Dlatego ja wybieram opcję milczenia
. Nie ma kłótni, nikt później nie mówi < a bo ona powiedziała...> itp. a ja jak co to mówię, że nie mam o czym z tą osobą rozmawiać, że nie mamy wspólnych tematów, że nie chcę się kłócić.
Mam tu za ścianą takich pseudo sąsiadów. Też im o ciąży nie mówiliśmy ( wiedzą od innej sąsiadki), też mieli żale że ich na herbatki nie zapraszam itp. Nie chcę z nimi kontaktu i tyle, owszem o pogodzie na schodach zagadam i tyle. Najgorzej bo mąż wcześniej od nich odnajmował to mieszkanie i czuli się mocno z nim związani. A ja mówię, płacił ? płacił to co jeszcze chcą.