Witam i ja.
Nie było mnie wcześniej, bo... trochę dużo się działo:-)
Zacznę od tego,m że jak na prima aprilis przystało zrobiłam dziś domownikom parę psikusów i muszę sie przyznać, że mi się bardzo udały
Najlepszy jednak numer wywinęłam swojej 15-letniej córce:
Obudziliśmy sie z mężem kolo 8.00 i zadecydowaliśmy, że pojedziemy do Rotterdamu na mszę i przy okazji do przedświatecznej spowiedzi. No i oczywiście poświęcić palemkę.
Mąż powędrował pod prysznic, a ja w piżamie i szlafroku do corki do pokoju by ją obudzić. Powiedziałam że ma wstawać, bo już 11.00 i śniadanie prawie na stole. Oczywiście byłam pewna, że córka będzie marudzić i nie wstanie. Ale wstała i też w piżamie podreptała za mną do kuchni. Podczas przygotowywania śniadania pomarudziła, że jeszcze chętnie by pospała.
Uprzedziłam dzieci, że po śniadaniu mają się w ciszy przygotowac do spowiedzi bo jedziemy do kościoła. na co córka bardzo zdziwiona pyta, do którego kościoła pojedziemy, bo przecież w Rotterdamie msza jest o 12.00 i skoro ona wstała o 11.00 to na bank nie zdążymy. Ja zaczęłam się śmiać i palcem wskazałam na zegar ścienny, na którym widniała godzina 8.45
Tak więc po wesolo rozpoczetym dniu pojecjhaliśmy do kościoła, później była kawka z ciastkiem i rozmowa na sype z dziadkami - najpierw z jednymi potem z drugimi. I nawet sie nie obejrzałam i była już 17.30 czyli nasz czas na niedzielny obiad.
No i jestem z wami dopiero teraz :-)
U nas dzis słonecznie, ale wiaterek podwiewa. Pogoda dziwna, no ale w końcu "Kwiecień-plecień"