iwilleatyou
Fanka BB :)
- Dołączył(a)
- 2 Kwiecień 2017
- Postów
- 970
Napisane na SM-G930F w aplikacji Forum BabyBoom
Dzień dobry...
Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.
Ania Ślusarczyk (aniaslu)
Ja będę miała kosze w salonie lub kuchni żeby mieć Maleństwa zawsze na oku. Spać będą w łóżeczkach. Ale myślę, że nie ma reguły. Zrób tak żeby Wam było wygodnie[emoji4]Trochę pomarudzę Naprawdę nie wiem co z tym koszem mojżesza i łożeczkiem.
Na początku maluszka będzie spała z nami w sypialni, Tobiaszek od początku spal w łóżeczku, jednak łóżeczko to spory mebel, więc zaczęłam się zastanawiać czy na początek nie będzie lepszy kosz mojżesza obok naszego łóżka. Czy jednak kosz mojżesz to jest dodatek do łóżeczka a nie zastępstwo... I tak siedzę i myślę nad tym. Jakie jest Wasze zdanie ?
Bo nie wiem czy przemeblowania większego nie będę musiała zrobić
Ja na Twoim miejscu nie zastanawialabym sie długo tylko zmieniła lekarza. Musi zagrać miedzy pacjentka a lekarzem. Tez nie przepadam za swoja gin ale z okazji ze z pracy mam medicover to do niej chodzę. Jest bez kolejek... ale raz na trymestr chodzę prywatnie do znajomego. Nie stać mnie zeby prowadził mi ciąże ale zawsze mnie uspokoi i powie jakie badania powinnam zrobic. Wszystko dobrze wytłumaczy.Hej, ja właśnie wróciłam bo mimo wczesnej pory obsuwa była ponad 40min. Ogólnie wyszłam nieźle wkurzona (żeby nie używać wulgaryzmów, nazwijmy to wkurzeniem). Chyba dawno mnie nikt tak nie wnerwił jak mój własny gin dzisiaj i wygląda na to, że pomimo iż dałam mu szansę po wizycie 2 miesiące temu jak mnie troszkę olał na wizycie, to szukam nowego lekarza prowadzącego, trudno że zaraz połowa ciąży... nawet miałam z nim dziś gadać odnośnie wyboru szpitala do porodu/szkoły rodzenia ale jak mnie tak zdrzaźnił to już nie miałam ochoty na takie rozmowy. Praktycznie od wyjścia z windy w przychodni dalej cały czas mam ochotę się rozbeczeć.
Ogólnie wizyta obyła się znowu bez jakiegokolwiek badania (czy usg czy nawet ginekologicznego) ale to jest nic w porównaniu z tekstami lekarza. Bo to takie dziwne, że w pierwszej ciąży (albo wgl w ciąży) po 4 tygodniach mam coś od siebie do powiedzenia/zapytania/poradzenia się i wgl czułam się jakbym była głupia, że nawet pomyślałam o tym by się odezwać. Kilkukrotnie na moje pytania odpowiedź zaczynała się od słów "Nie chcę pani obrażać ale..." albo "Bo takie panienki jak pani, jeszcze nie rodziły, a sobie nie wiadomo co wyobrażają". A nie uważam abym powiedziała coś wyjątkowo głupiego czy niestosownego.
Najpierw oberwało mi się za chęć skierowania na morfologię bo przecież miałam ponad miesiąc temu robioną i była nie najgorsza więc po co teraz? Przecież "wiele się nie zmieniło przez ten czas". Po wielkich bojach dostałam od niego skierowanie na morfologię/mocz/TSH (FT4 stwierdził że nie jest w moim przypadku potrzebne bo to nie jest wyznacznik w ciąży) i opowieść o tym dlaczego anemia w ciąży to nie anemia (więcej płynów w organizmie więc stąd wyniki gorsze niż rzeczywisty stan organizmu). Po prostu chciałam morfologię bo ostatnio zdarzają mi się zasłabnięcia...
