reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

reklama

❄️Grudniowe kreski❄️W grudniu gdy św.Mikołaj z prezentami przychodzi 🎅Każda w upragnioną ciążę zachodzi!

reklama
Seminarium z farmakologii 😂😂😂 nie łączymy leków i alkoholu z pomarańczą i grejpfrutem 😂 na co kolega "aaaaaa to dlatego mnie odcina na każdej imprezie" 🤣🤣🤣. Wstyd przyznać ale ja na studiach byłam wzorową kurą domową 🤦🏻‍♀️ pić się nauczyłam po studiach z kolegą z pracy 😂 aktualnie moim mężem 🙈 Do dziś pamiętam jak pojechaliśmy z narzeczonym do niego i jego narzeczonej na domówkę i pierwszy raz piłam whisky z colą (perfumy) ale sączyłam, nic nie czułam....fajny wieczór i nagle bez ostrzeżenia spadłam z fotela (nie miał jednej nogi ale to mnie nie tłumaczy 🤣). Tak rozpoczęła się moja przygoda z whisky 😂 Dziś jestem wielbicielką Chivasa z colą, delikatny smak, przyjemne, pijalne 🙂 raz na jakiś czas, wieczorem 🙂. Na początku starań w ogóle nie piłam, bo jak to tak....ale po roku człowiek dochodzi do wniosku, że to nie ma sensu. Umiar oczywiście tak 🙂
Ja też na początku nie piłam. No ale wiadomo, zobaczyło się, że to nie tkaie proste i nie ma co sobie odmawiać :)
 
Studenckie czasy to jednak cytrynówka, albo ice-owka rozlewane w akademiku 😅
Ja po jednym spotkaniu w akademiku miałam taką jelitówkę, że nieprzytomną mnie wieźli do szpitala. Lekarka pyta "czy coś Pani wczoraj piła? Co?" "Tak, 250ml Martini Bianco" "skąd Pani wie, że 250ml? Bo wypiłam na pół z kumplem" 😂😂😂 wyśmiała mnie i zaczęła traktować jak człowieka
 
ja z moich żenujących sytuacji mam jeszcze taką - na studiach spotykałam się z takim chłopakiem. Po jakiejś imprezie zostałam u niego na noc i alko i żarcie chyba musiało mi zaszkodzić, bo rano tak mi się chciało pierdzieć i na kibel, że nie mogłam wytrzymać. Ale wstyd mi było iść do kibla i pierdzieć, a wiedziałam, ze ciche to by nie było. Więc wyszłam od niego szybko i szukałam kibla na zewnątrz. Poleciałam do metra, było zamknięte, myślałam, że się rozpłaczę. Poleciałam do galerii Ursynów i tam udało mi się ulżyć. Ale przysięgam - to pierwsza i ostatnia sytuacja kiedy myślałam, ze zesram się w gacie.
 
Dobra przypomniała mi się żenująca sytuacja, która wywoła też u mnie niezły strach. Pracowałam siebie swego czasu w sklepie. Tego dnia trafiła mi się nocka i miała na sobie spodnie z zamkiem na zadku. Ogólnie na noce nie było wchodzenia na sklep tylko obsługa przez okienko. Była gdzieś godz. 3 i trafił się typ okł. 40. Wszystko spoko, szły tekst żebym się z nim umówiła, ale to taka norma była. Gdy miał płacić nie wziął pieniędzy z portfela tylko dał mi go dorzucają, że może jednak się z nimi umowie - kasy miał w nim jak lodu. Wkurzyłam się tą akcja, no ale dobra odnoszę mu resztę. Na dowodzenia słyszę od niego "ja i tak cię dorwę". W życiu nie byłam tak wystraszona. Poszłam z nerwów do łazienki, patrzę a ja kuźwa ma pół dupy na wierzch. Zamek mi się rozwali, trzymał się tylko u dołu gdzie był wszyty i u góry, a tak po długości cały rozszerzony. Coś takiego typu to wyglądało: () 🤦🏻‍♀️ wzięła bluzę i przewiązałam w pasie by już nik nie musiał oglądać moich wdzięków.
 
Ostatnia edycja:
reklama
Do góry