reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

reklama

Holandia

Ayni spoko spoko, ja zaczęłam tak regularnie czuć koło 18 tygodnia. Teraz to mam taki You can dance, że czasem nie idzie spać. Moje biedne żeberka :baffled:. Ja małej stópki nie mam (rozmiar 40) i M. też (rozmiar 46), więc ona też pewnie nie będzie mieć małej stópki. Wczoraj to przez bok świetnie mogłam wyczuć jej kajaczki. Chociaż najbardziej odczuwam, jak się tak ułoży, że dostaję w okolice przepony. Ale ważne, że się rusza, czyli w porządku :D.
 
reklama
Gosia, a ty chcesz iść na basen u siebie, czy tutaj w Amsterdamie? ...bo nie wiem czy dobrze zrozumiałam.


Ja się nigdy nie odchudzałam, bo uważam to za głupotę... W mojej polskiej pracy księgowa odchudzała się prawie cały czas. Np. 3 tygodnie na diecie kapuścianej i tylko doliczała dni, kiedy koniec diety bo wtedy sobie podje:confused: Ja rozumiem, że jak ktoś ma zbędne kilogramy to... albo więcej ćwiczy...albo rezygnuje na stałe z pewnych jedzeniowych dodatków. A najlepsza dieta to poprostu regularne ćwiczenia i rezygnacja z niezdrowych przegryzek pomiędzy posiłkami lub zastąpienie ich warzywami/owocami. Mój niejyny nałóg to czekolada i NIGDY z niego nie zrezygnuję. Życie jest za krótkie aby pozbywać się takich przyjemności:-D:-D:-D Jedynie uważam powinnam wrócić do regularnych ćwiczeń, bo przed ciążą ćwiczyłam sobie sama w domu codziennie 15-20 minut i byłam w super formie....ale teraz przy Janku ciężko mi się zmotywować;-)

AnnJ, ja z tym drugim fotelikiem też poczekam aż Janek będzie już sam siedział...ewentualnie jak już nie będzie się mieścił w tym co ma teraz. Ten jest co prawda tyłem, ale bezpieczniejszy (podobno, bo tyłem) i spore ułatwienie z tym montażem na stelażu wózka lub poprostu jako nosideło. Teraz do Polski bardzo się przyda.

Nie mogę dodzwonić się w sprawie tej szczepionki na gruźlicę (czy jest płatna, kiedy mogę ją tutaj wykonać), heh. Najlepiej zrobię jak tam podjadę w poniedziałek i dopytam na miejscu. Jak się dowiem czegoś sensownego to dam wam znać.
Tutaj namiary tego biura, jakby ktoś z Amsterdamu był zainteresowany:
http://www.gezond.amsterdam.nl/Over-de-GGD/Contact--en-adresgegevens
 
Ja się nigdy nie odchudzałam, bo uważam to za głupotę... W mojej polskiej pracy księgowa odchudzała się prawie cały czas. Np. 3 tygodnie na diecie kapuścianej i tylko doliczała dni, kiedy koniec diety bo wtedy sobie podje:confused: Ja rozumiem, że jak ktoś ma zbędne kilogramy to... albo więcej ćwiczy...albo rezygnuje na stałe z pewnych jedzeniowych dodatków. A najlepsza dieta to poprostu regularne ćwiczenia i rezygnacja z niezdrowych przegryzek pomiędzy posiłkami lub zastąpienie ich warzywami/owocami.
Ja osobiście uważam, że najlepsza dieta to ŻM czyli "ŻRYJ MNIEJ":-D, ale nastolatce ćwiczenia wspomagające tę właśnie dietę nie zaszkodzą. Oby tylko szły w parze właśnie z zaleceniami tej diety.

Właśnie przeczytałam artykuł, który dowodzi, że Wilders to oszust i kłamca (w zasadzie nic nowego), zresztą przeczytajcie same: "Portal Partii Wolnosci to lipa"
A filmik fajny, choc nie lubię ani Majewskiego ani tego chińczyka (nie pamiętam nazwiska).
 