Przed wizytą jak położna zobaczyła moje TSH (mimo że myślałam iż jednak jest w normie), to powiedziała że nie jest wcale takie ładne bo jest aż za mało. No to podając wyniki lekarzowi mówię, że myślałam że jest ok, a położna mnie nastraszyła że jednak troszkę przymało i nie wiem co o tym myśleć, że pewnie to przez zwiększenie Euthyroxu. To znowu opiernicz, że każdy wynik TSH poniżej 1 jest w normie i jak nie mam wiedzy to mam nie interpretować wyników i nie dorabiać własnych teorii chorobowych.
Na koniec jak wspomniałam mu ot tak, że czuję ruchy małego ostatnio, to usłyszałam (uwaga do wszystkich które czekają na pierwsze dziecko) że ruchy mogę poczuć najwcześniej po 20 tygodniu więc jak teraz kończę 18 (wg USG 19) to jest to fizycznie nie możliwe. I znów pogadanka nt. anatomii człowieka, zbyt dużego chcenia i procesu rozwoju maleństwa, który jest sprzeczny z odczuwaniem jakiegokolwiek ruchu dziecka w 1 ciąży przed 20tc.
Było parę jeszcze mniejszych problematycznych dyskusji ale może Wam już oszczędzę. Ogólnie mój S mnie próbuje uspokajać ale ciężko mu to idzie. A ja wieczorem (bo teraz niezbyt z czasem- zaraz muszę wychodzić) szukam innego lekarza. Niby jeszcze zapisałam się na kolejną wizytę od razu przy wyjściu ale na prawdę nie wiem czy na nią pójdę... Już mi się nawet notować w kalendarzu tej wizyty nie chciało.
Przepraszam za taki długi, smętny i może troszkę nieskładny wpis ale dalej jestem troszkę w emocjach a muszę się komuś wyżalić, gdzie mam szansę na zrozumienie mojej strony Może wtedy ulży troszeczkę.
Co za dziad. Moj gin mowi ze w chwili obecnej.wlasnie ft4 jest najwazniejsze... ale wstretny ten "Twoj" gin. Uciekaj od niego kochana serio bo to co Ci nagadal to jakies brednie. To sie kupy nie trzyma. A ruchy mozesz czuć. I niech spada zgred jeden, mama wie najlepiej. A nawet jest to nie sa ruchy a dzieki tej świadomości czujesz się fajnie to powinien się zamknąć i tyle. Aj, podnioslas mi.ciśnienie i dobrze bo mam niskie ostatnio. I skąd się biorą tacy debile jak ten,co??? WrrrHej, ja właśnie wróciłam bo mimo wczesnej pory obsuwa była ponad 40min. Ogólnie wyszłam nieźle wkurzona (żeby nie używać wulgaryzmów, nazwijmy to wkurzeniem). Chyba dawno mnie nikt tak nie wnerwił jak mój własny gin dzisiaj i wygląda na to, że pomimo iż dałam mu szansę po wizycie 2 miesiące temu jak mnie troszkę olał na wizycie, to szukam nowego lekarza prowadzącego, trudno że zaraz połowa ciąży... nawet miałam z nim dziś gadać odnośnie wyboru szpitala do porodu/szkoły rodzenia ale jak mnie tak zdrzaźnił to już nie miałam ochoty na takie rozmowy. Praktycznie od wyjścia z windy w przychodni dalej cały czas mam ochotę się rozbeczeć.
Ogólnie wizyta obyła się znowu bez jakiegokolwiek badania (czy usg czy nawet ginekologicznego) ale to jest nic w porównaniu z tekstami lekarza. Bo to takie dziwne, że w pierwszej ciąży (albo wgl w ciąży) po 4 tygodniach mam coś od siebie do powiedzenia/zapytania/poradzenia się i wgl czułam się jakbym była głupia, że nawet pomyślałam o tym by się odezwać. Kilkukrotnie na moje pytania odpowiedź zaczynała się od słów "Nie chcę pani obrażać ale..." albo "Bo takie panienki jak pani, jeszcze nie rodziły, a sobie nie wiadomo co wyobrażają". A nie uważam abym powiedziała coś wyjątkowo głupiego czy niestosownego.
