reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

reklama

Grudniowe mamy 2016

Hej nie pisałam tydzień czasu. 18 sierpnia cos nie umiałam spać.. Obudzilam sie wcześnie rano i bolał mnie jakby pęcherz.. Mowie na pewno synek siedzi sobie na nim. Bol nie ustepowal a gdy poszlam do toalety i zobaczyłam troszkę krwi to od razu zadzwoniłam do męża żeby po mnie przyjechal bo jedziemy do szpitala to sprawdzić.. 5 min i byl.. Zajechaliśmy i mnie przyjęli na oddział bo inaczej nie badaja.. No i usg robione wszystko ok.. Po chwili idę na badanie ginekologiczne a lekarz co stwierdza??? Rozwarcie na 3 cm. !!! I mowi ze rodze. Ja się przeraziłam i mąż tez.. Podjęli decyzję o przewiezieniu mnie do Opola do specjalistycznego szpitala dla skrajnych wcześniaków.. Bo to byl 24 tydzień.. Mąż szybko zadzwonił po rodzinie i ci mi przywieźli szybko jakies ciuchy i tez przyjechali tam... Prawie 90 km od domu.. Dostałam szybko zastrzyk żeby pluca synka szybciej dojrzaly i kroplówkę na zatrzymanie skurczy i rozwarcia.. Po godzinie zajeżdżamy do Opola i tam mnie badaja i 8 cm rozwarcia!! Od razu na porodowke.. Tam mąż caly czas ze mna i walczyliśmy ze skurczami.. Kroplowka nie pomagala... Nie dostałam nawet znieczulenia bo by popychalo akcje do przodu.. Itak przed północą silami natury urodził sie nasz syn Maciej.. Miał 600 g. Byl maleńki. Od razu do inkubatora i tylko chwile w tym inkubatorze go widziałam.. Na drugi dzien mąż przyjechl to poszliśmy do niego to bylo stabilnie.. Ale zdecydowali o przewiezieniu go do jeszcze bardziej specjalistycznego szpitala tez w Opolu ale na oiom. czułam się dobrze to w sobotę ( niecale 2 doby po porodzie) zostalam wypisana ze szpitala i tak jeździmy codziennie do synka ok 90 km w jedna stronę... Dajemy rade jakos musimy byc silni dla niego. Lekarze mówią ze on tez jest silny. Dzis chwile przed 23 w nocy bedzie miał tydzień. sam siusia, nawet juz dostaje śladowe ilości pokarmu, ale z banku mleka bo ja chodź mam pokarm to dzien i noc ściągam i wylewam bo biorę antybiotyk. Jeszcze 3 dni i będzie dostawał mój pokarm.. a czemu urodziłam tak wcześnie?? Jakas infekcja.. Nikt nie wie skąd.. maly tez ja ma ale dostaje leki i pomalu ustępuje.. Miał raz przetaczana krew bo byla anemia ale dobrze to zniosl.. Pokarm przyjmuje wiec myślę ze będzie wszystko dobrze.. Jestesmy dobrej nadziei bo stan jest stabilny i teraz czekamy kiedy zacznie przybierać na wadze.. Musi być dobrze dziewczyny.. Ile łez juz poszlo i moich i rodziny a nawet kilka razy mój mąż sie poplakal.. Straszne przeżycie i nie życzę nikomu :(. Ale jest dobrze dziewczyny i musi być !! Gdy juz bez mogla go wsiąść na ręce i kangurowac to wynajmę tam cos żeby byc przy nim caly czas.. Jeszcze ma tam jakies wylewy w główce ale lekarze każą czekac.. Duzo czekac.. Bedzie dobrze...

Przepraszam ze tak chaotycznie pisze ale zrozumcie.. trzymajcie za nas kciuki. Bede co jakiś czas pisac o nas ale tak to nie będę się udzielać bo niestety nie mam do tego glowy. trzymajcie sie
Trzymaj się. Wierzę, że będzie wszystko dobrze.

