reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

reklama

Holandia

Nana ale Ty byki walisz hehehehhehehehehehe :-D:-D:-D:-D:-D
zrobilyscie mi smaka!! jutro bede miala na obiad pierogi a nie leczo :happy::happy::happy:
 
reklama
Wiem DE HAGUE ze z ortografia to u mnie kiepsko ,czasem cos wylapie i poprawie ale czesto pozniej czytam i sie wstydze ale jest juz zapozno.W szkole zawsze mialam kiepskie oceny na dyktandach i wypracowania tez zawsze byly gorzej oceniane przez to.Lekka dysortografia albo co nie wiem:-) No ale niby zasady znam i jak sie zastanowie to wiem co i jak napisac, chyba gapa jestem:-(
 
Ja czasem tez byki robie ,albo litery myle:tak::sorry: ale to dlatego ,ze nie za bardzo mam czas na pisanie i sie spiesze:eek::sorry:
 
Ja z kolei zawsze miałam problem z matematyką, fizyką i chemią :eek:. Chociaż z chemią najmniej. Co do wysławiania się, ja też mam czasem problem, szczególnie, jak gadam z rodzicami. Ostatnio musiałam się zmóżdżać, żeby wytłumaczyć o co kaman z kraamzorg.
 
Astrid u mnie bylo to samo. Okrzyknieto mnie wielkim talentem pisarskim, ale matematyka i fizyka byla moja wielka zmora. Zupelnie nie interesowalo mnie z jaka predkoscia spada doniczka z okna z wysokosci 50 metrow. Lepiej juz bylo z soczewkami. Chemia tez srednio, ale chemiczne rownania z porownaniem do matematycznych to pikus! Lubilam chemie ze wzgledu na to, jak nam pani tlumaczyla jakie zwiazki w farbach do wlosow, jakie w szminkach, a co tam sie dodaje do jedzenia, to bylo bardzo ciekawe, ale chemia nie byla moim konikiem.

Rowniez jedne z moich znienawidzonych zajec to byly lekcje przygotowania do zycia w rodzinie, gdzie uczono nas po katolicku, ze najlepsza metoda antykoncepcyjna jest kalendarzyk malzenski i wstrzemiezliwosc. Pani robila rozne za i przeciw i nawet jak wygrala w argumentach mlodziezy prezerwatywa to i tak kalendarzyk byl lepszy
:cool2:poza tym pani ta uczyla nas, ze kochac kogos to mozna tylko raz w zyciu , potem mnie przeprosila, bo przypomnialo jej sie ze moi rodzice sie rozwiedli i sa w innych zwiazkach :-D

Ale szkole super wspominam, kazda, najbardziej wycieczki szkolne hihi !
 
Ayni, ja tak samo, jak Ty!
Z polskiego to same szosteczki, hihi, nie chwalac sie, mialam, wygralam nawet jakas tam olimpiade i mialam wstep do jakiego chce liceum bez egzaminow. Na maturze wymodzilam 30 stron i wyszlam w polowie, bo juz mi sie nudzilo :-D
Druga pisemna mature mialam z francuskiego, po prostu kocham ten jezyk i to byl moj ukochany przedmiot przez cale liceum (chodzilam do klasy o profilu francuskojezycznym wlasnie).
No i oczywiscie muzyka, geografia, biologia.Za to matematyka i fizyka.. no po prostu przed kazda lekcja sralam w gacie :-D:szok:
 
reklama
Ayni bo wycieczki szkolne były najlepsze ahahaha

ja nigdy nie lubiałam polskiego ale chyba dlatego ze taka jędzę ostrą miałam :( za to zawsze mialam 5 z dyktanda :)
wolałam zawsze matematyke, nawet chemia była ciekawa, ale fizyka ochydztwo :) i historia o brrrrrrrr historii nigdy sie nie uczyłam tylko ryłam tematy na pamiec na sprawdzian, ale zeby powtorzyc o co tam chodziło to w zyciu:)
 
Do góry