Najpierw oberwało mi się za chęć skierowania na morfologię bo przecież miałam ponad miesiąc temu robioną i była nie najgorsza więc po co teraz? Przecież "wiele się nie zmieniło przez ten czas". Po wielkich bojach dostałam od niego skierowanie na morfologię/mocz/TSH (FT4 stwierdził że nie jest w moim przypadku potrzebne bo to nie jest wyznacznik w ciąży) i opowieść o tym dlaczego anemia w ciąży to nie anemia (więcej płynów w organizmie więc stąd wyniki gorsze niż rzeczywisty stan organizmu). Po prostu chciałam morfologię bo ostatnio zdarzają mi się zasłabnięcia...
Przed wizytą jak położna zobaczyła moje TSH (mimo że myślałam iż jednak jest w normie), to powiedziała że nie jest wcale takie ładne bo jest aż za mało. No to podając wyniki lekarzowi mówię, że myślałam że jest ok, a położna mnie nastraszyła że jednak troszkę przymało i nie wiem co o tym myśleć, że pewnie to przez zwiększenie Euthyroxu. To znowu opiernicz, że każdy wynik TSH poniżej 1 jest w normie i jak nie mam wiedzy to mam nie interpretować wyników i nie dorabiać własnych teorii chorobowych.
Na koniec jak wspomniałam mu ot tak, że czuję ruchy małego ostatnio, to usłyszałam (uwaga do wszystkich które czekają na pierwsze dziecko) że ruchy mogę poczuć najwcześniej po 20 tygodniu więc jak teraz kończę 18 (wg USG 19) to jest to fizycznie nie możliwe. I znów pogadanka nt. anatomii człowieka, zbyt dużego chcenia i procesu rozwoju maleństwa, który jest sprzeczny z odczuwaniem jakiegokolwiek ruchu dziecka w 1 ciąży przed 20tc.
Było parę jeszcze mniejszych problematycznych dyskusji ale może Wam już oszczędzę. Ogólnie mój S mnie próbuje uspokajać ale ciężko mu to idzie. A ja wieczorem (bo teraz niezbyt z czasem- zaraz muszę wychodzić) szukam innego lekarza. Niby jeszcze zapisałam się na kolejną wizytę od razu przy wyjściu ale na prawdę nie wiem czy na nią pójdę... Już mi się nawet notować w kalendarzu tej wizyty nie chciało.
Przepraszam za taki długi, smętny i może troszkę nieskładny wpis ale dalej jestem troszkę w emocjach a muszę się komuś wyżalić, gdzie mam szansę na zrozumienie mojej strony Może wtedy ulży troszeczkę.
Przykro mi. Ja pewnie na twoim miejscu zazartowalabym z niekompetencji tego lekarza po czym wyszłabym informując, że są różni lekarze ale doktor mi nie odpowiada nie płacąc jeśli to prywatne wizyty. I tyle. Szkoda czasu i nerwów. Zadzwoń sobie na spokojnie do innych położnikow i umów się od razu na połowkowe i prowadzenie ciąży zaznaczając przy tym jakie są twoje wymagania dot współpracy :-) buźka :*Hej, ja właśnie wróciłam bo mimo wczesnej pory obsuwa była ponad 40min. Ogólnie wyszłam nieźle wkurzona (żeby nie używać wulgaryzmów, nazwijmy to wkurzeniem). Chyba dawno mnie nikt tak nie wnerwił jak mój własny gin dzisiaj i wygląda na to, że pomimo iż dałam mu szansę po wizycie 2 miesiące temu jak mnie troszkę olał na wizycie, to szukam nowego lekarza prowadzącego, trudno że zaraz połowa ciąży... nawet miałam z nim dziś gadać odnośnie wyboru szpitala do porodu/szkoły rodzenia ale jak mnie tak zdrzaźnił to już nie miałam ochoty na takie rozmowy. Praktycznie od wyjścia z windy w przychodni dalej cały czas mam ochotę się rozbeczeć.
Ogólnie wizyta obyła się znowu bez jakiegokolwiek badania (czy usg czy nawet ginekologicznego) ale to jest nic w porównaniu z tekstami lekarza. Bo to takie dziwne, że w pierwszej ciąży (albo wgl w ciąży) po 4 tygodniach mam coś od siebie do powiedzenia/zapytania/poradzenia się i wgl czułam się jakbym była głupia, że nawet pomyślałam o tym by się odezwać. Kilkukrotnie na moje pytania odpowiedź zaczynała się od słów "Nie chcę pani obrażać ale..." albo "Bo takie panienki jak pani, jeszcze nie rodziły, a sobie nie wiadomo co wyobrażają". A nie uważam abym powiedziała coś wyjątkowo głupiego czy niestosownego.
