reklama
Magda_z_uk
Po pierwsze MAMA ;)
Hejka
Dziewczyny macie czasem takie dni, kiedy łzy Wam lecą w bezsilności? Przyszłam się Wam pożalić.... Wiem,że mi nie pomożecie, ale może chociaż jak usłyszę,że będzie dobrze, to w końcu w to uwierzę
Wczorajsza noc ciężka. Nika bardzo źle oddychała. Czuwałam do 4 rano, potem padłam, ale już o 5.30 wstałam, bo przypomniałam sobie, że kartki dla nauczycieli nie wypisane.... Obudziłam Nelly (ustała jej gorączka, więc ją wzięłam dziś, żebyśmy chociaż we dwie do tych nauczycieli poszły). Marcel spał, Nika też i została z nimi moja kumpela... Oczywiście wszystkie autobusy jak na złość opóźnione A tak mi zależało dojechać na czas,żeby złapać każdego nim wejdą do szkoły (u nas troszkę inaczej z odprowadzaniem dzieci jest)..... Jak tylko wysiadłyśmy biegiem,żeby dolecieć.... Brzuch lekko zabolał, ale nic takiego. Kilku złapałyśmy, zostało 4 na jutro....Ledwo wyszłam spod szkoły telefon z domu, że Marcel wstał z tak wysoką gorączką,że ma drgawki :-( Spanikowałam strasznie, biegiem na taxówkę, wpadam do domu, dziecko na ręce i tak 2 godziny walczymy z tą gorączką...W końcu spadła. Poszedł spać. Ubieram się i lecę po Nelly. Dziś kończą wcześniej. Jestem w pół drogi (idę pieszo jakieś 40 minut ale droga z górki, więc luzik), a tu telefon ze szkoły,że skończyli wcześniej No tak, nie było nas wczoraj....nie wiedziałam. Przyspieszam kroku, bo dziecko czeka....Brzuch zaczyna boleć bardzo mocno. Dolatuje pod szkołę....boli każdy krok. Odbieram ją i pierwsza myśl "taxi" - będzie szybciej i łatwiej...Ale nie, muszę syrop kupić na gorączkę, więc autobus i na dworzec (tam się zawsze przesiadamy i tam jest apteka). No więc na ten autobus idziemy. Tłok jak nie wiem. Stoimy...czuję jak mi brzuch się stawia...Biorę 2 nospy (mam zawsze pod ręką ) Wysiadam. Ledwo idę. Dojeżdżam do domu, boli coraz mocniej....Kumpela musi już iść (pracuje po południu). Zostaję sama... Marcel znowu płacze, znowu gorączka wysoka. Robię chłodną kąpiel. Dziewczynki starają się pomóc, ale nieporadnie, więc się denerwuję. Schylam się nad wanną i trzymam synka, bo strasznie płacze. Czuję jak mi krzyż pęka.... Nie ważne. Wyciągam go, noszę, przytulam i udaje się. Znowu mamy 37 i zasypia. Nika idzie na drzemkę, Nela zasiada do rysowania....Ja do kompa. Siadam i płaczę. Mam dość. Mąż dziś na szkoleniu gdzieś pod Szkocją. Wróci jutro. Na emargency nie pojadę, bo nie mam komu dzieci zostawić. Nospa jeszcze nie pomaga... Za szybko wszystko, za dużo na raz. Boli mnie chyba wszystko i jestem w kropce...I wiecie co? Już tylko się modlę,żeby mojemu maleństwu nic się nie stało. Żeby ten ból jakoś ustał,żebym sobie dziś poradziła sama.... Mam czasem wrażenie, że moje dzieci radzą sobie z tym wszystkim lepiej niż ja. Jutro ostatni dzień szkoły...Odliczam i czekam jak na zbawienie
Czasem jak widać nie ogarniam
Dziewczyny macie czasem takie dni, kiedy łzy Wam lecą w bezsilności? Przyszłam się Wam pożalić.... Wiem,że mi nie pomożecie, ale może chociaż jak usłyszę,że będzie dobrze, to w końcu w to uwierzę