Taak dziewczyny, macie racje, ja wiem ze jeszcze wczesnie, ale tak sobie wlasnie czlowiek wkreca pozniej jak nie moze regularnie chodzic do ginekologa. Na moim pierwszym badaniu dzidzia spala, a jak ja obudzilismy to tylko pozmieniala pozycje i juz byl koniec usg :/ tak wlasnie zaczelam sobie wkrecac ze moze jakies chore jest, czy cos... Wiem, ze to wczesnie jeszcze, ale psychoza, no nic nie poradze :D

Oczywiscie czekam cierpliwie ale napewno odkad juz sie czuje kopniaki, chyba mozna spokojnie odetchnac, przynajmniej wiadomo, ze jest i sie rusza, zyje i ma sie dobrze.

a co do Maca, w Holandii 2 razy zdarzylo mi sie otrzymac hamburgera bez dolnej bulki. Tzn otwierasz box a tam lezy kanapka na kotlecie.. :eek: mysle sobie, zart jakis, ukryta kamera, czy co, rozgladam sie w kolo, w koncu wstaje z moja oburzona mina i ide do kasy, po drodze spotkal mnie jakis kierownik zmiany czy cos z krawatem i sie pyta, czy cos sie stalo , a ja do niego : "KIJK" !! , podszedl ze mna do kasy i pyta tam w srodku czemu hamburger bez dolnej bulki, a dziewczyna na to , ze jej sie spod spalil ! :wściekła/y:kazal mi wrocic do stolika, czekalam chyba z 20 min na nastepnego, niestety nie dostalam nic gratis ani przeprosin , po prostu dostalam nowego , w sumie 30 minut po moim zamowieniu :/ w Polsce to by sie dzialo !!! Takze wyobraz sobie moje zaskoczenie, kiedy ta sama sytuacja przytrafila mi sie 3 lata pozniej... Myslalam , ze snie... niestety to nie sen, to Holandia , gdzie nawet keczup kosztuje 50 centaurow, i jeszcze to placenie za kibel (powinien byc darmowy skoro kazdy przed i po jedzeniu musi umyc rece) w glowie mi sie nie miesci ...gdybym nie lubila maca napewno bym tam nie poszla wiecej, no ale coz.. :)

Iskra - dobre , dobre, kto dolki kopie, tam sam w nie wpada!! No i tyle bedzie po jego karierze :D wkrotce po rozjasniacz bedzie musial jezdzic do Polski :D
 
Ostatnia edycja:
Dziewczyny,stalo mi sie dzis cos strasznego...bylam z dziecmi na zakupach i jak sie zatrzymalam z wozkiem przy stoisku to kolko odlecialo z tego cholernego wozka i caly wozek sie wywalil..mala wypadla na glowke...nie macie pojecia,jak sie wystraszylam...cala ekpia i klienci sie rzucilio na ratunek,mala ryk nieziemski...poki co to spi...czuje sie straszniue,jestem roztrzesiona :(
 
Taak dziewczyny, macie racje, ja wiem ze jeszcze wczesnie, ale tak sobie wlasnie czlowiek wkreca pozniej jak nie moze regularnie chodzic do ginekologa. Na moim pierwszym badaniu dzidzia spala, a jak ja obudzilismy to tylko pozmieniala pozycje i juz byl koniec usg :/ tak wlasnie zaczelam sobie wkrecac ze moze jakies chore jest, czy cos... Wiem, ze to wczesnie jeszcze, ale psychoza, no nic nie poradze :D

Oczywiscie czekam cierpliwie ale napewno odkad juz sie czuje kopniaki, chyba mozna spokojnie odetchnac, przynajmniej wiadomo, ze jest i sie rusza, zyje i ma sie dobrze.

