam bardzo zadowolona. Trafiłam na bardzo kompetentną położną. Jak tylko trafiłam na porodówkę to szybko do mnie przyjechała i bardzo pomagała przy porodzie. Pilnowała też pani anestezjolog, żeby jak najszybciej przyszła do mnie ze znieczuleniem. Uważam, że dzięki niej poród przeszedł sprawnie i udało mi się wyrobić zanim przestało działać znieczulenie. Nie mam też z tego powodu traumy chociaż sam poród nie jest ani miłym ani bezbolesnym przeżyciem.
Większość szpitali oferuje teraz dedykowane położne. Czasem nie ma takiej informacji na stronie szpitala ale wystarczy popytać.
 
Ja kolejnej ciąży nie planuje ale gdybym przy pierwszym porodzie wiedziała to co teraz też rodziłabym prywatnie, o ile nie byłoby zagrożenia życia dziecka lub mojego. Rodziłam w szczycie trzeciej fali covida w szpitalu na Starynkiewicza w Warszawie. To były czasy kiedy w szpitalach nie było odwiedzin. Miałam planowe CC wykonane przez mojego lekarza. Mąż zostawil mnie na izbie przyjęć we czwartek rano i przyjechał po nas w niedzielę wieczorem. Byłam tam zupełnie sama. Skazana tylko na swoją intuicję, bo położne nie interesowały się nikim i niczym. Po CC miałam problemy z laktacją musiałam błagać o MM dla dziecka, to było strasznie uwłaczające. Dobrze wspominam tylko opiekę na sali po operacji gdzie czułam się jak w prywatnej klinice. Na tym koniec. Sale na oddziale pamiętały Gierka, jedna łazienka na całe piętro. Tragedia. W tym wszystkim burza hormonów, ten okropny strach o dziecko. Najgorzej wspominam moment wyjścia do domu kiedy poprosiłam panią salowa o pomoc przy podniesieniu walizki na kółka, usłyszałam, że to nie należy do jej obowiązków i żebym poprosiła położna. Płakałam jak głupia targając jedna ręka walizkę a drugą nosidło z dzieckiem dwie doby po cesarskim cięciu. Mój mąż jak mnie zobaczył to myślałam że rozniesie ten szpital w pył. Ja marzyłam tylko o powrocie do domu.
Ale się rozpisałam. Do końca życia będę pamiętać te emocje. Trauma na zawsze. Gdybym miała kolejny raz tego doświadczyć to przez chwilę bym się nie zastanawiała nad porodem w prywatnej placówce.
Strusio cudownie, że mama zdobyła się na taki gest. Brawo!

A Mamaginekolog tak reklamuje oddział położniczy jak to super tam rodzić itd🙄
 
Ja pierd.... Sylwi@, aż mi ciebie szkoda. Co się w tym państwie wyrabia. Pomyślałby kto, że takie rzeczy nawet w stolicy. 😔
 
A Mamaginekolog tak reklamuje oddział położniczy jak to super tam rodzić itd🙄
🤣🤣🤣🤣🤣 Taaaa faktycznie. Ciekawe czy sama by chciała rodzic w takich warunkach. Miałam wątpliwą "przyjemność" widzieć ta panią w akcji. U mnie wskazaniem do CC było ułożenie miednicowe i jej podopieczni studenci po obejrzeniu mojego brzucha mieli postawić diagnozę dlaczego ma być to cięcie. Biedni, traktowała ich okropnie. Nawet przy mnie się nie hamowała.

Ja pierd.... Sylwi@, aż mi ciebie szkoda. Co się w tym państwie wyrabia. Pomyślałby kto, że takie rzeczy nawet w stolicy. 😔
Daj spokój 🤦‍♀️ szkoda gadać. Jedyne co, że mój lekarz prowadzący załatwił wszystko przed CC i na izbie wiedzieli, że jestem od niego itd. Reszta to dno, chociaz podobno jakiś remont ta był🙄
 
reklama
Do góry