reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Kochani, niech te Święta będą chwilą wytchnienia i zanurzenia się w tym, co naprawdę ważne. Zatrzymajcie się na moment, poczujcie zapach choinki, smak ulubionych potraw i ciepło płynące od bliskich. 🌟 Życzę Wam Świąt pełnych obecności – bez pośpiechu, bez oczekiwań, za to z wdzięcznością za te małe, piękne chwile. Niech Wasze serca napełni spokój, a Nowy Rok przyniesie harmonię, radość i mnóstwo okazji do bycia tu i teraz. ❤️ Wesołych, spokojnych Świąt!
reklama

Holandia

wiatraczek- mysle ze zbyt mocno nastraszylas nowa kolezanke... nie dla kazdego przeprowadzka jest stresem, mega stresem:sorry2:
anushkaa-nie stresuj sie;-)wszystko sie ulozy, powoli jak kazda z nas poznasz "reguly" panujace w holandii.. :-) a dziewczyny sa pozytywnie nastawione do przeprowadzki? jak bedzieice juz wiedziec gdzie mieszkacie szybko zapisujcie je do szkoly, bo w zaleznosci od miejscowosci moga byc kolejki..


jak przyjechalam do holandii dziwilam sie gdy tylko wyszlo sloneczko ludzie od razu siedzieli w kawiarniach, barach, parkach czy na ulicach.. a teraz sama wyczekuje i ciesze sie kazdym dniem slonecznym:-D poki co zyje tym ze w niedziele ma byc okolo 20stopni:-D doczekac sie nie moge:tak:
 
reklama
:-) Cieszę się, że mogłam Ci pomóc.
Wiesz, ja mieszkam w małym dorpie, coś jak odpowiednik naszego małego miasteczka, z tym, że teren rolniczy, gospodarstwa, pola, plantacje, szklarnie,łąki, obory itp.. Jest nas Polaków tu jak mrówków:szok:
Z niektórymi sie znamy, z innymi przyjaźnimy, są też tacy, z którymi wojujemy:tak: Polak bowiem na emigrację zwozi również swoje frustracje, nałogi, plotliwość, narzekactwo, kombinatorstwo, złodziejstwo i chamstwo. Większośc jednak to normalni, fajni ludzie, którzy tu za chlebem przyjechali, rodziny posciągali i próbują jakoś się odnaleźć. Jednym idzie to lepiej, innym gorzej. Znam takich, co to już sześć lat tu siedzą, ani się nie ubezpieczyli, ani języka nie chcą się uczyć, ani mieszkania nie szukają(siostra pokój dała,a że chałupę ma, to po co?), samochód już trzeci rok na polskich blachach i nie zamierzają przerejestrować, praca na czarno przy sprzątaniach. Jedną nogą tu, drugą w Polsce. No, można i tak...
Znam takich, którzy tu przyjechali jako młodzi, tu poznali męża Holendra, i tu założyli rodziny - mieszane. Mają teściów Holendrów. I też im trudno się zintegrować!Mają inne problemy, i to na gruncie własnej rodziny.
Znam też pewną starszą już panią, wdowę, która wyszła po raz drugi za mąż za Holendra i już pod 60-tkę wyemigrowała tu:tak:W Polsce ma dorosłego syna, tu dorosłego pasierba, dzieci usamodzielnione, a oni sobie żyją spokojnie razem na starość. Jest tu już ponad 6 lat, i nie narzeka:)
Tak więc widzisz, chyba to tylko od człowieka samego zależy, jak się w nowej sytuacji odnajdzie. Wszędzie są ludzie i ludziska, czy to w Polsce, czy tu.
 
moja siostra jest tam już 5 lat, ma stałą pracę i zdała też ten egzamin z języka - ten co się z 4 części składa - to mnie buduje bo też tam zaczynała od zera znajomość języka - a wydaje się trudny ;-) charczący i ogólnie dramat hahaha... dużo mi opowiada, wysyła zdjęcia , my zdecydowaliśmy się 2 tyg temu na tą rewolucję życiową - każdy w szoku , praca męża chyba była myślą wiodącą :-) ja nie zamierzam siedzieć tutaj a on tam , dla mnie taki związek nie istanieje, także dojadę do niego mam nadzieję,że w ciągu roku się uda, góra półtorej :-) muszę znaleźć zamianę mieszkania pewnie bo po co nam to mieszkanie będzie ... sprzedać działkę ( chyba się zapłaczę za basenem - tutaj po pracy jak była pogoda , brało się młode, psa i na działkę się szło na basen a tam ..... aż się boję :baffled: chodzę struta jak pies i się zastanawiam po co tą całą machinę żeśmy uruchomili ?? ale już za chwilę wiem,że to jedyne wyjście z obecnej sytuacji ... :-]
 