a co do Maca, w Holandii 2 razy zdarzylo mi sie otrzymac hamburgera bez dolnej bulki. Tzn otwierasz box a tam lezy kanapka na kotlecie.. :eek: mysle sobie, zart jakis, ukryta kamera, czy co, rozgladam sie w kolo, w koncu wstaje z moja oburzona mina i ide do kasy, po drodze spotkal mnie jakis kierownik zmiany czy cos z krawatem i sie pyta, czy cos sie stalo , a ja do niego : "KIJK" !! , podszedl ze mna do kasy i pyta tam w srodku czemu hamburger bez dolnej bulki, a dziewczyna na to , ze jej sie spod spalil ! :wściekła/y:kazal mi wrocic do stolika, czekalam chyba z 20 min na nastepnego, niestety nie dostalam nic gratis ani przeprosin , po prostu dostalam nowego , w sumie 30 minut po moim zamowieniu :/ w Polsce to by sie dzialo !!! Takze wyobraz sobie moje zaskoczenie, kiedy ta sama sytuacja przytrafila mi sie 3 lata pozniej... Myslalam , ze snie... niestety to nie sen, to Holandia , gdzie nawet keczup kosztuje 50 centaurow, i jeszcze to placenie za kibel (powinien byc darmowy skoro kazdy przed i po jedzeniu musi umyc rece) w glowie mi sie nie miesci ...gdybym nie lubila maca napewno bym tam nie poszla wiecej, no ale coz.. :)

Iskra - dobre , dobre, kto dolki kopie, tam sam w nie wpada!! No i tyle bedzie po jego karierze :D wkrotce po rozjasniacz bedzie musial jezdzic do Polski :D

W Polsce to by ta osoba miała naganę od szefa i niezłe suszenie głowy. Co do płacenia za kibelek tutaj... to ja płaciłam może raz, bo nikt tego nie sprawdza. W PL trzeba mieć albo paragon, albo zapłacić te 50gr czy ileś tam, nie pamiętam już. Ale mówię Wam, jako osoba mająca styczność z Mac'iem od kuchni, jestem bardzo zdziwiona tutejszym podejściem. Jakby tak było w PL, to bym pewnie dziś była już jakimś kierownikiem, bo tutejsze podejście to normalnie wakacje w porównaniu do Polski, gdzie jest prawie kołchoz.

Dzisiaj na obiad mamy pierogi ruskie z polskiego sklepu, bo nam się nie chce gotować :rofl2:


Sencilla -
:szok:o jeju, mam nadzieję, że nic jej nie będzie. Jak co to do lekarza z nią jedź.
 
Ostatnia edycja:
niestety nie dostalam nic gratis ani przeprosin , po prostu dostalam nowego , w sumie 30 minut po moim zamowieniu :/ w Polsce to by sie dzialo !!!
Rozumiem twoje oburzenie. Miałaś prawo się zdenerwować, wkur**** i co tam jeszcze. Prawdą jest też że w Polsce w takim (i innym też) niejscu odbyłaby się pewnie karczemna awantura, bo ani klient by nie popuscil, ani sprzedawca, ani kierownik.
Tutaj ludzie mają inna mentalność - i nie piszę tego w obronie Holendrów, o co zaraz mogę być posądzona:-)
My w Polsce od wieków jesteśmy uczeni, że to klient ma zawsze rację, że powinien byc on obsłużony szybko, bez zbędnych problemów i w niemal służalczym poddaniu sprzedawcy. Tak, niestety wiem co piszę, bo sama przepracowałam w handlu kilkadziesiąt lat....
Tutaj stojąc w kolejce do kasy (LIDL, C1000, AH) często spotykam się z tym, że kasjerka owszem szybko skanuje towar, ale tez ma czas na to by porozmawiać z klientem, uśmiechnąć się do niego i co najważniejsze grzecznie poczekać, gdy ten powoli sie pakuje, albo - co gorsza - wróci się po cos na sklep. I reszta kolejki stoi grzecznie z uśmiechem i CZEKA.
W Polsce nie do wyobrażenia. Dostało by się od reszty kolejki i opieszałemu klientowi i "zbyt wolnej" kasjerce....
Ja na szczęście należę do ludzi, którzy nie mieli nigdy i nadal nie mają służalczej postawy wobec klienta. Owszem - uśmiech, serdeczność, dobre słowo to podstawa. Ale nigdy nie pozwoliłam sie "zgnoić" żadnemu bucowatemu klientowi.
Żebyście mnie nie zrozumiały źćle - nie chodzi tu o klientów takich jak Ayni, to takie sytuacje nie mają w PL prawa bytu.
Chodzi raczej o kilientów, którzy są mądrzejsi od samego Pana Boga i straszą biedne kasjerki "znajomoscią" co najmniej z szefem sklepu...

