Hej witajcie!
Ach, długi weekend za nami. Mała śpi, więc jestem.
Trochę chorobowo nas dopadło, paskuda wirusowokatarzana trzyma się jeszcze, ale myślę, że niedługo wyjdziemy na prostą. Mimo tego dosyć aktywnie spędzaliśmy ten weekend, co zapewne też nie pomogło w pozbyciu się kataru, bo nie wiem jak u was, a le u nas mocno wiało cały czas. A że upał, nie wiadomo jak ubrać dzieciarnię, więc jeszcze trochę smarczymy. Nie wiem tylko jak sąsiedzi wytrzymują Ankowe wrzaski przy odciąganiu kataru, bo ta drze się jak opętana (w sumie jej się nie dziwię
. W sobotę Julka miała lekką gorączkę, wysłałam ją z tatą do lekarza na opiekę świąteczną (cały czas ma lekką wysypkę), ale wrócili z niczym, bo się okazało, że przed nimi było dziecko z krztuścem a pediatra ma rotawirusa (też kurczę bardzo mądrze do roboty z dzieciakami przyszła). Teraz już lepiej, więc poszła do żłobka.
Anka konskewentnie trzyma się przesypiania nocy, choć dzisiaj jednak pobudka przed piątą i dopiero po ósmej padła. Ale i tak chyba nieżle jak na zasypianie po siódmej w wieczór. Z rozszerzaniem idzie nam powoli, bo mała nie lubi jeść z łyżeczki. Coś tam pomamla a potem się wkurza. Więc u nas to raczej nauka jedzenia z łyżeczki niż prawdziwe poznawanie nowych smaków. Dzisiaj będą ziemniaczki ze szpinakiem, bo sam ziemniak jako tako został przyjęty (lepiej niż marchewa
Co tam jeszcze? Panna już sprytnie obraca się sama na brzuch, a na brzuchu wokół własnej osi, zaczęła mocno się panoszyć w naszym łóżku, więc została eksmitowana do swojego, żeby nam kiedyś przez przypadek nie spadła. Przyjęła tą zmianę spokojnie. Może dlatego, ze dalej śpi w naszym pokoju
Zasypianie to dalej bujanie na rękach, ostatnio odmawia nawet usypiania w wózku na spacerze, ale to może przez te upały było jej gorąca. Ponadto zaczęłyśmy się trochę chustować - na pewno pomaga przy usypianiu, w końcu musiałam jakoś odciążyć kręgosłup. Może niedługo nauczymy się nosić na plecach, to byłoby fajne, bo gdy jest na rękach lub z przodu to strasznie się wierci, bo wszystko chce zobaczyć.
I w sumie chyba tyle nowego u nas.
Różyczkowa - kciuki za takie dobre nocki
Naszej zaczęłam teraz na spacerach dawać wodę jak były te upały i bez problemu przyjęła. Oczywiście szału nie ma, ale czasem jak sobie tak chwilkę podoi to się uspokaja - rzeczywiście było gorąco i potrzebowała pewnie. Czyli nie odpoczęliście na wojażach?
Miłego dnia!