Dziękuję
Oj tak, trochę przez nas walec kilka razy przejechał. Ale są tutaj wojowniczki, a ja sama nigdy nie odpuszczam. Mamy już dość tych kolejnych badań zleconych przez lekarzy, tych nietrafnych leków. Monitorowania tej owulacji. To jest orzeogromny stres, co też może źle wpływać
A może być tak, że leków jest za dużo, a poronienie mogło być po prostu z przyczyn wad zarodka. Leki nawet nie miały prawa zadziałać.
Za którymś razem może się udać. Już nam dosłownie nic innego nie pozostało jak się starać i liczyć na to, że za którymś razem pyknie
.
Dlatego miło mi będzie spędzać chwilę w towarzystwie, które ciut mnie rozumie. Przerwę od forum zrobiłam z uwagi na psychikę, na to, że za dużo o tym myślałam. Nic to nie dało
. Mało tego, zrobiłam się taka histeryczna. Bałam się ciąży pozamacicznej przy tym poronieniu, jakbym dostała jakiejś paranoi. Robiłam testy, jak jakaś wariatka. Milion testów, porównując cienie. Poszłam teraz do psychologa. Akurat w moim przypadku regeneracja jest szybka. Mam silną wolę i szybko dochodzę do właściwego toru myślowego. Więc chociaż na terapie za dużo nie musze hajsu wykładać.