reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

reklama

Grudzień 2009

Ja z pracą może nie mam problemu bo mam z męzem wspólny biznes i jakoś dajemy radę... Ale przy drugim dziecku wypadałoby nam się przenieść w jakieś większe lokum bo ciężko byłoby nam się pomieścic, a póki co na budowę domu nie mamy kasy, nawet na działkę nie mamy :-( dopiero co skończyliśmy remont naszego mieszkania, kupiliśmy auto i jesteśmy spłukani. Poza tym jak się ma własny biznes to zawsze jest ryzyko, że następny rok może być cięższy i niekiedy trzeba będzie dołożyć do biznesu.

Z drugiej strony zobaczę, jak to jest gdy jedno będzie na swiecie. Może ja wcale nie dam rady wychowac dwójki bo będzie tak absobujące jedno dziecko :-)
no wlasnie:) mieszkanko sie kurczy ... eh zobaczymy :)
 
reklama
Dwa tygodnie temu były moje trzydzieste (z hakiem) urodziny, ale jakby nikt tego nie zauważył.
Miałem nadzieję, że rano przy śniadaniu żona złoży mi życzenia, może nawet będzie miała jakiś prezent.
Nie powiedziała nawet „cześć kochanie”, nie mówiąc już o życzeniach.
Myślałem, że chociaż dzieci będą pamiętały – ale zjadły śniadanie, nie odzywając się ani słowem.
Kiedy jechałem do pracy czułem się samotny i niedowartościowany.
Jak tylko wszedłem do biura sekretarka złożyła mi życzenia urodzinowe i od razu poczułem się dużo lepiej – ktoś pamiętał.
Pracowałem do drugiej. Około drugiej sekretarka weszła i powiedziała:
- Dzisiaj jest taki piękny dzień, w dodatku są pana urodziny, może zjemy gdzieś razem obiad?
Zgodziłem się. To była najmilsza rzecz jaką od rana usłyszałem.
Poszliśmy do cudownej restauracji, zjedliśmy obiad w przyjemnej atmosferze i wypiliśmy po lampce wina.
W drodze powrotnej do biura sekretarka powiedziała:
- Dzisiaj jest taki piękny dzień. Czy musimy wracać do biura?
- Właściwie to nie – stwierdziłem.
- No to chodźmy do mnie – zaproponowała.
U niej wypiliśmy jeszcze po lampce koniaku, porozmawialiśmy chwilę, a ona zaproponowała:
- Czy nie masz nic przeciwko temu, jeśli pójdę do sypialni przebrać się w coś wygodniejszego?
- Jasne – zgodziłem się bez wahania.
Poszła do sypialni, a po kilku minutach wyszła niosąc tort urodzinowy razem z moją żoną, dziećmi i teściową.
Wszyscy śpiewali „sto lat” a ja k**** siedziałem na kanapie w samych skarpetkach……………

 
reklama
Witam się popołudniową porą!
Rano byłam u lekarza i takie oto mam wiadomości: szyjka skrócona, rozwarcie na 2 cm, na ktg zapisał się jeden bardzo ładny skurcz (którego zresztą nie czułam, czy to możliwe że doszedł do 100 a ja go nie poczułam?). Maleństwo nadal ułożone pośladkowo, więc tak na 99% cesarka. Czekamy jednak na rozpoczęcie akcji, bo podobno lepiej nie robić cesarki tak na zimno. Nie wiem, nie znam się. Następne ktg i wizyta w piątek, zobaczymy czy coś się zmieni. Gdybym była w terminie to już by mnie zostawili w szpitalu.
 
Do góry