reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

reklama

Holandia

dzien dobry
Sncilla moze powoli sie zaczyna....
Aniu ja tez nie pamietam jaki to byl ból ,pewnie jak juz nastapi to sobie przypomne :tak::-D:sorry:
Iguana milego spacerku i zabawy po obiedzie:tak:

my dzis nic specjalnego w planach nie mamy ,ja nie wychodze na pole bo musze sie dokurowac :tak:mam straszny kaszel...
 
reklama
dobrze ze natura tak to urzadzila ,ze zapomina sie ten bol.ja nap.wiem ,ze bolallllllllllo ale dokladnie ja to nie pamietam.pamietam tylko ten bol ktory sprawiala mi pani doktor i czasem mam ciarki jak o tym pomysle.SENCYLLA mysle ze to sie pomalu zaczyna i gdy przyjzie godzina 0 pojdzie szybko.
 
Sencilla, ja też myślę, że to już niedługo...

A co do bólu, to dokładnie, zapomina się. Ja pamiętałam jeszcze tak z 2 dni i miałam lęk przed zasypianiem, bo bałam się, że przyśni mi się poród i będę musiała przeżywać wszystko jeszcze raz (co i tak się stało;-)). Po 2 dniach zapomniałam o bólu, tzn. wiedziałam że był duży, ale nie byłam w stanie już go w głowie odtworzyć i dobrze;-) ..choć najgorszy był monent jak się Janek zaklinował przy końcówce, to był dużo gorszy ból niż skurcze porodowe.
 
Witam!!

Ja dzisiaj chyba ostatnia ale dalej w dwupaku. Czuje sie rewelacyjnie az sie sama dziwie przestala mnie bole ta kosc lonowa, te skurcze tez przeszly. Dzisiaj jestem pelna sily z tym ze moj Kuba ma koraczke 38.5 i lezy w lozku a jutro mam z nim wizyte w GGD i chyba bede musila ja przelozyc jak nie przejdzie mu.
Sencilla wydaje mi sie ze ty urodzisz jeszcze przede mna :-)
 
Witam.

Ja dopiero śniadanie zjadłam:szok:, popijam kawkę a mały się edukuje na macie:-D. Dziś już od 7 rano gadał w łóżeczku, na szczęście przysnął jeszcze do 8:30 a ja do 9...

Sencilla trzymam kciuki za Ciebie.
Anetka napewno się doczekasz, też trzymam kciuki.
 
Witam i ja :) My też dopiero po śniadaniu. Moja Mała katar załapała i chyrla przez te gluty ale nie wygląda na chorą więc chyba jest all ok :)

Miłej cieplutkiej NIEDZIELI dla Was :)
 
Witam
Ja jak zwykle ostatnia, ale dziś nie z powodu długiego spania :-).
Chociaż poszliśmy spać około godziny 1.30 (po walce Kliczko, na którą patrzył mój mąż) to zasnęłam niemal od razu i z małymi przerwami na siusiu i picie spałam do 10.00.
Później śniadanko i przygotowania do obiadu - dziś sałatka jarzynowa i kotlet z piersi kurczaka.
Moje dzieci zdecydowały się na wyjście z domu i teraz mam CICHO................
Ja się dziś na dwór nie wybieram (no chyba, ze na własny ogródek). cały tydzień się nachodziłam i jeszcze wczoraj tez, to dziś siedzę na czterech literach i ODPOCZYWAM.