Nie popieram takiego zachowania, z jakim zetknęła się Ayni. Z doświadczenia w pracy w handlu i z obserwacji handlu w innych miejscach (Niemcy, Austria, Holandia) widzę, że polski klient jest źle "wyedukowany" w kontaktach na lini klient-sprzedawca i niemal ZAWSZE występuje z pozycji "mnie się wszystko należy".
Może się mylę, ale lata pracy zrobiły swoje:-D:-D:-D
 
Dziewczyny,stalo mi sie dzis cos strasznego...bylam z dziecmi na zakupach i jak sie zatrzymalam z wozkiem przy stoisku to kolko odlecialo z tego cholernego wozka i caly wozek sie wywalil..mala wypadla na glowke...nie macie pojecia,jak sie wystraszylam...cala ekpia i klienci sie rzucilio na ratunek,mala ryk nieziemski...poki co to spi...czuje sie straszniue,jestem roztrzesiona :(
Sencilla, może przejdź sie z małą do lekarza. Mnie kiedyś też syn wypadł z przewróconego wózka. Nic mu się na szczęscie nie stało, pojechałam prosto do przychodni, gdzie dokładnie obmacali mu głowkę (miał wtedy ze 2-3 miesiace).
Lekarka jeszcze powiedziała, że jak coś sie bedzie działo w najbliższych dniach to wyślą nas na tomografię głowy. Na szczęście skończyło sie na strachu.
Pewnie też dlatego mala tak strasznie płakała - bardziej ze strachu.
Trzymaj się - nie jesteś złą matką. Takie rzeczy się zdarzają. Trzymam kciuki
 
Iskierka, ja rozumiem o co Ci chodzi. U nas w PL są ludzie nauczeni, że taka osoba np. pracująca w Mac'u, to powinna przynosić im frytki w zębach z pocałowaniem tyłka i jeszcze przepraszać, że żyje. Ja się spotkałam z takim chamstwem, jak m.in. rozwalanie pudełek i innych papierków po spożytym posiłku i wychodzenie z restauracji z miną "posprzątaj to wieśniaro". Tutaj z kolei podejście jest troszkę w drugą stronę, czyli "pani sobie poczeka na jedną kanapkę i loda nawet pół dnia". Rozumiem różnice kulturowe itd., ale ja idąc do Maca chcę być obsłużona szybko, bo taka jest idea tego typu restauracji. Jakbym chciała czekać sto lat na kanapkę, to bym poszła do jakiegoś innego miejsca, gdzie kanapki raczej są trochę zdrowsze.
 
reklama
Dobrze, że nic nie piłam, bo bym się zakrztusiła :rofl2:. W ogóle, co do pracy w tutejszych fast foodach, to ja tych ludzi nie widzę w PL. Pracowałam kiedyś w Macu i powiem Wam, że zapieprz ostry, drą się o byle co (przynajmniej u mnie tak było) i robi się 100 cheesburgerów na sekundę. Tutaj to nie dość, że otwierają jak im pasi, to się czeka na jedną kanapkę i lody chyba z 15 minut. A Wilders gada, że Polacy zabierają Holendrom pracę na szklarniach itd. Już widzę, jak oni z takim podejściem wyrabiają normy i pracują po 12h. Zaznaczam, że w polskim Macu, też się robi czasem z 12h.

też pracowałam w Macu-5lat w czasie gdy studiowałam Praca uczy szacunku do każde nastepnej:rofl2:
 
Do góry