Dokładnie, mi rano tez bardzo bola nabrzmiałe piersi ale laktacja się unormuje sama;-)aniu daj sie przestawic piersiom !! po kilku nockach bedzie juz mniejsza produkcja !! moja sieostra te ztak miala ze najpierw byl nawal ale potem laktaca sama sie dostosowala do potrzeb jedzacego![]()
Mea super ze sie udały Chrzciny no i n afoteczki czekamy!!!no wiec ja po krotce napisze jak bylo ... jestem straszliwie zmeczona ale mam to juz za soba
no wiec goscie mi sie zwalili do domu jak jeszcze bylam w pizamie ... troche nie bardzo to wyszlo /zwlaszcza ze wszyscy mieli przyjechac dopiero do kosciola!!/ no ale trzeba bylo sie szykowac w pelnej obstawie ... ciocie babcie i prababcie komentowaly wszystko: kupe, ubieranie, jedzenie i co za tym idzie ulewanie ze hoho !! no i oczywiscie "zrob to tak albo lepiej tak ..." wystarczylo zeby mnie nakrecic na maksa i rozdraznic mi dziecko ... no ale o 11 ja ubralam i dalam siostrze na werande, ta ja uspila w 10 min /wystarczylo ja wziac z tego tlumu/ i dziecko spalo az do 14.20 !!!!!! nie ruszyla ja msza i glosniki, przekladanie z fotelika do wozka i becika, lanie woda po glowie czy ubieranie czapki wszystko przespaladala nam zjesc obiad i troszke odetchnac
potem dala czadu bo moje dziecko nie lubi byc noszone na rekach a kazdy chcial ja na chwilke wziac wiec jak se rozdarla to slyszeli ja wszyscy
musialam polozyc ja do wozeczka dopiero sie uspokoila
ale imprezka ogolnie bardzo udana
, jedzenie super, obsluga rewelacyjna /musze przyznac ze jest to bardzo wazny element imprezy/
co do prezentow to mala dostala sporo zlota /dwa lancuszki medalik, literke A i kolczyki/ i jakiegos tysiaka w gotowce
zdjecia musze obrobic i przygotowac do albumu ... moze jutro beda gotowe![]()
Hej laseczko nie nadrabiam bo 4 dni to za duzo;/
wczoraj wieczorem wrocilam od mam i wydawaloby sie ze nowonarodzona ale jednak musialo sie cos stac (na zamknietym napisze...
to juz przewazylo szale zlosci i dzis sie odezwe!!
wujek zbadal malego tak doklanie i ma szmery na sercu i wdniaczki na jaderkach ktore mam kontroolowac...ale powinny same sie wchlonac..;/
ale i tak sie martwie./..;/
Ach te wodniaczki..... ja już w cuda nie wierzę:-( Antoś miał, PIotruś ma ech.... a miały sie wchłaniać, u Antosia tylko sie powiększały:-( jedno było dosłownie wielkości jajka kurzego.... ale zaczęły się bardziej powiększac jak zaczął raczkować, chodzić.... teraz Piotruś też, ma, na dodatek wędrujące jąderko;-( i znowu operacja.
Sylwik ten "tarkowaty" worek to normalne;-)
No i przede wszystkim chciałam złożyć w imieniu moich synów Wszystkim Paniom Wszystkiego Najlepszego!!!!
