Witajcie w moim świecie dziewczyny
ja takie uczucie grzebania mam juz kilka tyg. Czasami mam wrażenie ze jak zrobię jeszcze jeden krok to odejdą mi wody
albo rączka będzie wystawac
Jestem bardzo ciekawa jak moja szyjka sie trzyma. Mam nadzieje ze tam zadnego rozwarcia nie ma. Chociaż ciotka mnie pociesza ze ona z rozwarciem pare tyg chodziła więc nie powinno byc zle. W srode za 4 dni bedzie równo 30 plus 0. Juz bliżej jak dalej mam.
Nie mogę sie odpedzic od mysli o porodzie. Raczej sie nie boje jakos szczegolnie tylko zastanawiam jak to tym razem bedzie
To ja Wam powiem, że mój to prędzej chyba na piłkarza nożnego rośnie niż siatkarza, bo tego uczucia o którym mówicie nie mam. Za to non stop daje do wiwatu nóżkami.
30 tydzień, to już naprawdę blisko 40 i coraz bezpieczniej. Nie ma się co stresować, tylko wierzyć, że spokojnie wytrzymasz jeszcze te 2,5 miesiąca.
hej dziewczyny po dłuższym czasie mam tu tyle do czytania przez was, że będę siedzieć i siedzieć nad tymi stronami
he he aż stęskniłam się za forum ale ostatnio moje życie ucieka mi dosłownie przez palce.. dosłownie aż boję się pomyśleć jak to będzie z dzieckiem nie zdążę się nim nacieszyć a za chwilę w dorosłe życie będzie wkraczać he he trochę chyba popłynęłam ale co najważniejsze remont mieszkania skończony teraz tylko do października muszę czekać za kuchnią i w październiku dopiero pokoik dla synusia będę szykować, i ciuszki prać o losie jeszcze 1,5 mięsiąca
jak u was dużo mnie ominęło
buziaki mamcie
Nie wiem jak doświadczenia innych dziewczyn, które już mają dzieci, ale mnie przy starszym synku pierwszy rok jego życia dłużył się niemiłosiernie. Teraz już jakoś coraz szybciej ten czas leci.
Tez często o tym myśle i te pierwsze dni z malenstw. Tu ponoć juz tej samej dobie mama sama kąpie. I szczerze to mnie przeraża.
A po co kąpać dziecko już w pierwszej dobie?
@anio0 Trzymam za Was mocno kciuki i na spokojnie, bez czarnych scenariuszy :*
Cierpie na bezsennosc od paru dni
Rozbudzam sie w nocy, wstaje mega wczesnie i to niezaleznie, o ktorej pojde spac. Nie zasne za wczesnie bo od zawsze "moja pora" musi sama przyjsc i tym samym nawet na drzemke nie ma szans... O ile jeszcze jako tako funkcjonuje fizycznie to psychicznie powoli jest lipa i te wory pod oczami... :/ Tez tak macie?
Sent from my SM-G925F using Tapatalk
Ja miewam takie pojedyncze dni. Na szczęście w kolejnych, o ile synek mi da, to odsypiam. Ale na przykład dziś nie wiedzieć czemu pospał tylko do 6.30
Ja coraz częściej myślę o porodzie. Z jednej strony chce sn ale myśl że to trzeba dwie istoty wycisnąć mnie przeraża. Z drugiej strony cc- niby rozetna, wyjma dzieci bez skurczy itp ale weź dwójkę obsłuż z bolacym brzuchem. Już nie wiem co gorsze.
Napisane na E5603 w aplikacji
Forum BabyBoom
Powiem Ci tak, że ja bym się bała byc w ciąży bliźniaczej właśnie ze względu na to, że tak często taka ciąża kończy się cc. Tak więc gdyby moje dzieci ustawiły się prawidłowo, to chciałabym spróbować naturalnie.
Nie potrafię ci obiektywnie odpowiedzieć na to pytanie bo m podwójna cesarzowa więc uprzedzonam. Ale wystarczy wziąć pod uwagę że dla twojego dziecka lepszy jest poród naturalny. Dla ciebie niekoniecznie bo nie jest to bułka z masłem ale ty dasz sobie radę bo jesteś silny organizm. Twoje maleństwo dopiero się wszystkiego będzie uczyć. Uczyć oddychać uczyć nowego świata światła dźwięków zapachów. Naturalny poród jest dla niego lepszy bo tak natura chciała. Cc to operacja wynikająca z konieczności.
Dzień dobry
Gorączka ustąpiła.
Jesteśmy w drodze na wesele.
Miłego dnia
Fajnie, że ze zdrowiem lepiej. Mam nadzieję, że wciąż się dobrze bawicie.
Ile kobiet tyle porodów.
Mnie jeszcze bardzo nie podoba się odseparowanie od dziecka przez pierwsze 12 h jego życia po cc i obdarcie matki i dziecka z pierwszego kontaktu. Ale to mówię ja która dwa takie obdarcia ma za sobą i po prostu nie czuję się do końca spełniona jako kobieta. Mam prawo tak się czuć bo tego potrzebuję. Warto więc siąść i się zastanowić czego oczekujemy od porodu. Nierzadko uraz psychiczny okazuje się tym gorszym od fizycznego.
