G
Georgina
Gość
Boże, ale bym się wnerwiłaWitam się południowo!
Wczoraj nie dałam rady siąść do kompa, bo mąż musiał kończyć jakieś projekty do pracy. Zanim więc nadrobię to relacja z wizyty, którą jestem Wam winna
Ogólnie jest dobrze. Szyjka delikatna, ale zamknięta. Jeżeli chcę dotrwać do terminu, mam nie mieć żadnych skurczy (nawet tych Braxtona przepowiadających, jak ginka stwierdziła jeszcze mam na nie czas). Jeżeli tylko się pojawią wracamy do duphastonu. Przytyłam następne 3,5kg, więc ginka jest bardzo zadowolona (od początku już prawie 9 na plusie). Słuchałyśmy serduszka Maleństwa po raz pierwszy (bo lekarz od usg nie przełączał nigdy, żebym mogła usłyszeć), super doświadczenie. Niestety jest jedno ale, ginka kieruje mnie do jeszcze jednego lekarza na konsultację w związku z tą plamką na serduszku u Maleństwa. Sama nie wiem czy mam się z tego powodu denerwować czy się cieszyć, w sumie dobrze usłyszeć zdanie innego specjalisty. No ale znowu załączyło mi się myślenie, że może coś jest nie tak, za dwa tygodnie się dowiem. Oby było dobrze!
To tyle o wizycie, ale muszę Wam opowiedzieć co mnie spotkało w autobusie w drodze do lekarza. Wsiadłam do autobusu a za mną starsze małżeństwo. Przy kasowniku było mało miejsca, wiec nie mogli za mną przejść, niestety nie raczyli poczekać aż skasuję bilet. Więc ta na oko 70-letnia pani postanowiła mnie staranować tak natarła mi na plecy, że mało brakowało żebym się przewróciła i walneła brzuchem w kasownik. Mówię do niej, żeby zaczekała chwilę, aż skasuję bilet, a ta do mnie, żebym się przesunęła. No to ja w krzyk na pół autobusu, że jestem w ciąży i niby jak mam się przesunąć skoro nie ma gdzie. Pani nie zważając na nic przepchnęła się mimo wszystko, bez słowa przepraszam. Ale najlepszy był jej mąż, stwierdził, że nie widać, że jestem w ciąży i oczywiście też się przepchnął obok mnie. A tyle było wolnych siedzeń. Zbawiło by ich te 5 sekund aż skasuję bilet? Taka oto jest życzliwość ludzka. Jak wysiadłam z autobusu to zadzwoniłam do męża i wypłakałam się, ale aż coś mnie w gardle dusiło. I taka cała w czerwonych plamach i z czerwonym nosem poszłam do ginki. Dziewczynki od dzisiaj chyba zacznę nosić na plecach karteczkę "jestem w ciąży:, co by nikt nie miał wątpliwości.
No nic przepraszam za mój strasznie długi wywód, ale musiałam się wygadać. A teraz nadrabiam zaległości z wczoraj!
![wściekła :wściekła/y: :wściekła/y:](https://www.babyboom.pl/forum/styles/default/xenforo/smilies/square/realmad2.gif)
![wściekła :wściekła/y: :wściekła/y:](https://www.babyboom.pl/forum/styles/default/xenforo/smilies/square/realmad2.gif)
![tak :tak: :tak:](https://www.babyboom.pl/forum/styles/default/xenforo/smilies/square/yes2.gif)
![tak :tak: :tak:](https://www.babyboom.pl/forum/styles/default/xenforo/smilies/square/yes2.gif)