Napisane na E5603 w aplikacji Forum BabyBoom
 
reklama
Hej nie pisałam tydzień czasu. 18 sierpnia cos nie umiałam spać.. Obudzilam sie wcześnie rano i bolał mnie jakby pęcherz.. Mowie na pewno synek siedzi sobie na nim. Bol nie ustepowal a gdy poszlam do toalety i zobaczyłam troszkę krwi to od razu zadzwoniłam do męża żeby po mnie przyjechal bo jedziemy do szpitala to sprawdzić.. 5 min i byl.. Zajechaliśmy i mnie przyjęli na oddział bo inaczej nie badaja.. No i usg robione wszystko ok.. Po chwili idę na badanie ginekologiczne a lekarz co stwierdza??? Rozwarcie na 3 cm. !!! I mowi ze rodze. Ja się przeraziłam i mąż tez.. Podjęli decyzję o przewiezieniu mnie do Opola do specjalistycznego szpitala dla skrajnych wcześniaków.. Bo to byl 24 tydzień.. Mąż szybko zadzwonił po rodzinie i ci mi przywieźli szybko jakies ciuchy i tez przyjechali tam... Prawie 90 km od domu.. Dostałam szybko zastrzyk żeby pluca synka szybciej dojrzaly i kroplówkę na zatrzymanie skurczy i rozwarcia.. Po godzinie zajeżdżamy do Opola i tam mnie badaja i 8 cm rozwarcia!! Od razu na porodowke.. Tam mąż caly czas ze mna i walczyliśmy ze skurczami.. Kroplowka nie pomagala... Nie dostałam nawet znieczulenia bo by popychalo akcje do przodu.. Itak przed północą silami natury urodził sie nasz syn Maciej.. Miał 600 g. Byl maleńki. Od razu do inkubatora i tylko chwile w tym inkubatorze go widziałam.. Na drugi dzien mąż przyjechl to poszliśmy do niego to bylo stabilnie.. Ale zdecydowali o przewiezieniu go do jeszcze bardziej specjalistycznego szpitala tez w Opolu ale na oiom. czułam się dobrze to w sobotę ( niecale 2 doby po porodzie) zostalam wypisana ze szpitala i tak jeździmy codziennie do synka ok 90 km w jedna stronę... Dajemy rade jakos musimy byc silni dla niego. Lekarze mówią ze on tez jest silny. Dzis chwile przed 23 w nocy bedzie miał tydzień. sam siusia, nawet juz dostaje śladowe ilości pokarmu, ale z banku mleka bo ja chodź mam pokarm to dzien i noc ściągam i wylewam bo biorę antybiotyk. Jeszcze 3 dni i będzie dostawał mój pokarm.. a czemu urodziłam tak wcześnie?? Jakas infekcja.. Nikt nie wie skąd.. maly tez ja ma ale dostaje leki i pomalu ustępuje.. Miał raz przetaczana krew bo byla anemia ale dobrze to zniosl.. Pokarm przyjmuje wiec myślę ze będzie wszystko dobrze.. Jestesmy dobrej nadziei bo stan jest stabilny i teraz czekamy kiedy zacznie przybierać na wadze.. Musi być dobrze dziewczyny.. Ile łez juz poszlo i moich i rodziny a nawet kilka razy mój mąż sie poplakal.. Straszne przeżycie i nie życzę nikomu :(. Ale jest dobrze dziewczyny i musi być !! Gdy juz bez mogla go wsiąść na ręce i kangurowac to wynajmę tam cos żeby byc przy nim caly czas.. Jeszcze ma tam jakies wylewy w główce ale lekarze każą czekac.. Duzo czekac.. Bedzie dobrze...

Przepraszam ze tak chaotycznie pisze ale zrozumcie.. trzymajcie za nas kciuki. Bede co jakiś czas pisac o nas ale tak to nie będę się udzielać bo niestety nie mam do tego glowy. trzymajcie sie
Madziu ! Duzo sily dla Waszej trójki ! Jestescie bardzo dzielni ! Na pewno wszystko bedzie dobrze !

Napisane na HTC Desire 510 w aplikacji Forum BabyBoom
 
Straszne przeżycie. Pomódlcie sie za nas, ja wierze ze będzie wszystko dobrze. Musi być. Cala ciążę tak dobrze się czułam, nie chorowalam, nie narzekalam na nic.. A tu w ciągu kilku godzin pelne rozwarcie.. Po 13 h juz syn na świecie..
Co jakiś czas bede sie odzywać.
bede myslec o Was, az sama sie przestraszylam :( trzymajcie sie tam jakos
 
madziu trzymajcie się!!! na pewno wszystko skończy się dobrze, Synus jest silny i poradzi sobie. Az mi się wszystko w zoladku poprzewracalo jak to przeczytałam...
 
Hej nie pisałam tydzień czasu. 18 sierpnia cos nie umiałam spać.. Obudzilam sie wcześnie rano i bolał mnie jakby pęcherz.. Mowie na pewno synek siedzi sobie na nim. Bol nie ustepowal a gdy poszlam do toalety i zobaczyłam troszkę krwi to od razu zadzwoniłam do męża żeby po mnie przyjechal bo jedziemy do szpitala to sprawdzić.. 5 min i byl.. Zajechaliśmy i mnie przyjęli na oddział bo inaczej nie badaja.. No i usg robione wszystko ok.. Po chwili idę na badanie ginekologiczne a lekarz co stwierdza??? Rozwarcie na 3 cm. !!! I mowi ze rodze. Ja się przeraziłam i mąż tez.. Podjęli decyzję o przewiezieniu mnie do Opola do specjalistycznego szpitala dla skrajnych wcześniaków.. Bo to byl 24 tydzień.. Mąż szybko zadzwonił po rodzinie i ci mi przywieźli szybko jakies ciuchy i tez przyjechali tam... Prawie 90 km od domu.. Dostałam szybko zastrzyk żeby pluca synka szybciej dojrzaly i kroplówkę na zatrzymanie skurczy i rozwarcia.. Po godzinie zajeżdżamy do Opola i tam mnie badaja i 8 cm rozwarcia!! Od razu na porodowke.. Tam mąż caly czas ze mna i walczyliśmy ze skurczami.. Kroplowka nie pomagala... Nie dostałam nawet znieczulenia bo by popychalo akcje do przodu.. Itak przed północą silami natury urodził sie nasz syn Maciej.. Miał 600 g. Byl maleńki. Od razu do inkubatora i tylko chwile w tym inkubatorze go widziałam.. Na drugi dzien mąż przyjechl to poszliśmy do niego to bylo stabilnie.. Ale zdecydowali o przewiezieniu go do jeszcze bardziej specjalistycznego szpitala tez w Opolu ale na oiom. czułam się dobrze to w sobotę ( niecale 2 doby po porodzie) zostalam wypisana ze szpitala i tak jeździmy codziennie do synka ok 90 km w jedna stronę... Dajemy rade jakos musimy byc silni dla niego. Lekarze mówią ze on tez jest silny. Dzis chwile przed 23 w nocy bedzie miał tydzień. sam siusia, nawet juz dostaje śladowe ilości pokarmu, ale z banku mleka bo ja chodź mam pokarm to dzien i noc ściągam i wylewam bo biorę antybiotyk. Jeszcze 3 dni i będzie dostawał mój pokarm.. a czemu urodziłam tak wcześnie?? Jakas infekcja.. Nikt nie wie skąd.. maly tez ja ma ale dostaje leki i pomalu ustępuje.. Miał raz przetaczana krew bo byla anemia ale dobrze to zniosl.. Pokarm przyjmuje wiec myślę ze będzie wszystko dobrze.. Jestesmy dobrej nadziei bo stan jest stabilny i teraz czekamy kiedy zacznie przybierać na wadze.. Musi być dobrze dziewczyny.. Ile łez juz poszlo i moich i rodziny a nawet kilka razy mój mąż sie poplakal.. Straszne przeżycie i nie życzę nikomu :(. Ale jest dobrze dziewczyny i musi być !! Gdy juz bez mogla go wsiąść na ręce i kangurowac to wynajmę tam cos żeby byc przy nim caly czas.. Jeszcze ma tam jakies wylewy w główce ale lekarze każą czekac.. Duzo czekac.. Bedzie dobrze...

Przepraszam ze tak chaotycznie pisze ale zrozumcie.. trzymajcie za nas kciuki. Bede co jakiś czas pisac o nas ale tak to nie będę się udzielać bo niestety nie mam do tego glowy. trzymajcie sie

O matko.... Trzymaj się dziewczyno i duuużo zdrowia dla synka i duuużo siły dla Ciebie.
 