Ja bardzo bym nie chciała mieć cesarki między innymi ze wzgledów psychicznych. Miałabym poczucie, że coś mi zabrano, że nie mogłam doświadczyć czegoś tak wyjątkowego jak poród sn. Pierwszego synka rodziłam naturalnie i za żadne skarby świata nie zmieniłabym tego na cc. Jasne, że boli, ale warto. Cc wydaje mi się taka mechaniczna i pozbawiona intymności, która jest przy porodzie naturalnym. Każdy robi jak uważa, ale mnie by za żadne skarby nie przekonali do cc na życzenie. Taka opcja wchodzi u mnie w grę tylko i wyłącznie jeśli poród sn zagrażałby życiu mojemu lub małego. To jest jedyna sytuacja, która by mnie przekonała. Ja w pierwszej ciąży to nawet bałam się przyznać, że mam wadę wzroku, żeby ktoś nie wpadł na pomysł, żeby mnie skierować z tego powodu na cc, czy coś.
Wiecie, ja zdaję się na los i doświadczenie lekarzy, u mnie na 80%cc. Maluchem pewnie zaopiekuje się mąż. Najważniejsze, aby synuś był zdrowy i... abym ja z tego wyszła prawie bezkrwawo.
Będą mieli ze mną ciężko, bo maluch ułożony poprzecznie miednicowo, a linię cięcia częściowo blokuje mięśniak. Ufam swojej lekarce. Nie mam wyjścia.
Wiesz, u Ciebie to jest zupełnie inna sytuacja. Masz mięśniaka i wiadomo, że to ryzyko dla Ciebie i dla małego.
U nas maz nie może byc ani przy cc ani nie moze przyjsc zajac sie dzieckiem. Nawet jak rodze sn to maz widzi dziecko tyle co 2 godizny po porodzie, a potem dopiero jak wyjde ze szpitala bo jest zakaz odwiedzin, ja moge wyjsc na korytarz ale bez dziecka.
Napisane na HUAWEI GRA-L09 w aplikacji
Forum BabyBoom
Co za chore zwyczaje rodem z PRL-u! Myślałam, że w Polsce już nie ma takich szpitali. Przeraziło mnie to.
dziewczyny a czy na szkole rodzenia trują wam ciągle o tej krwi pępowinowej co chwilę z jakiś innych firm przyjeżdzają i ciągle tylko temat o tym.. powiedzieć dwa razy i dać każdemu czas i spokój a nie teraz przyszłym rodzicom graja na uczuciach no ale to jest konkretny koszt.. no nie wiem czy mnie po roku było by stać na bankowanie
Na szczęście jak chodziłam w pierwszej ciąży, to nawet nie było takiego tematu z tego co pamiętam. No ale moja położna (to ona prowadziła szkołę) jest zwolenniczką jak najpóźniejszego odpępniania. Podobno nawet kiedyś miała poród lotosowy, bo tak sobie pacjentka zażyczyła.
Myślę, że ktoś im tam posmarował. A takie działania wywołują mój wewnętrzny sprzeciw i pewnie nawet gdybym rozważała oddanie krwi pępowinowej, to po takiej nachalnej promocji bym tego nie zrobiła, bo mam bardzo przekorną naturę
już nam tak trują na ten temat aż ta nasza położna prowadząca oj dziewczyny bierzcie bo to takie ważne jest itd jedna dziewczyny od nas z grupy zakupiła już zestaw startowy to jest traktowana że tak powiem teraz najlepiej przez położną szook
To już chore jak dla mnie.
O u mnie w szpitalu powiatowym też jest tak napisane a w praktyce jest inaczej niestety. Dowiedz się od innych pacjentek jak jest
Właśnie na weselu gadałam z kuzynką która urodziła pośladki i obyło się bez cc. Da się da się.
Super. Ja się tak właśnie zastanawiałam co by było gdyby Baltazar nie ułożył się jak trzeba do porodu. Chyba też chciałabym spróbować naturalnie mimo wszystko. Zwłaszcza, że ponoć przy kolejnym porodzie jest łatwiej urodzić w ten sposób niż np przy pierwszym. Moja położna ponoć odbierała takie porody, więc myślę, że gdybym jej powiedziała, że chcę spróbować, to by nie oponowała.
Wczoraj wieczorem miałam jakieś dziwne kłucia w prawym boku. Trochę się przestraszyłam, bo mój pierwszy poród zaczął się od mocnego ukłucia w boku. Ale sobie trochę poszperałam w internecie i wyczytałam, że podobno jeśli dziecko ustawione jest główkowo, to w boku po przeciwnej stronie niż ten w którym leży mogą być odczuwalne nagłe ukłucia. Nie są one niczym groźnym i są po prostu kopniakami odczuwanymi w ten sposób. Uspokoiłam się, bo faktycznie mój mały leży główkowo z lewej strony brzucha, a ukłucia miałam z prawej. Dziś ich już nie odczuwam.
A dziś byliśmy na obiedzie u teściowej. Zrobiła placki po węgiersku i tak się objadłam, że całe popołudnie musiałam leżeć, bo nie dałam rady się ruszać.