ja w pierwszej ciązy do połowy wyglądałam ładnie raczej, mam z natury cienkie włosy a w ciąży wydawało się ich bardzo duzo. Po połowie zaczęły się wypryski, kaszka na policzkach, wszystkie kosmetyki uczulały...
TEraz też włosy lekko wzomcnione, mniej się przetłuszczają,pazury jak sztuczne
Ale nie wiążę tego z żadną płcią.
Również okreslanie po kształcie brzucha to dla mnie conajmniej śmieszne, nie wierze w zaleznosc miedzy tym a płcią. No ale niektórym się przypadkiem ta metoda sprawdzi i w nią wierza, a moim zdaniem tak jak MAgda napisała- szanse 50na50, no bo jak inaczej
A te kalendzarze to już wogole..
A jeszcze co do ciąży, to najgorszą dla mnie przypadłoscią jest pękanie naczynek, od zawsze mam wrazliwą naczynkową cerę, ale to co się dzieje teraz, to aż płakać się chce.Twarz całą w czerwonych pajączkach,ale nie tylko, co rusz znajduję nowe naczynko na ciele - na brzuchu, na żebrach, na nogach też masakra...
A ten głód, to druga zmora ciążowa. I oto jest pytanie - oddawać się w pełni tej przyjemnosci, a po porodzie patrzec w lustro i beczeć i żałować, czy odzywiać się racjonalnie i cierpieć katusze
Ostatnio byłam u babci, ona strasznie tłusto gotuje, akurat smażyła kopytka - dodała do nich wielką łychę smalcu, i taką samą margaryny
jak powiedziałam że nie zjem tego, to zaczęło się - że dziecko urodzi się niedozywione i itd.
Wogole wkurza mnie podejscie starszych osob - jak szczupłe dziecko to niedozywione- Arek jest szczupły, waży 13kg i wiecznie słyszę, że za chudy, że jesc chyba nie daję.