Wczorajsza noc ciężka. Nika bardzo źle oddychała. Czuwałam do 4 rano, potem padłam, ale już o 5.30 wstałam, bo przypomniałam sobie, że kartki dla nauczycieli nie wypisane.... Obudziłam Nelly (ustała jej gorączka, więc ją wzięłam dziś, żebyśmy chociaż we dwie do tych nauczycieli poszły). Marcel spał, Nika też i została z nimi moja kumpela... Oczywiście wszystkie autobusy jak na złość opóźnione A tak mi zależało dojechać na czas,żeby złapać każdego nim wejdą do szkoły (u nas troszkę inaczej z odprowadzaniem dzieci jest)..... Jak tylko wysiadłyśmy biegiem,żeby dolecieć.... Brzuch lekko zabolał, ale nic takiego. Kilku złapałyśmy, zostało 4 na jutro....Ledwo wyszłam spod szkoły telefon z domu, że Marcel wstał z tak wysoką gorączką,że ma drgawki :-( Spanikowałam strasznie, biegiem na taxówkę, wpadam do domu, dziecko na ręce i tak 2 godziny walczymy z tą gorączką...W końcu spadła. Poszedł spać. Ubieram się i lecę po Nelly. Dziś kończą wcześniej. Jestem w pół drogi (idę pieszo jakieś 40 minut ale droga z górki, więc luzik), a tu telefon ze szkoły,że skończyli wcześniej No tak, nie było nas wczoraj....nie wiedziałam. Przyspieszam kroku, bo dziecko czeka....Brzuch zaczyna boleć bardzo mocno. Dolatuje pod szkołę....boli każdy krok. Odbieram ją i pierwsza myśl "taxi" - będzie szybciej i łatwiej...Ale nie, muszę syrop kupić na gorączkę, więc autobus i na dworzec (tam się zawsze przesiadamy i tam jest apteka). No więc na ten autobus idziemy. Tłok jak nie wiem. Stoimy...czuję jak mi brzuch się stawia...Biorę 2 nospy (mam zawsze pod ręką ) Wysiadam. Ledwo idę. Dojeżdżam do domu, boli coraz mocniej....Kumpela musi już iść (pracuje po południu). Zostaję sama... Marcel znowu płacze, znowu gorączka wysoka. Robię chłodną kąpiel. Dziewczynki starają się pomóc, ale nieporadnie, więc się denerwuję. Schylam się nad wanną i trzymam synka, bo strasznie płacze. Czuję jak mi krzyż pęka.... Nie ważne. Wyciągam go, noszę, przytulam i udaje się. Znowu mamy 37 i zasypia. Nika idzie na drzemkę, Nela zasiada do rysowania....Ja do kompa. Siadam i płaczę. Mam dość. Mąż dziś na szkoleniu gdzieś pod Szkocją. Wróci jutro. Na emargency nie pojadę, bo nie mam komu dzieci zostawić. Nospa jeszcze nie pomaga... Za szybko wszystko, za dużo na raz. Boli mnie chyba wszystko i jestem w kropce...I wiecie co? Już tylko się modlę,żeby mojemu maleństwu nic się nie stało. Żeby ten ból jakoś ustał,żebym sobie dziś poradziła sama.... Mam czasem wrażenie, że moje dzieci radzą sobie z tym wszystkim lepiej niż ja. Jutro ostatni dzień szkoły...Odliczam i czekam jak na zbawienie
Czasem jak widać nie ogarniam
Ostatnia edycja:
kar1986
25.05.2009
My po wizycie zęby zdrowe u Juli tylko zostały posmarowane fluorem.
Ja teraz do smarowania używam olian kremów z seri ala mam są fajne bo sie nie lepie po nich w te upały albo sexy mama bieledy też są fajne, w ciąży z córką używałam różnych cudów np Vichy i nic nie pomogło bo mam cały brzuch w rozstępach wiec teraz stwierdziłam że nie bede przepłacać.
Co do pokoju dla bobasa to muszę poczekać bo my dopiero zaczęliśmy dom budować, najszybciej za rok sie wprowadzimy to wtedy będę urządzać pokoje dla dziec
Ja teraz do smarowania używam olian kremów z seri ala mam są fajne bo sie nie lepie po nich w te upały albo sexy mama bieledy też są fajne, w ciąży z córką używałam różnych cudów np Vichy i nic nie pomogło bo mam cały brzuch w rozstępach wiec teraz stwierdziłam że nie bede przepłacać.
Co do pokoju dla bobasa to muszę poczekać bo my dopiero zaczęliśmy dom budować, najszybciej za rok sie wprowadzimy to wtedy będę urządzać pokoje dla dziec
kasiakulek
Aktywna w BB
annte biopsje miałam z powodu obciążenia genetycznego jakie sie ujawniło w naszej rodzinie.
mianowicie moja starsza córka choruje na SMA typ I po naszemu to rdzeniowy zanik mięśni.
ryzyko ponownego wystąpienia w każdej mojej ciąży to 25%.
mianowicie moja starsza córka choruje na SMA typ I po naszemu to rdzeniowy zanik mięśni.
ryzyko ponownego wystąpienia w każdej mojej ciąży to 25%.
Magda_z_uk
Po pierwsze MAMA ;)
No i przepraszam dziewczyny, że tylko o sobie
slonkoonline
Mama Juleczki
MAGDA Z UK ściskam mocno! Biedna jesteś. Chyba wykrakałam z tym zarażaniem! Sorki! Już się spoliczkowałam.
Jakby było bliżej, to już bym jechała przypilnować Ci dziewczynek, żebyś z małym mogła jechać do lekarza. Jednak prawo jazdy byłoby tu zbawieniem.
Najgorsze są te uporczywe gorączki! Nienawidzę ich! Oby było już tylko lepiej!
Mam nadzieje, że brzuch trochę zaraz odpuści i jednak daj trochę na luz. Może obiad do domu z jakiejś knajpy, a ty poleż trochę chociaż.
KASIAKULEK o rany, ależ los Cie doświadcza! Bądź silna!
Jakby było bliżej, to już bym jechała przypilnować Ci dziewczynek, żebyś z małym mogła jechać do lekarza. Jednak prawo jazdy byłoby tu zbawieniem.
Najgorsze są te uporczywe gorączki! Nienawidzę ich! Oby było już tylko lepiej!
Mam nadzieje, że brzuch trochę zaraz odpuści i jednak daj trochę na luz. Może obiad do domu z jakiejś knajpy, a ty poleż trochę chociaż.
KASIAKULEK o rany, ależ los Cie doświadcza! Bądź silna!
slonkoonline
Mama Juleczki
No i przepraszam dziewczyny, że tylko o sobie
Weź no! Sprawa jest zrozumiała!
Teraz tak pomyślałam, może na takie wyjazdy męża, albo chociaż raz na jakiś czas moglibyście wziąć jakaś panią/dziewczynę do pomocy? Kurcze strasznie mi żal Ciebie. Chciałabym jakoś pomoc!
ulenka7883
mamusia Antolka:)))
Magda BĘDZIE WSZYSTKO DOBRZE Kochana gdybym tylko mogla bylabym tam teraz i Ci pomogła. Za dużo masz na głowie,za dużo obowiązków,dobrze ,że jutro ostatni dzień szkoły,później odpoczywaj i zajmij się proszę tylko sobą,chociaż parę godzinek tylko dla siebie zorganizuj. Naładuj bateryjki. A z dzidziusiem będzie na pewno dobrzetylko dziś tak dałaś czadu,że organizm musiał się zbuntować,dać Ci znak o treści MAGDA ZWOLNIJ! Weź to do siebie,bo może to właśnie sygnał ostrzegawczy...i nie piszę tego by Cie straszyć ,ale po to by dać Ci dobrą przyjacielską radę Kochana.A teraz głowa do góry i złe myśli precz.
A dla dzieciaszków dużo,dużo zdrówka. całuje
A dla dzieciaszków dużo,dużo zdrówka. całuje
reklama
ewelinka_shn
oczekująca Cudu ;**
Madzia Kochana ściskam mocno.. no co za paskudny dzień. Niech brzuch juz odpusci. Martwie sie o Ciebie Kochana.. myślę że pomysł z opiekunka to bylby strzal w 10. Kochana nawet Tobie czasem baterie siadaha i to zrozumiale. Koniecznie porozmawiaj o tym z Mezem.
Anncka myslalam o szkole rodzenia... bardzo chwalona jest ta na Morenie. Wiele znajomych tam chodzilo i chwalili również ;-) a Ty myslalas?
Anncka myslalam o szkole rodzenia... bardzo chwalona jest ta na Morenie. Wiele znajomych tam chodzilo i chwalili również ;-) a Ty myslalas?
Podobne tematy
- Odpowiedzi
- 3 tys
- Wyświetleń
- 281 tys
B
- Odpowiedzi
- 3 tys
- Wyświetleń
- 187 tys
- Odpowiedzi
- 7
- Wyświetleń
- 2 tys
Podziel się: