reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

reklama

Franciszek, 34 tc 2300g, 50 cm

Witaj Nika.
Jestem mamą Mai i Oskarka którzy również urodzili się jako "duże" wcześniaki. Moja ciąża z córeczką też była powikałana od samego początku i ostatnie dwa miesiące ciąży spędziłam w szpitalu. Też rozeszło mi się spojenie łonowe i do dzisiaj pamiętam jaki to ból. Do kibelka chodziłam o kulach albo dostawałam basen do łóżka (nigdy jednak z niego nie skorzystałam) Jak moja Majeczka się urodziła to też zobaczyłam ją dopiero na trzeci dzień bo nie byłam w stanie wcześniej się uruchomić. Ciężkie to chwile kiedy matka nie może zobaczyć swojego nowo narodzonego dziecka. Wyrzuty sumienia mam po dzisiejszy dzień że moje maleństwo musiało samo leżeć w inkubatorku. Synka widziałam zaraz po urodzeniu i wiem jaki wielki wpływ na psychikę kobiety ma ta choćby przelotna chwila zobaczenia dziecka.
Jednak tak jak pisze Franiowa Mama "trzeba patrzeć do przodu"

O obsłudze szpitalnej nawet nie będę się wypowiadać bo szkoda słów :no: Dobrze że się uparłaś i posłuchałaś własnego instynktu macierzyńskiego.
Dużo zdrówka dla Was! :-)

Dziękuję, że napisałaś. Ja też miałam wyrzuty sumienia, ale stwierdziłam, że Maleństwu wyrzuty nie są potrzebne. Trudno, stało się - nie byłyśmy w stanie inaczej funkcjonować. Spojenie dało mi się we znaki okropnie, ale w momencie wychodzenia ze szpitala tj po 11 dniach - nie było śladu po bólu. :)

I Franiowa Mama i wszystkie inne mamy mają rację TRZEBA PATRZEĆ DO PRZODU. :))

Dziękuję Wam. :)
 
reklama
Nika współczuję Ci przeżyć ze szpitala i gratuluję siły i wspaniałego synka!!!! Ja urodziłam w 33 tyg. i mój synek miał bardzo słaby odruch ssania, ledwie wypijał 15 ml-20 ml i trwało to poł godziny. Oczywiście pił z butli z piersią nie chciał miec doczynienia. Ja też na każdym kroku słyszałam krytykę że nie karmie piersią, czułam się z tym fatalnie i miałam ogromne wyrzuty sumienia. Niestety nie zawsze jest wszystko tak jakby się chciało, nikt wokoło nie potrafił zrozumieć zę urodzić wczesniaka to nie to samo co dziecko o czasie, wtedy wszystko wygląda inaczej. Ale teraz widzę że wcale nie było to takie złe rozwiązanie karmienie mm. Leon urodził sie z waga 2620 a teraz ma 4,5 miesiąca i wazy już 7200;-) jest silnym wspaniałym i zdrowym chłopcem.
Zyczę wszystkiego co nalepsze, dużo siły i zdrowia!!!
 
Nika współczuję Ci przeżyć ze szpitala i gratuluję siły i wspaniałego synka!!!! Ja urodziłam w 33 tyg. i mój synek miał bardzo słaby odruch ssania, ledwie wypijał 15 ml-20 ml i trwało to poł godziny. Oczywiście pił z butli z piersią nie chciał miec doczynienia. Ja też na każdym kroku słyszałam krytykę że nie karmie piersią, czułam się z tym fatalnie i miałam ogromne wyrzuty sumienia. Niestety nie zawsze jest wszystko tak jakby się chciało, nikt wokoło nie potrafił zrozumieć zę urodzić wczesniaka to nie to samo co dziecko o czasie, wtedy wszystko wygląda inaczej. Ale teraz widzę że wcale nie było to takie złe rozwiązanie karmienie mm. Leon urodził sie z waga 2620 a teraz ma 4,5 miesiąca i wazy już 7200;-) jest silnym wspaniałym i zdrowym chłopcem.
Zyczę wszystkiego co nalepsze, dużo siły i zdrowia!!!

Dokładnie, wiem co czułaś.! mój Franek też ledwo co wypijał na początku, a że położne miały ważniejsze sprawy to wsadzały mu sondę i leciało samo, a Mały nie ćwiczył ssania.
Ja powiem Ci, że teraz również widzę że karmienie MM jest dla nas lepsze. Mały nie wisi non stop na cycku i mamy więcej czasu na inne przyjemności. Czułości i bliskości z mojej strony mu nie brakowało, bo jak go karmiłam butlą to przytulałam do nagiej piersi więc czuł mnie. :)

I masz zupełną rację, że wcześniaki to większe wyzwanie. To nie tylko mniejsza waga urodzeniowa - bo to akurat to pikuś w porównaniu z innymi rzeczami jak np. niechęć picia z cyca.

A Twój Maluszek to nieźle sobie radzi z wagą. :) Mój na początku stycznia - czyli skończone 5 m-cy ważył 7300g. :)

Tobie również siły i zdrowia.!
 
