U nas zebow brak. I dobrze. Urozmaicenie diety tez nam idzie swietnie, bo Bubcio je wszystko co mu dam. Oczywiscie odpowiednie do wieku.
z nowosci rozwojowych
- skonczyl w poniedziałek 7 miesiecy
- obraca sie na boki, z plecow na brzuch i odwrotnie
- prostuje nozki do stania
- siedzi
- je lyzeczka
- gaworzy mamamamamama, tatatatatata, dadadadadada, babababab, papapapapa
- świadomie daje rączkę zeby ja pocalowac, kiedy sie go o to poprosi
- skupia sie na jednej zabawce, jesli ma do wyboru 2
- smieje sie do wszystkich i ze wszystkiego
- je swoje stopy
poza tym, przyjaciółka wczoraj miała operację w naszym szpitalu w Meppel... ( była w ciąży, nie wiedziała... dostała silnego bólu brzucha... pojechała do lekarza, który zrobił test. odesłał ją do szpitala. operowali ją szybko. Zarodek umiejscowił się w jajowodzie, i niestety mocując się tam i chcąc rozwijać narobił troszkę bigosu... I tak siedziałam u tej bidulki wczoraj z Kubą w szpitalu. Na szczescie dzisiaj wyszła do domku. Jutro jadę do niej z gulaszem, żeby się nie męczyła z gotowaniem obiadu.
z mężem dość spokojnie. jedynie wkurzają mnie ciągle jego koledzy, którzy co tydzień nas odwiedzają z Polski, i zostaja z reguły na kilka dni... nie dość, że cięzko mi ogarnąć całe mieszkanie, dziecko i męża, to jeszcze dwóch trutniów muszę znosić. Jestem gościnna, nie powiem, ale kurdę , co tydzien??? bleee
z nowosci rozwojowych
- skonczyl w poniedziałek 7 miesiecy
- obraca sie na boki, z plecow na brzuch i odwrotnie
- prostuje nozki do stania
- siedzi
- je lyzeczka
- gaworzy mamamamamama, tatatatatata, dadadadadada, babababab, papapapapa
- świadomie daje rączkę zeby ja pocalowac, kiedy sie go o to poprosi
- skupia sie na jednej zabawce, jesli ma do wyboru 2
- smieje sie do wszystkich i ze wszystkiego
- je swoje stopy
poza tym, przyjaciółka wczoraj miała operację w naszym szpitalu w Meppel... ( była w ciąży, nie wiedziała... dostała silnego bólu brzucha... pojechała do lekarza, który zrobił test. odesłał ją do szpitala. operowali ją szybko. Zarodek umiejscowił się w jajowodzie, i niestety mocując się tam i chcąc rozwijać narobił troszkę bigosu... I tak siedziałam u tej bidulki wczoraj z Kubą w szpitalu. Na szczescie dzisiaj wyszła do domku. Jutro jadę do niej z gulaszem, żeby się nie męczyła z gotowaniem obiadu.
z mężem dość spokojnie. jedynie wkurzają mnie ciągle jego koledzy, którzy co tydzień nas odwiedzają z Polski, i zostaja z reguły na kilka dni... nie dość, że cięzko mi ogarnąć całe mieszkanie, dziecko i męża, to jeszcze dwóch trutniów muszę znosić. Jestem gościnna, nie powiem, ale kurdę , co tydzien??? bleee
Ostatnia edycja: