lionessa nie wiem jak jest teraz, ale kiedyś czytałam że te prywatne szpitale oferujące luksusowe porody to też nie do końca tak super, bo gdyby po porodzie np stan dziecka lub twój był cięzki, chodzi zwłaszcza o dziecko jeśli potrzebowałoby natychmiastowej pomocy i sprzętu, to ponoć tego nie posiadają, i i tak konieczny byłby transport do normalnego szpitala. Oczywiście nie wiem czy tak we wszystkich, ot taka moja marna wiedza w tym temacie... Musisz bardzo bać się porodu, ale nie martw się, tak naprawdę nawet nie wieszs czego się boisz, bo to chyba pierwsze dziecko? Ja wyszłam z takiego założenia, że nie wiem co i jak więc nie bałam się. Zresztą chyba nigdy nie jest tak, że poród przebiegnie tak jak sobie wymarzymy.
Zreszta te wszystkie koła porodowe, wanny i inne gadzety mogą się wogóle nie przydac. Nie żebym was zniechęcała do wszystkiego, wiem że jak ja to wszystko piszę to trochę chyba wychodzę na taką co to nie toleruje żadnych udogodnień, a do porodu to nic więcej prócz łózka i miski wody ale to nie tak, oczywiscie bardzo dobrze że to wszystko jest dostępne Mnie się nic z takich rzeczy nie przydało, ale to dlatego że pojechałam późno do szpitala, od 1 wnocy bóle, a o 7 do szpitala, a o 10 urodziłam. Wyszłam z założenia że nic mi bardziej nie pomoże niż właśnie relaks w domu, ale podkreslam u mnie nie było komplikacji większych.
Agrafka ja tam ogólnie chyba wolę poród sn, ale to tylko moje zdanie a właśnie najgorsze są takie baby co właśnie "wykłady" robią - nie ważne czy się da czy nie, trzeba urodzić naturalnie choćby się miało zejsc z tego świata. ŻAL. I popieram Twój apel, bo własnie z 1szym dzieckiem łatwo sobie wkręcić że nie nadajemy się do niczego.
A umnie burza,ale w domu - kolejny dziń awantur, zaczęło się z rana, Arek stukł słoik z majonezem i posypało się, ale dziś to moja wina, nie panuje nad nerwami. I co tu zrobić..?
Zreszta te wszystkie koła porodowe, wanny i inne gadzety mogą się wogóle nie przydac. Nie żebym was zniechęcała do wszystkiego, wiem że jak ja to wszystko piszę to trochę chyba wychodzę na taką co to nie toleruje żadnych udogodnień, a do porodu to nic więcej prócz łózka i miski wody ale to nie tak, oczywiscie bardzo dobrze że to wszystko jest dostępne Mnie się nic z takich rzeczy nie przydało, ale to dlatego że pojechałam późno do szpitala, od 1 wnocy bóle, a o 7 do szpitala, a o 10 urodziłam. Wyszłam z założenia że nic mi bardziej nie pomoże niż właśnie relaks w domu, ale podkreslam u mnie nie było komplikacji większych.
Agrafka ja tam ogólnie chyba wolę poród sn, ale to tylko moje zdanie a właśnie najgorsze są takie baby co właśnie "wykłady" robią - nie ważne czy się da czy nie, trzeba urodzić naturalnie choćby się miało zejsc z tego świata. ŻAL. I popieram Twój apel, bo własnie z 1szym dzieckiem łatwo sobie wkręcić że nie nadajemy się do niczego.
A umnie burza,ale w domu - kolejny dziń awantur, zaczęło się z rana, Arek stukł słoik z majonezem i posypało się, ale dziś to moja wina, nie panuje nad nerwami. I co tu zrobić..?