Ojej przykro mi, że tak daleko masz do szkoły rodzenia. Przy Samisiu chodziłam stacjonarnie, bo miałam sporo czasu dla siebie, ale obecnie też uczęszczam do szkoły rodzenia online i trafiłam na bardzo fajną szkołę z ogromną ilością nowoczesnej wiedzy, także jest nawet lepiej niż w tej stacjonarnej
Wiem, że się martwicie, to normalne. Przy Samisiu też tak po połowie ciąży zaczęło do mnie dochodzić - "acha, fajnie, ludzie gratulują, ustępują w kolejce, jest miło, ale jeszcze trzeba tego waćpana jakoś urodzić"
Zaczęłam wtedy poszukiwać intensywnie prywatnych porodówek (ostatecznie poród w szpitalu nfz), metod łagodzenia lęku przed porodem i nowymi wyzwaniami
Chodziłam do szkoły rodzenia, codziennie ćwiczyłam mięśnie dna miednicy, masowałam skórę wokół krocza olejkami, bo z jakiegoś powodu najbardziej w porodzie bałam się chyba tego pęknięcia, czy nacięcia. To mi dawało wewnętrzny spokój, że jestem przygotowana, oswojona
Być może u Ciebie też jest coś co może pomóc załagodzić stres
Mnie obecnie stresuje to, żeby nie było komplikacji przy porodzie, żeby dziecko urodziło się zdrowe i żebym w miarę sprawnie doszła do siebie, żeby móc pielęgnować moje dwa stworki
Jeśli chodzi o dodatkowe marzenia - fajnie by było jakby poród był sprawniejszy.
Dla swojego dziecka będziecie najlepszymi na świecie rodzicami!
<3
Ja troszkę sama się zarządziłam z tym basenem...
Uznałam, że dobrze mi to zrobi i tak co tydzień chodzę. Przyznam, że nie widziałam tam żadnej ciężarnej
Nie wiem co na ten temat myśli mój ginekolog. Obecnie zamarzyły mi się jeszcze wakacje last minute gdzieś za granicę i właśnie wyrabiamy Samisiowi paszport. Mam poczucie, że pozostała mi już niewielka namiastka jako takiej "wolności", zanim Daniel przyjdzie na świat i bardzo bym chciała się jeszcze ten jeden raz gdzieś wyrwać, najlepiej w jakieś all inclusive tropiki