Ale co do wczorajszego dnia - wracamy wieczorem (około 19.30) z kościoła w Rotterdamie po szkolnej mszy. Jedziemy autostradą w stronę Utrechtu, oczywiście ja za kierownicą, bo mój mąż nie ma prawa jazdy, moje dzieci z tyłu, rozbawione, śpiewają sobie itp. Leje jak z cebra i ogólnie jest ciemno i nieprzyjemnie. Nagle zauważam, że jakiś samochód zaczyna dość gwałtownie zajeżdżać mi drogę. Daję więc po hamulcach i trąbię jak wściekła.
Jestem wściekła i klnę jak szewc na nieuważnego kierowcę, który bez żadnych kierunkowskazów wpakował mi się niemal przed maskę. Postanawiam go wyminąć. W momencie gdy już niemal wymijam feralny samochód próbując dostrzec kierowcę by mu pogrozić, słyszę z tyłu spokojny głos mojego syna: "No wiadomo - baba za kierownicą" :-D:-D:-D
Nie ma to jak dobry humor własnych dzieci:laugh2:
 
hejka...

U nas slonko swieci, snieg padal i zimny wiatr wieje - ale zaliczylismy juz obiad/ rosolek/ i spacer przed nim. Teraz standardowo Victor zasnal / zawsze po spacerze zasypia podczas jedzenia/:-D...
Sencilla trzymamy kciuki i...chcemy byc na biezaco...;-)
Mnie kochane dziewczeta nie chodzilo o pamietanie bolu porodowego tylko o ... bole poprzedzajace porod :cool2: /zazwyczaj odczuwane jeszcze w domu/ .... ja po pierwszym porodzie - drugi i trzeci porod przeczulam natychmiasowo i cale szczescie bo szybko nam poszlo...:-D:-D:-D
 
reklama
ja po pierwszym porodzie - drugi i trzeci porod przeczulam natychmiasowo i cale szczescie bo szybko nam poszlo...:-D:-D:-D
A ja powiem tak - skurczy poprzedzających jakoś nie potrafię sobie przypomnieć....
Przed oboma porodami byłam na 100% pewna, że mam jeszcze czas co najmniej 2 tygodnie.
Podczas pierwszej ciąży pamiętam, że nachodziłam się przez cały dzień, bo wybieraliśmy tapety do naszego mieszkania. Wciąż mieszkaliśmy u teściów, ale szykowaliśmy swoje gniazdko. Brzuch miałam twardy jak kamień i owszem, pobolewał, ale zrzuciłam to na karb wiecznego zatwardzenia (niestety). Czop odszedł mi już wcześniej, ale jako niedoświadczona pierworódka też zinterpretowałam to inaczej (silnym podnieceniem po pieszczotach).
Tymczasem w nocy zaczęły odchodzić mi wody i jako tako bóle były niewielkie i nasiliły się dopiero po podaniu oxytocyny, bo szyjka nie chciała się rozwierać.
Minęło 12h od momentu gdy poczułam odchodzące wody do momentu przyjścia na świat córki.

Będąc w drugiej ciąży pamiętam, że całą niedzielę byłam sama w domu. Mąż pracował wtedy na 12h. Dałam się tylko namówić na obiad u teściowej i zostawiwszy pod jej opieką córkę wróciłam do domu. Jeszcze zajrzałam do sklepu który prowadził kolega męża i na jego pytanie jak długo jeszcze odpowiedziałam - Jacek, jeszcze czas, całe dwa tygodnie.
Wróciłam do siebie i od razu położyłam się spać. Obudziłam się o 19.00. Pamiętam że do późna patrzyłam na tv bo spać już mi się nie chciało. A że było zaraz po Wielkanocy to barek miałam pełen słodyczy. Podjadałam więc słodkości gdzieś do 1 w nocy i wreszcie zasnęłam. Około 4.00 nad ranem obudził mnie silny ból promieniujący gdzieś na pośladki i uda i jakoś tak od razu wiedziałam, że to już. Powędrowałam do toalety trzymając się ścian, pospacerowałam po mieszkaniu i wróciłam do łóżka gdy ból minął. Zdrzemnęłam się na trochę i za godzinę powtórka. O 6.00 zadzwoniłam najpierw do męża a potem do szpitala. Mąż miał wrócić o 8.00, a w szpitalu powiedzieli, że jak bóle będą częstsze to mam przyjechać.
O 11.30 synek był już na świecie :-D
 
Do góry