Robale
Fanka BB :)
Bry, my już w domciu . urlop kochane tragiczny. Zaczęło się od drogi do PL. na autostradzie jechaliśmy z walącym tłumikiem, 20 km przed domem rozpadł się nam na 3 części. Jak już szczęśliwie choć z trudnościami dojechaliśmy, to wojna w domu, jak się później okazało mają focha o to że przyjechaliśmy bez zapowiedzi. A mój mąż dla nich to kolega. nawet nie chcę z nimi mieć kontaktu po tej akcji ( kolejnej ). Później wesele ( na szczęście udane ), 2 dni później oboje chorzy byliśmy przez tydzień. W między czasie samochód musieliśmy zrobić. jak go zaprowadziliśmy do mechanika to tydzień tam stał. Szczęśliwi odebraliśmy go w końcu, to coś waliło znowu w nim. Dzień przed wyjazdem okazało się że coś w kole poszło i samochód znów do naprawy. Na szczęście to już koniec, póki co nie chce mi się jeździć do PL.