Hej nie pisałam tydzień czasu. 18 sierpnia cos nie umiałam spać.. Obudzilam sie wcześnie rano i bolał mnie jakby pęcherz.. Mowie na pewno synek siedzi sobie na nim. Bol nie ustepowal a gdy poszlam do toalety i zobaczyłam troszkę krwi to od razu zadzwoniłam do męża żeby po mnie przyjechal bo jedziemy do szpitala to sprawdzić.. 5 min i byl.. Zajechaliśmy i mnie przyjęli na oddział bo inaczej nie badaja.. No i usg robione wszystko ok.. Po chwili idę na badanie ginekologiczne a lekarz co stwierdza??? Rozwarcie na 3 cm. !!! I mowi ze rodze. Ja się przeraziłam i mąż tez.. Podjęli decyzję o przewiezieniu mnie do Opola do specjalistycznego szpitala dla skrajnych wcześniaków.. Bo to byl 24 tydzień.. Mąż szybko zadzwonił po rodzinie i ci mi przywieźli szybko jakies ciuchy i tez przyjechali tam... Prawie 90 km od domu.. Dostałam szybko zastrzyk żeby pluca synka szybciej dojrzaly i kroplówkę na zatrzymanie skurczy i rozwarcia.. Po godzinie zajeżdżamy do Opola i tam mnie badaja i 8 cm rozwarcia!! Od razu na porodowke.. Tam mąż caly czas ze mna i walczyliśmy ze skurczami.. Kroplowka nie pomagala... Nie dostałam nawet znieczulenia bo by popychalo akcje do przodu.. Itak przed północą silami natury urodził sie nasz syn Maciej.. Miał 600 g. Byl maleńki. Od razu do inkubatora i tylko chwile w tym inkubatorze go widziałam.. Na drugi dzien mąż przyjechl to poszliśmy do niego to bylo stabilnie.. Ale zdecydowali o przewiezieniu go do jeszcze bardziej specjalistycznego szpitala tez w Opolu ale na oiom. czułam się dobrze to w sobotę ( niecale 2 doby po porodzie) zostalam wypisana ze szpitala i tak jeździmy codziennie do synka ok 90 km w jedna stronę... Dajemy rade jakos musimy byc silni dla niego. Lekarze mówią ze on tez jest silny. Dzis chwile przed 23 w nocy bedzie miał tydzień. sam siusia, nawet juz dostaje śladowe ilości pokarmu, ale z banku mleka bo ja chodź mam pokarm to dzien i noc ściągam i wylewam bo biorę antybiotyk. Jeszcze 3 dni i będzie dostawał mój pokarm.. a czemu urodziłam tak wcześnie?? Jakas infekcja.. Nikt nie wie skąd.. maly tez ja ma ale dostaje leki i pomalu ustępuje.. Miał raz przetaczana krew bo byla anemia ale dobrze to zniosl.. Pokarm przyjmuje wiec myślę ze będzie wszystko dobrze.. Jestesmy dobrej nadziei bo stan jest stabilny i teraz czekamy kiedy zacznie przybierać na wadze.. Musi być dobrze dziewczyny.. Ile łez juz poszlo i moich i rodziny a nawet kilka razy mój mąż sie poplakal.. Straszne przeżycie i nie życzę nikomu :(. Ale jest dobrze dziewczyny i musi być !! Gdy juz bez mogla go wsiąść na ręce i kangurowac to wynajmę tam cos żeby byc przy nim caly czas.. Jeszcze ma tam jakies wylewy w główce ale lekarze każą czekac.. Duzo czekac.. Bedzie dobrze...

Przepraszam ze tak chaotycznie pisze ale zrozumcie.. trzymajcie za nas kciuki. Bede co jakiś czas pisac o nas ale tak to nie będę się udzielać bo niestety nie mam do tego glowy. trzymajcie sie
Kochana, aż miałam ciarki i łzy w oczach czytając. Ile strachu, niepewności. Jak dobrze, że tak szybko zareagowałaś, że lekarze wiedzieli co robić. Trzymam kciuki za Maciusia, niech szybko, zdrowo rośnie. Ściskam was.
 
Straszne przeżycie. Pomódlcie sie za nas, ja wierze ze będzie wszystko dobrze. Musi być. Cala ciążę tak dobrze się czułam, nie chorowalam, nie narzekalam na nic.. A tu w ciągu kilku godzin pelne rozwarcie.. Po 13 h juz syn na świecie..
Co jakiś czas bede sie odzywać.
Boże a myślałam że to zdarza się bardzo rzadko i tylko na filmach a ty taka sytuacja. Do tej pory miałam wątpliwości i rozmyślenia że nie robie tego tamtego i uważałam że się nad sobą użalam ale teraz widzę że trzeba jednak traktować wszytko serio.
Madziu będzie dobrze Twój synek na pewno za jakiś czas trafi w twoje ramiona a puki co pomodlę się za Was.
 
Kochana, aż miałam ciarki i łzy w oczach czytając. Ile strachu, niepewności. Jak dobrze, że tak szybko zareagowałaś, że lekarze wiedzieli co robić. Trzymam kciuki za Maciusia, niech szybko, zdrowo rośnie. Ściskam was.

Moj ginekolog stwierdził ze dobrze ze w szpitalu podjelo od razu decyzje o przewiezieniu mnie do drugiego szpitala specjalistycznego a nie ze bym rodzila w tym a później szybko dziecko by przewozili tyle km bo różnie moglo by byc..
 
