Mój S. od jakiegoś czasu mnie drażni bo mimo że wie, że marzy mi się córcia od dawien dawna (jeszcze sporo przed jakimkolwiek myśleniem o ciąży), to on się upiera że to syn i mówi o nim "mały" nie dając się poprawiać na "albo mała". Ostatnio usłyszałam plotkę pochodzącą od jego rodzeństwa, że na pewno to córcia będzie, że widać po mnie (?)
Co do USG, to prenatalne za tydzień będzie pierwszym badaniem, na które się razem wybieramy. Powiem Wam, że jak sama chodziłam, to oczywiście było zainteresowanie co i jak, niecierpliwe wyczekiwanie na zobaczenie fotek i wgl. Za to teraz to już jest szaleństwo od jakiegoś czasu bo się tak nakręcił, ja tu zaczynam pomału panikować (eh, te hormony
), a on jakby latał pół metra nad ziemią z radości i się doczekać nie może.