Wiesz co, to nie jest tak, że on się nie liczy z moimi uczuciami, wprost przeciwnie. Teraz jak biadolę, że to nie córcia, to powiedział mi, że mu przykro, ponieważ zgodził się na to dziecko dlatego, że ja chciałam, a ja teraz narzekam. On mówił, że jemu by już dwójka wystarczyła i to trzecie to ze względu na mnie, więc nie mogę powiedzieć, że nie liczy się z moimi uczuciami, bo to nieprawda. Jeśli chodzi o finanse, to jego już wizja trójki dzieci przeraża i wiem, że biorąc na zdrowy rozsądek on ma rację. A to, że on wolał, żeby był kolejny synek, no to tylko jego fart, że trafił się znowu chłopiec.