Ostatnia edycja:
Super, że masz tu siostrę i że ona jest tu juz zakotwiczona. Podeskortuje Cię, wesprze, podpowie. I masz świętą rację, że zaczynasz przygodę z Holandią od nauki języka. Jak się tu już jest, zwłaszcza z dziećmi, to inne rzeczy stają się priorytetowymi, a nie inwestowanie w siebie. I tak schodzi i na kurs się nie pójdzie, bo czasu zwyczajnie nie ma!
A czemu działkę sprzedawać? Wydzierżawcie komuś, to i dochód będzie, i na wakacje będzie gdzie pojechać. Albo oddajcie rodzinie czy znajomym pod opiekę z prawem do korzystania, kiedy Was tam nie ma.

Patrz, dwa tygodnie od decyzji, i już stresa łapiesz. Wyluzuj! A jak dzieci w tym wszystkim się odnajdują? Czy starsza też brała udział w Waszej decyzji? Dla niej to też przecież mega zmiana, rozstanie z przyjaciółmi, może i chłopakiem? Jeszcze dobry wiek na wyjazd z kraju z rodzicami, potem byłoby jej trudniej.
 
Starsza córka nawet się ucieszyła i już na kartce z netu spisywała jakieś zwroty typu : mam na imię ... dzieńdobry czy dowidzenia ;-) a dopiero co jej o tym powiedzieliśmy, mówiłam jej,że to będzie szok bo będzie siedziała w szkole i nie wiedziała co do niej mówią , ale z czasem załapie i nawet jak by nie zdała do kolejnej klasy to dramatu nie będzie ( tutaj ma same oceny bdb i może to być problem potem ...) Młodsza to nawet nie wie o co chodzi . Myślę o dzieciach,że będą miały potem łatwiej ...
Ogródek mamy taki ROD - tutaj w PL zostaje moja jeszcze jedna siostra - która ma swój ogródek, innej rodziny już nie mamy, siostry 3 mojego męża w Niemczech mieszkają - też już z 10 lat będzie jak wyjechały, jedna nawet 15 - matko jak ten czas leci <wow> .. także po co nam tutaj ten ogródek ?? nie ma komu zostawić poprostu .
 
uff, no to przynajmniej jeden problem z głowy, bo zbuntowany nastolatek na emigracji to gorzej niż nieszczęście:-p Fajna ta Twoja córa, już ją polubiłam (pozdrowienia swoją drogą). Mam chrześniaka, nieco starszy, w tym roku kończy 18 lat. I też zawsze rwał do ciotki do Holandii, imponowało mu to, uczył się specjalnie angielskiego w tym celu, że będą do nas przyjeżdżać na wakacje. Cóż, zawirowania rodzinne, był u nas tylko raz gdy miał 10 lat, na naszym ślubie... Ale mówi mi, że jak już będzie pełnoletni, to rodziców nawet pytał nie będzie, wsiada na rower i wio do ciotki:-D:-D:-D Swoją drogą, zawodowo trenuje kolarstwo i marzy mu się przemierzyć Holandię na rowerze.
Moje dzieciaczki wszystkie tu urodzone, i jeszcze maluchy. Najstarszy 6 lat, potem 3-latek i roczniaczek. Same chłopaki:no:
 
Kolarstwo - u mnie w rejonie nawet nie ma gdzie tego trenować , ale też fajnie,że chłopak ma jakieś hobby i go to kręci, moja jak szła do IV klasy to wybrała profil sportowy i gra w siatkę - cieszy ją każdy medal , dyplom , co trzeci weekend jeździ na zawody jakieś, dziennie ma po 2 godz siatkówki( 2 godz wf) , myślałam, że będzie marudziła, ale widzę, że jej się podoba to co robi . Moja siostra jutro już wylatuje - żal i ogólnie smutno, ale też się cieszy, że wraca do siebie... tam ma już swoje życie, psa, znajomych, pracę, dom ... wcale jej się nie dziwię, ale też mówi, że żal jej że my tu zostajemy i znowu rozłąka na dłuższy czas... jakie to życie pokręcone jest ...
 
reklama
Do góry