Najpierw oberwało mi się za chęć skierowania na morfologię bo przecież miałam ponad miesiąc temu robioną i była nie najgorsza więc po co teraz? Przecież "wiele się nie zmieniło przez ten czas". Po wielkich bojach dostałam od niego skierowanie na morfologię/mocz/TSH (FT4 stwierdził że nie jest w moim przypadku potrzebne bo to nie jest wyznacznik w ciąży) i opowieść o tym dlaczego anemia w ciąży to nie anemia (więcej płynów w organizmie więc stąd wyniki gorsze niż rzeczywisty stan organizmu). Po prostu chciałam morfologię bo ostatnio zdarzają mi się zasłabnięcia...
Przed wizytą jak położna zobaczyła moje TSH (mimo że myślałam iż jednak jest w normie), to powiedziała że nie jest wcale takie ładne bo jest aż za mało. No to podając wyniki lekarzowi mówię, że myślałam że jest ok, a położna mnie nastraszyła że jednak troszkę przymało i nie wiem co o tym myśleć, że pewnie to przez zwiększenie Euthyroxu. To znowu opiernicz, że każdy wynik TSH poniżej 1 jest w normie i jak nie mam wiedzy to mam nie interpretować wyników i nie dorabiać własnych teorii chorobowych.
Na koniec jak wspomniałam mu ot tak, że czuję ruchy małego ostatnio, to usłyszałam (uwaga do wszystkich które czekają na pierwsze dziecko) że ruchy mogę poczuć najwcześniej po 20 tygodniu więc jak teraz kończę 18 (wg USG 19) to jest to fizycznie nie możliwe. I znów pogadanka nt. anatomii człowieka, zbyt dużego chcenia i procesu rozwoju maleństwa, który jest sprzeczny z odczuwaniem jakiegokolwiek ruchu dziecka w 1 ciąży przed 20tc.
Było parę jeszcze mniejszych problematycznych dyskusji ale może Wam już oszczędzę. Ogólnie mój S mnie próbuje uspokajać ale ciężko mu to idzie. A ja wieczorem (bo teraz niezbyt z czasem- zaraz muszę wychodzić) szukam innego lekarza. Niby jeszcze zapisałam się na kolejną wizytę od razu przy wyjściu ale na prawdę nie wiem czy na nią pójdę... Już mi się nawet notować w kalendarzu tej wizyty nie chciało.
Przepraszam za taki długi, smętny i może troszkę nieskładny wpis ale dalej jestem troszkę w emocjach a muszę się komuś wyżalić, gdzie mam szansę na zrozumienie mojej strony Może wtedy ulży troszeczkę.
Powodzenia. Na bank wszystko będzie ok. Mój synek przed ostatnią wizytą też siedział cichutko i bałam się czy wszystko ok a na usg tak fikal że lekarz miał problem z badaniem One są jeszcze na tyle małe że czasem wcisną się gdzieś w kącik i nie czujemy tego wiercenia buziaki i powodzonkaWitajcie Ja dziś na usg zabieram córcie i faceta stres ogromny bo znowu przestałam czuć ruchy i świruje jak zwykle he . Usg mam o 14:10 a wcześniej chce jeszcze do lekarza skoczyć bo gardło dalej siada
Masz łóżeczko po Tobiaszku??Trochę pomarudzę Naprawdę nie wiem co z tym koszem mojżesza i łożeczkiem.
Na początku maluszka będzie spała z nami w sypialni, Tobiaszek od początku spal w łóżeczku, jednak łóżeczko to spory mebel, więc zaczęłam się zastanawiać czy na początek nie będzie lepszy kosz mojżesza obok naszego łóżka. Czy jednak kosz mojżesz to jest dodatek do łóżeczka a nie zastępstwo... I tak siedzę i myślę nad tym. Jakie jest Wasze zdanie ?
Bo nie wiem czy przemeblowania większego nie będę musiała zrobić