madzialenka ja mu powiedziałam, że jak chce iść, to ja go nie zatrzymuję, ale po prostu ten model związku jest dla mnie nie do zaakceptowania, więc jeśli to zrobi będziemy musieli się rozstać.
Ja chodzę prywatnie. do gin.
elifit otóż to, ja mogę nie lubić jego wyjść, ale jeśli zdarzają się naprawdę sporadycznie, powiedzmy raz na rok, czy raz na pół roku, to jakoś zdzierżę, ale wiem, że gdybym teraz odpuściła, to takie wyjścia zaczęłyby się zdarzać coraz częściej. Trzeba jasno wyznaczyć granice.
Ja przed urodzeniem małego wychodziłam, nawet w ciąży jak już byłam, ale oczywiście wtedy mój D za mną wydzwaniał. Jak urodził się Bazyli, to zdarzyło mi się może ze 2 razy wyjść wieczorem. Za pierwszym razem D musiał jechać z małym do szpitala, bo spadł mu z łóżka, a za drugim musiałam wcześniej wrócić, bo D nie mógł sobie z płaczącym Bazylim poradzić.
joshi przy tym poronieniu to nie jest tak, że on w ogóle był nie w porządku. Podpadł mi tylko tym jednym wyjściem, bo tak, to był troskliwy i w ogóle wspierał mnie. Po prostu się wtedy uparł, że musi wyjść i już.
On nie ma raz w miesiącu podobnych wyjść, tylko ostatnie było z miesiąc temu. Wcześniejsze było w listopadzie, wtedy podczas tego poronienia. On właśnie użył argumentu, że przecież jak sobie raz w miesiącu wyjdzie, to chyba nic takiego, ale dla mnie to stanowczo za często.
Zadora super pomysł z tym czekoladowym telegramem. Podoba mi się.
Lux no ja niestety tak nie potrafię. Ja to z tych co to miłe i ewentualnie delikatnie mówią o co im chodzi i mi często ludzie przez to na głowę włażą. Z facetami też tak zawsze miałam, że jak się nie układało, to ja próbowałam spokojnie wyjaśniać i tłumaczyć, a do nich nie docierało i potem nagle oni zdziwieni, że z nimi zrywam, a mnie się zwyczajnie czara przelała.
agnesis gorzej, że on nie widzi nic złego w swoich wyjściach, a w moich tak i argumentuje, że jego nikt nie zgwałci jak się spije. Wszystko ok., tylko, że mnie się jeszcze nie zdarzyło spić do takiego stanu, kiedy sama wychodziłam. Ja nie mam jakoś potrzeby tak często wychodzić, zwłaszcza wieczorem. Ja wolę się gdzieś umówić z koleżanką w ciągu dnia i posiedzieć na kawie zabierając ze sobą małego. Jakoś do imprez samotnych mnie nie ciągnie, lubię wyjść z D, ale samej, to mi się wieczorem nie chce.
mojeboje od urodzenia Bazylego ja może ze 2 razy wyszłam wieczorem i bez dziecka