reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Kochani, niech te Święta będą chwilą wytchnienia i zanurzenia się w tym, co naprawdę ważne. Zatrzymajcie się na moment, poczujcie zapach choinki, smak ulubionych potraw i ciepło płynące od bliskich. 🌟 Życzę Wam Świąt pełnych obecności – bez pośpiechu, bez oczekiwań, za to z wdzięcznością za te małe, piękne chwile. Niech Wasze serca napełni spokój, a Nowy Rok przyniesie harmonię, radość i mnóstwo okazji do bycia tu i teraz. ❤️ Wesołych, spokojnych Świąt!
reklama

Grudzień 2014

Martia a ja bym wróciła do rodziców (zwłaszcza , że piszesz że bez konfliktowi). Jeśli już teraz kasy nie starcza to co będzie później? Wiem,że z rodzicami może być ciężko (i na pewno na początku będzie) ale trzeba się dotrzeć,czasem zacisnąć zęby ,by było dobrze....ale zawsze jest tak ,że coś kosztem czegoś innego... Dziewczyny pisały o tym ,że ,mogą pojawić się przez to kłótnie z facetem ale zastanów się czy zostając tam gdzie jesteś one się nie pojawią?? myślę,że jeszcze częściej i szybciej. Pomyśl ,zostajecie na swoim,kasy Wam brakuję ,nie mówię już tutaj nawet o tym ,że chcesz nowe buty,kosmetyki ale piszę o najpotrzebniejszych rzeczach. stajesz się tym wszystkim poirytowana,facet też. Nie czujesz się ani komfortowo,ani bezpiecznie ,bo zaraz przecież przyjdzie dzidzia i jeszcze więcej wydatków. Nie jest kolorowo. Ja bym się przeprowadziła do rodziców,zawsze trochę kasy Wam zostanie a w między czasie możecie już czegoś szukać aby pójść znów na "swoje". To moje zdanie. Bo zawsze możesz się przecież wyprowadzić.


Moze czasem warto jednak wrócić do rodziców. Brak pieniędzy to często początek wielu konfliktów między partnerami i często sytuacja moze wymknać sie spod kontroli. Myślę, że jeśli jest Wam cieżko i zapowiada sie nie lepiej, przynajmniej w najbliższym czasie, to warto pomyśleć o rodzicach. Zawsze to jest też pomoc do opieki nad dzieckiem. Skoro nie sa konfliktowi to na pewno sie uciesza, a przecież to nie musi być na zawsze. Dbaj o to abyś nie straciła dobrego kontaktu z męzem i aby kiedys nie było takiej sytuacji że wrócisz do rodziców tylko Ty i dziecko. Kiepsko to brzmi, ale ja też miałam cieżko na początku małzeństwa i z małym dzieckiem, i wiem jak to jest kiedy nie masz nawet na krem do twarzy. A weź zostań tak sama w domu z maluszkiem, zwariować czasem można, maleństwo daje w kość, mąż w pracy i nie ma z kim pogadać. My teraz mieszkamy sami i tez bym na dzień dzisiejszy nie wróciła do rodziców, ale gdybym miałam cieżka sytuacje to na pewno wzięłabym to pod uwagę.
 
reklama
Martia - ja już pisałam wcześniej, że tez się przeprowadziliśmy z wynajmowanego do rodziców na rok. Co prawda lepsza sytuacja,bo mieszkanie większe. Ale tak jak dziewczyny piszą, może lepiej się przemęczyć w ciasnym mieszkanku, odłożyć troszkę kasy (jeśli będzie można) i później coś wynająć. Może mąż lub ty znajdziecie lepszą pracę... A jeśli rodzice nie są konfliktowi i twój M. się z nimi dogaduje, to nie musi być aż tak źle. Bo szukać teraz czegoś na szybko, to też potęguje stres i nerwówkę.
 
Dodałam ogłoszenie , że poszukuję do tej i do tej ceny, od razu odezwało się biuro nieruchomości... tak tyyyyyle ofert dla nie mają, jasne. Pojadę, zobaczę, wiem , że to ściema, ale spróbować warto. Jak do niedzieli nie znajdę nic sensownego, to faktycznie, wrócę do rodziców. Oczywiście to rozwiązanie tymczasowe, póki coś się nie trafi.
Oj kłótni mieliśmy wiele, pieniądze a właściwie ich brak bardzo potrafią skłócić :no: . Nie mamy jakiejś tragicznej sytuacji , bo wiemy , że ludzie mają gorzej. Ale na pewno nie jesteśmy bogaci żeby miesiecznie wywalać tyle pieniędzy na mieszkanie, które w dodatku nie jest nasze.

