To jeszcze ja dodam coś do imion, bo mi się przypomniało. Moi rodzice zanim się urodziłam znaleźli psa i dali mu na imię Filip, kochane psisko był z nami 15 lat.
Kiedyś gdy byłam mała, jeszcze taka wózkowa mama musiała pojechać gdzieś ze mną. Wsiadała do autobusu, ale był straszny tłok. Weszłyśmy, kierowca zamknął drzwi, a moja mama wrzasnęła "jeja, Filipek został! " W autobusie wielkie poruszenie, ludzie zaczęli krzyczeć, by kierowca się zatrzymał, bo dziecko zostało na przystanku. Kierowca otworzył drzwi i Filipek radośnie wbiegł do autobusu. Podobno mina kierowcy była bezcenna :-)
Kiedyś gdy byłam mała, jeszcze taka wózkowa mama musiała pojechać gdzieś ze mną. Wsiadała do autobusu, ale był straszny tłok. Weszłyśmy, kierowca zamknął drzwi, a moja mama wrzasnęła "jeja, Filipek został! " W autobusie wielkie poruszenie, ludzie zaczęli krzyczeć, by kierowca się zatrzymał, bo dziecko zostało na przystanku. Kierowca otworzył drzwi i Filipek radośnie wbiegł do autobusu. Podobno mina kierowcy była bezcenna :-)