Witam wszystkich po świętach, również nowe"grudniowe mamusie"!
Ja miałam trochę stresu w sobotę, bo mój synek rozwalił sobie wargę o kant stołu, krew nieźle sikała, a on nie chciał żeby mu pomóc (przyłożyć lud, wycierać itd.). Pojechaliśmy dla 'bhp" na SOR, ale kazali tylko przemywać okteniseptem i jak coś to dziś przyjechać do chirurga dziecięcego. Ale opuchlizna zeszła, także ładnie się goi i nie pojechaliśmy do szpitala. No ale strachu się najadłam w sobotę, aż mnie brzuch bolał z nerwów.
ulenka - widzisz wszystko jest ok teraz tylko cierpliwie trzeba czekać na wizytę. Wiadomo, każda z nas się martwi,ale to normalne. Oczywiście, tak jak było już wspomniane, to jak najdalej od internetu i wyszukiwania różnych wiadomości. Ja przyznam, że często szukam w necie "diagnozy" i później się zamartwiam. Mój mąż często mnie za to opieprza...Dobrze, że kompa nie zabiera
Ja też jestem jak chodząca bomba. Nigdy nie wiem kiedy wybuchnę i często denerwują mnie błachostki...Aż mi szkoda męża...
Ja miałam trochę stresu w sobotę, bo mój synek rozwalił sobie wargę o kant stołu, krew nieźle sikała, a on nie chciał żeby mu pomóc (przyłożyć lud, wycierać itd.). Pojechaliśmy dla 'bhp" na SOR, ale kazali tylko przemywać okteniseptem i jak coś to dziś przyjechać do chirurga dziecięcego. Ale opuchlizna zeszła, także ładnie się goi i nie pojechaliśmy do szpitala. No ale strachu się najadłam w sobotę, aż mnie brzuch bolał z nerwów.
ulenka - widzisz wszystko jest ok teraz tylko cierpliwie trzeba czekać na wizytę. Wiadomo, każda z nas się martwi,ale to normalne. Oczywiście, tak jak było już wspomniane, to jak najdalej od internetu i wyszukiwania różnych wiadomości. Ja przyznam, że często szukam w necie "diagnozy" i później się zamartwiam. Mój mąż często mnie za to opieprza...Dobrze, że kompa nie zabiera
Ja też jestem jak chodząca bomba. Nigdy nie wiem kiedy wybuchnę i często denerwują mnie błachostki...Aż mi szkoda męża...