Hej nie pisałam tydzień czasu. 18 sierpnia cos nie umiałam spać.. Obudzilam sie wcześnie rano i bolał mnie jakby pęcherz.. Mowie na pewno synek siedzi sobie na nim. Bol nie ustepowal a gdy poszlam do toalety i zobaczyłam troszkę krwi to od razu zadzwoniłam do męża żeby po mnie przyjechal bo jedziemy do szpitala to sprawdzić.. 5 min i byl.. Zajechaliśmy i mnie przyjęli na oddział bo inaczej nie badaja.. No i usg robione wszystko ok.. Po chwili idę na badanie ginekologiczne a lekarz co stwierdza??? Rozwarcie na 3 cm. !!! I mowi ze rodze. Ja się przeraziłam i mąż tez.. Podjęli decyzję o przewiezieniu mnie do Opola do specjalistycznego szpitala dla skrajnych wcześniaków.. Bo to byl 24 tydzień.. Mąż szybko zadzwonił po rodzinie i ci mi przywieźli szybko jakies ciuchy i tez przyjechali tam... Prawie 90 km od domu.. Dostałam szybko zastrzyk żeby pluca synka szybciej dojrzaly i kroplówkę na zatrzymanie skurczy i rozwarcia.. Po godzinie zajeżdżamy do Opola i tam mnie badaja i 8 cm rozwarcia!! Od razu na porodowke.. Tam mąż caly czas ze mna i walczyliśmy ze skurczami.. Kroplowka nie pomagala... Nie dostałam nawet znieczulenia bo by popychalo akcje do przodu.. Itak przed północą silami natury urodził sie nasz syn Maciej.. Miał 600 g. Byl maleńki. Od razu do inkubatora i tylko chwile w tym inkubatorze go widziałam.. Na drugi dzien mąż przyjechl to poszliśmy do niego to bylo stabilnie.. Ale zdecydowali o przewiezieniu go do jeszcze bardziej specjalistycznego szpitala tez w Opolu ale na oiom. czułam się dobrze to w sobotę ( niecale 2 doby po porodzie) zostalam wypisana ze szpitala i tak jeździmy codziennie do synka ok 90 km w jedna stronę... Dajemy rade jakos musimy byc silni dla niego. Lekarze mówią ze on tez jest silny. Dzis chwile przed 23 w nocy bedzie miał tydzień. sam siusia, nawet juz dostaje śladowe ilości pokarmu, ale z banku mleka bo ja chodź mam pokarm to dzien i noc ściągam i wylewam bo biorę antybiotyk. Jeszcze 3 dni i będzie dostawał mój pokarm.. a czemu urodziłam tak wcześnie?? Jakas infekcja.. Nikt nie wie skąd.. maly tez ja ma ale dostaje leki i pomalu ustępuje.. Miał raz przetaczana krew bo byla anemia ale dobrze to zniosl.. Pokarm przyjmuje wiec myślę ze będzie wszystko dobrze.. Jestesmy dobrej nadziei bo stan jest stabilny i teraz czekamy kiedy zacznie przybierać na wadze.. Musi być dobrze dziewczyny.. Ile łez juz poszlo i moich i rodziny a nawet kilka razy mój mąż sie poplakal.. Straszne przeżycie i nie życzę nikomu :(. Ale jest dobrze dziewczyny i musi być !! Gdy juz bez mogla go wsiąść na ręce i kangurowac to wynajmę tam cos żeby byc przy nim caly czas.. Jeszcze ma tam jakies wylewy w główce ale lekarze każą czekac.. Duzo czekac.. Bedzie dobrze...

Przepraszam ze tak chaotycznie pisze ale zrozumcie.. trzymajcie za nas kciuki. Bede co jakiś czas pisac o nas ale tak to nie będę się udzielać bo niestety nie mam do tego glowy. trzymajcie sie

brak słów....Trzeba być dobrej myśli!!!! Dużo sił dla Was i zdrowia dla małego!!!
 
reklama
Straszne przeżycie. Pomódlcie sie za nas, ja wierze ze będzie wszystko dobrze. Musi być. Cala ciążę tak dobrze się czułam, nie chorowalam, nie narzekalam na nic.. A tu w ciągu kilku godzin pelne rozwarcie.. Po 13 h juz syn na świecie..
Co jakiś czas bede sie odzywać.
KOchana trzymaj się :* będziemy tu wszyscy trzymać za was kciuki, bądź dobrej myśli.. czekamy na wieści :*
 
Do góry