Nika, dużo piszesz o karmieniu piersią, tak jakbyś się tłumaczyła że nie możesz karmić. Wiesz, ja jestem "za" jesli chodzi o karmienie piersią. Nie znam drugiej tak zawziętej osoby jak ja. W każdej ciąży walczyłam o pokarm bo miałam go tak sobie albo prawie nic. Przy ostatnim dziecku też walczyłam. Płakałam, karmiłam, ściągałam żeby pobudzić laktację i tak w kółko. Niestety, mój wymodlony, wyczekany, ukochany i jedyny synek był duży i jak to lekarze powiedzieli ja mam za mało pokarmu a on potrzebuje więcej. Ja usilnie go przystawiałam. Pierwszą butelkę podał mąż, bo ja się czułam złą matką. Na początku ściągałam i dawałam z butelki, potem pokarmu praktycznie nie było i karmiłam MM. Dziś wiem że dobrze zrobiłam podając mu butelkę. Zaczął lepiej spać w nocy, był spokojniejszy.
Nie obwiniaj się. Twoje dziecko jest najedzone, a ty spokojniejsza że nie głodziłaś go. Trzymam za was kciuki
 
Witaj Nika!
Najważniejsze, że to wszystko jest za Wami. Wiem jak trudno zapomnieć o tym co się przeszło, bo łzy same mi płyną jak przypomnę sobie ten strach i rozpacz po narodzinach moich chłopców.
Z karmieniem niestety często tak bywa, że pielęgniarkom nie chce się i najlepiej przez sondę podać mleko a matkę dobijać tym, że dziecko leniwe i jak nie zacznie normalnie jeść to będzie kiepsko i dłużej poleży w szpitalu.
Dużo zdrówka Franiowi życzę :)
 
Nika, dużo piszesz o karmieniu piersią, tak jakbyś się tłumaczyła że nie możesz karmić. Wiesz, ja jestem "za" jesli chodzi o karmienie piersią. Nie znam drugiej tak zawziętej osoby jak ja. W każdej ciąży walczyłam o pokarm bo miałam go tak sobie albo prawie nic. Przy ostatnim dziecku też walczyłam. Płakałam, karmiłam, ściągałam żeby pobudzić laktację i tak w kółko. Niestety, mój wymodlony, wyczekany, ukochany i jedyny synek był duży i jak to lekarze powiedzieli ja mam za mało pokarmu a on potrzebuje więcej. Ja usilnie go przystawiałam. Pierwszą butelkę podał mąż, bo ja się czułam złą matką. Na początku ściągałam i dawałam z butelki, potem pokarmu praktycznie nie było i karmiłam MM. Dziś wiem że dobrze zrobiłam podając mu butelkę. Zaczął lepiej spać w nocy, był spokojniejszy.
Nie obwiniaj się. Twoje dziecko jest najedzone, a ty spokojniejsza że nie głodziłaś go. Trzymam za was kciuki


Prawda jest taka, że tłumaczyłam się na początku, teraz bardziej mi chodzi o to, że karmienie MM to nie jest nic złego i matki, które się na to decydują nie są "wyrodne". :)
Pozdrawiam i również trzymam kciuki.
 
Witaj Nika!
Najważniejsze, że to wszystko jest za Wami. Wiem jak trudno zapomnieć o tym co się przeszło, bo łzy same mi płyną jak przypomnę sobie ten strach i rozpacz po narodzinach moich chłopców.
Z karmieniem niestety często tak bywa, że pielęgniarkom nie chce się i najlepiej przez sondę podać mleko a matkę dobijać tym, że dziecko leniwe i jak nie zacznie normalnie jeść to będzie kiepsko i dłużej poleży w szpitalu.
Dużo zdrówka Franiowi życzę :)

Dziękuję, że napisałaś. Tobie i Twoim pociechom również duuużo zdrówka. :)
 
Prawda jest taka, że tłumaczyłam się na początku, teraz bardziej mi chodzi o to, że karmienie MM to nie jest nic złego i matki, które się na to decydują nie są "wyrodne". :)
Pozdrawiam i również trzymam kciuki.
Ja czułam się jak wyrodna matka i to do potęgi, ale dziś wiem zrobiłam dobry krok, mimo że bardzo żałuję że karmiłam tak krótko, ale to było dla jego dobra.
Każda z nas jest dobrą matką, a ja chylę czoła przed dziewczynami, które mają dzieci wcześniaki, które walczą o zdrowie i życie. Dla mnie to byłby chyba ciężar nie do udźwignięcia.
 
reklama
Cześć
Mam na imię Kasia i w grudniu urodziłam drugiego synka, ponieważ dostałam zatrucia ciążowego musieli mi zrobić cesarkę i Wojtuś przyszedł na świat w 36 tygodniu ciąży. Ważył 2240 i mierzył 49 cm. Nie było żadnych komplikacji, dostał 10 pkt. Ja akurat karmię piersią od samego początku, teraz po miesiącu waży 3340, i ssie jak opętany. Nie chcę się tu przechwalać, tylko zwrócić na coś uwagę. Pierwszego synka urodziłam o czasie, ważył 3170 ale od początku nie chciał ssać piersi, ja robiłam co mogłam ale mały tak kiepsko łapał sutka że mleka miałam coraz miej i nauka nie pomagała. Wkońcu w 2 miesiącu zaczęłam dokarmiać a mały nie płakał z głodu. Także dziewczyny nie ma reguły czy to wcześniaczek czy urodzony w terminie dużo zależy też od dzidziusia. Ja nigdy nie miałam wyrzutów sumienia że pierwszego synka karmiłam butelką, teraz to już trzylatek i wogóle mi nie choruje, ma ogromny apaetyt :) Trzymaj się Nika 24 i wszystkie mamy wczesniaków, głowa do góry.
 
Do góry