nie nie mój to od zawsze taki był. Ponoć od dziecka. A bynajmniej od kiedy go znam. Nawet jak pił alko i miał kaca to nie był typ że śpi długo albo siedzi przed tv. Ja nie raz mówię do niego chodź poogladamy coś razem, albo proszę go żeby nie wstawał tak rano w sobotę tylko polezal ze mną w łóżku...coś ty on rano musi wstać o 7, iść na targ, po chleb, ogarnąć pranie ...zje obiad, 20 min drzemki i dalej leci. Tu z małą na plac, tu z psem na spacer 5km... A teraz jak nie pije alko to w ogóle zaczął w piłkę nożną zaś grac, kupił małej i sobie rower i jeżdżą cały czas. Także u nas to ja bardziej taki len. Jak nad morze jedziemy to ja plackiem leżę a on lata z małą po plaży
ale póki co wstrzymujemy się z pieskiem bo ja jestem takim typem że ja mega poświęcam sie. Chodzi mi o to że jak córka się urodziła, mimo nacisków męża żeby zaraz starać się o drugie dziecko, powiedziałam że nie. Bo ja najpierw skupilam się cała na jednym dziecku, cały czas ja nosiłam, przytulałam no praktycznie nie dopuszczałam do niej nikogo. I balabym się ją dźwigać jakbym była w ciąży z kolejnym, czułabym że poszłaby trochę w odstawke. Balabym się że poczuje się odsunięta. Teraz ma prawie 7 lat i bardzo dużo rozumie i wiem że będzie super jak się urodzi kolejne. Czuje że to jest idealny moment. Tak samo jak teraz z pieskiem, za dużo zamieszanka by było, za wiele rewolucji. Teściu też jest bardzo słaby, mąż często jeździ do niego bo nie wie kiedy nam zgaśnie więc wszywtko po kolei. Będzie dziecko, będzie pies...jeszcze będzie wspaniale
(Jezu ja jak zawsze jak się rozpisze to maskara)
Ps. Dobrze że tu nie ma tak jak na Whatsapp że można nagrywać się głosowo bo bym gadała