reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Czy pomożesz Iwonie nadal być mamą? Zrób, co możesz! Tu nie ma czasu, tu trzeba działać. Zobacz
reklama

Grudzień 2009

No właśnie mi się wydaje, że to jakiś wirus - dwa dni wcześniej mojego męża i tatę złapała biegunka, wczoraj chłopcy z wymiotami, dzisiaj moja siostra biegunka...

Uspokoiło się na szczęście. To znaczy wymioty, bo przed chwilą chłopcy zakończyli koncert na dobranoc, wyjce jedne :/ Oni zasypiają spokojnie tylko przy piersi, bo w innym wypadku nie ma mowy o bezbolesnym zaśnięciu. Marudzenie przechodzi w jęki, jęki w płacz, wędrowanie po materacu (mamy takie ogromne legowisko 2x2 metry na podłodze z dwóch materacy i tutaj śpimy), wdrapywanie się w półśnie na poduchy, szafki - nabijanie sobie guzów, wywrotki i powody do jeszcze większej histerii. Ani tulenie, kołysanie, głaskanie nie działa. Dzisiaj po prostu leżałam między nimi i z bezsilności sama płakałam, wyli przez 40 minut, aż im w noskach siorbało :( nie wiem gdzie popełniam błąd, u Was maluszki zasypiają same??

Poza tym dwa razy mi się budzą w nocy na karmienie, zawsze! W zależności od tego o której pójdą spać, zazwyczaj zaczynają się kręcić i marudzić około 23, a potem 3-4, no i pobudki mam codziennie ok 6-7. Nie wytrzymują bez jedzenia (picia?) więcej niż 4 godziny. Wypróbowaliśmy już wszystkie mleka i kaszki, po prostu wszystkie! Nic im nie smakuje i za nic nie wypiją czegokolwiek z butli (to byłoby dla mnie mega wygodne - dwóch naraz, i ktoś mógłby mnie czasem wyręczyć żebym sobie pospała, a może i oni pospaliby dłużej). Bo jeszcze Franek jak Franek, ale Staś przebudza mi się w nocy kilka razy, siada i zaczyna wędrować, zazwyczaj zaczyna też płakać, budzi Franka, ja zapalam lampkę, wybudzają się i tak dalej... Potrafią tak w środku nocy pójść sobie na matę i się zacząć bawić ;) macie może jakieś sposoby na przyuczenie do butli?

Ja mysle ze mogla to byc jelitowka:tak:zawsze przy biegunce podaje probiotyk:tak:

Co do spania to wspołczuje,tymbardziej ze masz ich dwoch:tak:ja tez mam ostatnio terroryste w domu i nocki sa nieciekawe:no:przebudza mi sie i chce na rece,jak go odkladam jest ryk:wściekła/y:wiem ze to moja wina,nauczyłam to tak mam i tez musze sie wziaśc za to bo oszaleje:tak:jak go bierze na rece moj G to tez jest ryk wiec musze to byc ja:wściekła/y:dzis w nocy plakal 2 godziny,juz nie moglismy wytrzymac ale maz stal nad łożeczkiem i sie nie dal;-)
Zyczmy sobie wytrwałosci wzajemnej:-D;-)
 
reklama
Mamo Stacha i Frankowa_mamo, to cholernie budujące usłyszeć o sukcesach i to w tak szybkim tempie, aż się chce od razu zaczynać swoją walkę :)
(nie wiem czemu ciągle to odkładam, ale przysłowiowe zawsze "coś"... a nocki lecą i uparta mamusia dalej psioczy, że taka niewyspana i biedna ;))

luuuzna witaj :)
masz rację z tym terroryzmem piersiowym, to okropnie stresująca sprawa, nawet dla matek karmiących piersią! codziennie obserwujesz swoje piersi, dotykasz czy nie są za miękkie obawiając się "kryzysu" albo spadku laktacji, czujesz ogromną presję przeplataną z bezsensowną dumą, że Twoje dziecko żyje tylko na cycu (też mi wielka heca, natura nas tak zaprogramowała i to najzwyczajniejsza w świecie kolej rzeczy u ssaków, oczywiście zdarzają się wyjątki).
i ja swego czasu powyższemu terroryzmowi uległam niestety, i własnie stresu z nim związanego doświadczałam, że nie dam rady wykarmić piersią - co ze mnie za matka. A to dziwne, bo uważam się za osobę generalnie odporną na manipulacje wszelkimi środkami przekazu, no ale jak widać zagubione w nowej roli niepewne młode mamy są świetnym gruntem dla ortodoksyjnych i specyficznych idei.

kopciuszku2107 oj tak, wytrwałość się nam przyda przy tych nocnych maruderach :) mój mąż nie ma absolutnie żadnych problemów ze snem i choćby chłopcy płakali to dopóki go porządnie nie kopnę/szarpnę/krzyknę, to on śpi w najlepsze :/
a z resztą, co mi po jego pobudce, skoro przez jakieś kilka minut po niej jest nieprzytomny nadal, gada głupoty i zachowuje się co najmniej dziwnie np. proszę go, żeby podał mi smoczek (dla Stasia) to on bierze smoczek i wpycha go do buzi MI... albo gdy do proszę, żeby zmienił pozycję bo chrapie to siada, robi i smutną minkę i pyta, dlaczego jestem dla niego niedobra. Śmieszyło mnie to kiedyś, ale teraz mam ochotę po prostu strzelić mu w gębę ;)
 
Ja jestem takiego zdania - jak nie pierś to butla. Kiedyś była moda na butle (chwyt producentów proszków) i ja jestem efektem tej mody. Nie należałam nigdy do osób chorowitych, rozwijałam się szybko jako niemowlę. Niestety żyjemy w takim świecie, gdzie z natury ssaka zostało nam niewiele. Liczy się dobro dziecka - to oczywiste!! Ale nie możemy zapominać o dobru matki.
Należę do osób, które nie lubią czasami jak się im coś każe - mi KAZALI karmić piersią, ja się stresowałam tym, psychika była nastawiona tylko na MLEKO, a co za tym idzie - produkowałam go coraz mniej. Dziecko nie przybierało na wadze, traciło coraz więcej, ja się jeszcze bardziej stresowałam i żaden wszechwiedzący doradca laktacyjny nie uratował tego.
 
reklama
Szkoda że Ty nie masz na miejscu tego sklepu, bo byś mi mogła nawet wysłać, ale nie masz tak ;/

Do Sosnowca mam rzut beretem i nawet moj maz ma jechac do tego sklepu oddac nasz wozek do reklamacji, bo padl nam hamulec i zacina sie opuszczanie siedziska w spacerowce. Tylko nie wiem kiedy sie tam wybierze ( mysle ze w tym tygodniu)....ale pewnie Ty potrzebujesz tego kola na juz co?
 
Do góry