Jakoś to będzie...
Moi rodzice są bardzo dobrzy (bo np. z rodzicami męża nie mogłabym mieszkać :no:), kłótni wiem ,że nie będzie, tylko ciasnota
 
hej Kochane :) trafiłam na strone:Blogosfera - Canpol można fajne rzeczy testować teraz jest do 30 października mata edukacyjna :) wystraczy czy założycie bloga chyba że go macie dacie notke na temat tego blogujesz testujesz i możecie wziąść udział w testowaniu :)


OTO I MÓJ BLOG :) JAK SIE PODOBA KOMENTUJCIE LUB DAWAJCIE LUBIE TO :)
SzczesliwaMama23 | Kolejna witryna sieci „Blog.pl”
 
Martia- i ja zgadzam się z Ulenką konwalijką i Estraneą. My bylismy w podobnej sytuacji- tez wynajmowaliśmy mieszkanie -fajnie bo duże nowe i sami bez rodziców ale jak zaszłam w ciązę i policzyliśmy ile przez rok kasy komuś oddaliśmy to stwierziliśmy że rezygnujemy i mój A. zaproponował przeprowadzkę do mojej mamy. Co prawda moja mama mieszka sama w domu ( zresztą moim - bo przepisanym na mnie) i próbujemy kończyć poddasze żeby być na swoim- ale to tez dzięki temu że nie oddajemy obcym kasy za wynajem. razem jakoś dzielimy koszty. A z konfliktami bywa rożnie - za różowo nie jest ale może będziesz mogła liczyć na pomoc w pierwszych dniach-to tez ważne. A może w między czasie coś znajdziecie? Trzymam kciuki za Was!
 
Wczoraj byliśmy oglądać jedno mieszkanko, ogłoszenia bez zdjęć ,ale trzeba szukać wszystkiego, cena tylko 200zł niższa od tego co mamy (zawsze cos) całość, ok ale łazienka to istny koszmar, i warunki jakie babeczka dawała jakoś nas nie do końca przekonywały :no:
Dziś idziemy oglądać kolejne mieszkanko, z góry nas uprzedzono , że stan mieszkania średni i do pomalowania (to akurat nam pasuje w sumie, możemy zrobić po swojemu, mąż pracował w firmie wykończeniowej) za zwrotem kosztów oczywiście, właściciele siędzą za granicą, no i cena za wynajem jest komicznie niska (w porównaniu do cen innych mieszkań) więc jeśli będzie znośnie, to się zdecydujemy, a i do rodziców miałabym blisko spacerkiem, wiem pomoc by była. Ale nie chcę zapeszać, bo jeszcze okaże się ,że to ruina hehe
 
Wczoraj byliśmy oglądać jedno mieszkanko, ogłoszenia bez zdjęć ,ale trzeba szukać wszystkiego, cena tylko 200zł niższa od tego co mamy (zawsze cos) całość, ok ale łazienka to istny koszmar, i warunki jakie babeczka dawała jakoś nas nie do końca przekonywały :no:
Dziś idziemy oglądać kolejne mieszkanko, z góry nas uprzedzono , że stan mieszkania średni i do pomalowania (to akurat nam pasuje w sumie, możemy zrobić po swojemu, mąż pracował w firmie wykończeniowej) za zwrotem kosztów oczywiście, właściciele siędzą za granicą, no i cena za wynajem jest komicznie niska (w porównaniu do cen innych mieszkań) więc jeśli będzie znośnie, to się zdecydujemy, a i do rodziców miałabym blisko spacerkiem, wiem pomoc by była. Ale nie chcę zapeszać, bo jeszcze okaże się ,że to ruina hehe


no to ja trzymam kciuki!!! To "spacerkiem do mamy" to bardzo fajna sprawa!
A jak mieszkanko będzie fajne to juz zrobicie po swojemu. Tylko trzymajcie się razem!!!:tak:
 
reklama
I ja trzymam kciuki,żeby było mieszkanko akceptowalne i do wzięcia ;)
A mnie szlag trafia, bo taka cudna pogoda, a my ukiszeni w domu, bo Julka zakaszlana, mnie też coś rozkłada, a wiadomo nie poszaleję z lekami. I nie wiem czy tydzień nie zacznie się nam siedzeniem w domu. A w środę wizyta u gina, a jeśli Julka nie pójdzie do żłoba to będę musiała ją odwołać. Ech....
 
Do góry