ISKIERKO ciezki wybor z tymi kolorami ,patrzylam jaki by ewentualnie mi sie podobal i ciezko zdecydowac
Ja jak w ciazy bylam to moj D byl taki pzresadny i jak tylko gdzies bylismy to co chwila mowil do mnie nie patrz tam ,tam tez nie ,no i patrz jak idziesz ,uwazaj na schodach...
To fakt - ciężko, bo każdy kolor jest ładny na swoj sposób
Co do przesądów w ciąży, to moja teściowa w tym bryluje...
Przy pierwszej ciązy mieszkaliśmy własnie u teściów i co sie nasłuchałam, to moje. Najbardziej denerwowało mnie to, jak teściowa mowiła bym nie przechodziła pod rozwieszonymi sznurami, bo dziecko urodzi się mocno owinięte pępowiną. Tyle, że u niej w domu cięzko było nie przechodzić, bo sznury z praniem miala powieszone w przedpokoju i jakbym nie chodziła, tak zawsze byłam pod nimi.....
Inna sprawa - nie kupować nic dla dziecka przed porodem.... W PL mogłam sobie na to pozwolić, bo łóżeczko z wyposażeniem kupili moi rodzice i przywieźli mi je dopiero, jak bylam już w szpitalu. Wózek kupiła teściowa gdy już byłam w domu. Poszłam z nią do sklepu, pokazałam paluchem jaki chcę i już. Ciuszki mogłam kupić niemal tydzień przed porodem, bo wszystkie sklepy "dzieciowe" mialam niemal na miejscu - pół godzinki spacerkiem.
Teraz jak teściowa usłyszała, że mamy już wanienke, łóżeczko i wytapetowany kącik to aż się za głowe zlapala - przecież to za wcześcnie, bla, bla, bla
Tylko ciekawe co by zrobił mój mąż bez samochodu i prawa jazdy, gdybym nie daj Boże trafila do szpitala z powodu komplikacvi ciążowych i musiala tam jakiś czas zostac..... Bylibyśmy bez ubranek, bez łożeczka, bez niczego.... Tym bardziej, że najbliższy typowo "dzieciowy" sklep (z łożeczkami, wózkami) jest dosyć daleko ode mnie....
No, ale 68 letniej kobiecie nie da sie wytlumaczyć wielu rzeczy