Viola no to nie fajnie ale nie trać wiary, bo do września jeszcze 2 miesiące i może być różnie.Może być lepiej.
O wynikach biopsji na grupie.
Nastazja ja też nie wiem za co ale planuję a ciul jakoś uciułam.
Nastazja Sosnowiczanka brawo i oby do przodu =)
Właśnie kupiłam pól kg truskawek i prawie kilogram czereśni. Umyłam. Wpierdalam.
Rosnę.
Zobaczyłam siostrę swoją(mamę Vivienne) jakie ma chude nogi itd... kopara mi opadła. Starsza ode mnie jest a taka szprycha.
No nic.
Byłyśmy wczoraj na lodach z dziewczynkami naszymi. Siostra zostanie w PL jakiś czas. Przywiozła ze sobą nawet psa, buldoga angielskiego. Mama nienawidzi psów(w sensie, że brudzą) ale Amanda bardzo spokojna, stara już jest =)(nasikała raz mamie na dywan w kuchni). Mama załamana haha. Akurat nie było w domu nikogo by móc ją wypuścić na siku.
Nina leje Vivienne. Tłumaczyłam jej wczoraj milion razy, że nie wolno, dostawała karę i tak dalej. Nic nie pomaga, tłumaczenie, proszenie, kara...Nic... ona przeprosi, czasami nawet uda, że płacze i za chwile jak tylko stracę je z oczu albo patrzę w 2 stronę Vivienne dostaje porcję ciosów. Kopie ją, popycha, kilka razy zrobiła prrr(czyli tak jakby plucie), rękoczyny. Młodsza nie umie się bronić za bardzo(taka ciapka, nie ma co się dziwić ma dopiero roczek) . Nina to wykorzystuje. Ręce mi opadały, wczoraj nerwy miałam zszargane. Prosiłam też by bawiła się oddzielnie, w innej części pokoju, Nina oczywiście chce bawić się najbliżej Vivi. Młoda zaczyna Ninki unikać, boi się jej i nie chce się z nią bawić, cieszą się na swój widok a za chwilę się kłócą. No i mam jeszcze 1 problem. Ninka specjalnie by przestraszyć Vivienkę krzyczy głośno bardzo blisko niej. Mała nie wie co to krzyk i zaczyna od razu płakać. Masakra.
Ogólnie obie są kochane i rozkoszne ale razem to demony.
Praca a tak mi się nie chce. Nina poszła do żłobka. Nic więcej nie ma =)
O wynikach biopsji na grupie.
Nastazja ja też nie wiem za co ale planuję a ciul jakoś uciułam.
Nastazja Sosnowiczanka brawo i oby do przodu =)
Właśnie kupiłam pól kg truskawek i prawie kilogram czereśni. Umyłam. Wpierdalam.
Rosnę.
Zobaczyłam siostrę swoją(mamę Vivienne) jakie ma chude nogi itd... kopara mi opadła. Starsza ode mnie jest a taka szprycha.
No nic.
Byłyśmy wczoraj na lodach z dziewczynkami naszymi. Siostra zostanie w PL jakiś czas. Przywiozła ze sobą nawet psa, buldoga angielskiego. Mama nienawidzi psów(w sensie, że brudzą) ale Amanda bardzo spokojna, stara już jest =)(nasikała raz mamie na dywan w kuchni). Mama załamana haha. Akurat nie było w domu nikogo by móc ją wypuścić na siku.
Nina leje Vivienne. Tłumaczyłam jej wczoraj milion razy, że nie wolno, dostawała karę i tak dalej. Nic nie pomaga, tłumaczenie, proszenie, kara...Nic... ona przeprosi, czasami nawet uda, że płacze i za chwile jak tylko stracę je z oczu albo patrzę w 2 stronę Vivienne dostaje porcję ciosów. Kopie ją, popycha, kilka razy zrobiła prrr(czyli tak jakby plucie), rękoczyny. Młodsza nie umie się bronić za bardzo(taka ciapka, nie ma co się dziwić ma dopiero roczek) . Nina to wykorzystuje. Ręce mi opadały, wczoraj nerwy miałam zszargane. Prosiłam też by bawiła się oddzielnie, w innej części pokoju, Nina oczywiście chce bawić się najbliżej Vivi. Młoda zaczyna Ninki unikać, boi się jej i nie chce się z nią bawić, cieszą się na swój widok a za chwilę się kłócą. No i mam jeszcze 1 problem. Ninka specjalnie by przestraszyć Vivienkę krzyczy głośno bardzo blisko niej. Mała nie wie co to krzyk i zaczyna od razu płakać. Masakra.
Ogólnie obie są kochane i rozkoszne ale razem to demony.
Praca a tak mi się nie chce. Nina poszła do żłobka. Nic więcej nie ma =)