reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Każda z nas wita styczeń z nadzieją i oczekiwaniem. Myślimy o tym, co możemy osiągnąć, co chcemy zmienić, kogo kochamy i za kogo jesteśmy wdzięczne. Ale niektóre z nas mają tylko jedno pragnienie – przetrwać, by nadal być przy swoich bliskich, by nadal być mamą, partnerką, przyjaciółką. Taką osobą jest Iwona. Iwona codziennie walczy o swoje życie. Każda chwila ma dla niej ogromne znaczenie, bo wie, że jej dzieci patrzą na nią z nadzieją, że mama zostanie z nimi. Każda złotówka, każde udostępnienie, każdy gest wsparcia przybliża ją do zwycięstwa. Wejdź na stronę zbiórki, przekaż darowiznę, podziel się informacją. Niech ten Nowy Rok przyniesie szansę na życie. Razem możemy więcej. Razem możemy pomóc. Zrób, co możesz.
reklama

Franciszek, 34 tc 2300g, 50 cm

Witaj Nika.
Jestem mamą Mai i Oskarka którzy również urodzili się jako "duże" wcześniaki. Moja ciąża z córeczką też była powikałana od samego początku i ostatnie dwa miesiące ciąży spędziłam w szpitalu. Też rozeszło mi się spojenie łonowe i do dzisiaj pamiętam jaki to ból. Do kibelka chodziłam o kulach albo dostawałam basen do łóżka (nigdy jednak z niego nie skorzystałam) Jak moja Majeczka się urodziła to też zobaczyłam ją dopiero na trzeci dzień bo nie byłam w stanie wcześniej się uruchomić. Ciężkie to chwile kiedy matka nie może zobaczyć swojego nowo narodzonego dziecka. Wyrzuty sumienia mam po dzisiejszy dzień że moje maleństwo musiało samo leżeć w inkubatorku. Synka widziałam zaraz po urodzeniu i wiem jaki wielki wpływ na psychikę kobiety ma ta choćby przelotna chwila zobaczenia dziecka.
Jednak tak jak pisze Franiowa Mama "trzeba patrzeć do przodu"

O obsłudze szpitalnej nawet nie będę się wypowiadać bo szkoda słów :no: Dobrze że się uparłaś i posłuchałaś własnego instynktu macierzyńskiego.
Dużo zdrówka dla Was! :-)

Dziękuję, że napisałaś. Ja też miałam wyrzuty sumienia, ale stwierdziłam, że Maleństwu wyrzuty nie są potrzebne. Trudno, stało się - nie byłyśmy w stanie inaczej funkcjonować. Spojenie dało mi się we znaki okropnie, ale w momencie wychodzenia ze szpitala tj po 11 dniach - nie było śladu po bólu. :)

I Franiowa Mama i wszystkie inne mamy mają rację TRZEBA PATRZEĆ DO PRZODU. :))

Dziękuję Wam. :)
 
reklama
Nika współczuję Ci przeżyć ze szpitala i gratuluję siły i wspaniałego synka!!!! Ja urodziłam w 33 tyg. i mój synek miał bardzo słaby odruch ssania, ledwie wypijał 15 ml-20 ml i trwało to poł godziny. Oczywiście pił z butli z piersią nie chciał miec doczynienia. Ja też na każdym kroku słyszałam krytykę że nie karmie piersią, czułam się z tym fatalnie i miałam ogromne wyrzuty sumienia. Niestety nie zawsze jest wszystko tak jakby się chciało, nikt wokoło nie potrafił zrozumieć zę urodzić wczesniaka to nie to samo co dziecko o czasie, wtedy wszystko wygląda inaczej. Ale teraz widzę że wcale nie było to takie złe rozwiązanie karmienie mm. Leon urodził sie z waga 2620 a teraz ma 4,5 miesiąca i wazy już 7200;-) jest silnym wspaniałym i zdrowym chłopcem.
Zyczę wszystkiego co nalepsze, dużo siły i zdrowia!!!
 
Nika współczuję Ci przeżyć ze szpitala i gratuluję siły i wspaniałego synka!!!! Ja urodziłam w 33 tyg. i mój synek miał bardzo słaby odruch ssania, ledwie wypijał 15 ml-20 ml i trwało to poł godziny. Oczywiście pił z butli z piersią nie chciał miec doczynienia. Ja też na każdym kroku słyszałam krytykę że nie karmie piersią, czułam się z tym fatalnie i miałam ogromne wyrzuty sumienia. Niestety nie zawsze jest wszystko tak jakby się chciało, nikt wokoło nie potrafił zrozumieć zę urodzić wczesniaka to nie to samo co dziecko o czasie, wtedy wszystko wygląda inaczej. Ale teraz widzę że wcale nie było to takie złe rozwiązanie karmienie mm. Leon urodził sie z waga 2620 a teraz ma 4,5 miesiąca i wazy już 7200;-) jest silnym wspaniałym i zdrowym chłopcem.
Zyczę wszystkiego co nalepsze, dużo siły i zdrowia!!!

Dokładnie, wiem co czułaś.! mój Franek też ledwo co wypijał na początku, a że położne miały ważniejsze sprawy to wsadzały mu sondę i leciało samo, a Mały nie ćwiczył ssania.
Ja powiem Ci, że teraz również widzę że karmienie MM jest dla nas lepsze. Mały nie wisi non stop na cycku i mamy więcej czasu na inne przyjemności. Czułości i bliskości z mojej strony mu nie brakowało, bo jak go karmiłam butlą to przytulałam do nagiej piersi więc czuł mnie. :)

I masz zupełną rację, że wcześniaki to większe wyzwanie. To nie tylko mniejsza waga urodzeniowa - bo to akurat to pikuś w porównaniu z innymi rzeczami jak np. niechęć picia z cyca.

A Twój Maluszek to nieźle sobie radzi z wagą. :) Mój na początku stycznia - czyli skończone 5 m-cy ważył 7300g. :)

Tobie również siły i zdrowia.!
 
Nika, dużo piszesz o karmieniu piersią, tak jakbyś się tłumaczyła że nie możesz karmić. Wiesz, ja jestem "za" jesli chodzi o karmienie piersią. Nie znam drugiej tak zawziętej osoby jak ja. W każdej ciąży walczyłam o pokarm bo miałam go tak sobie albo prawie nic. Przy ostatnim dziecku też walczyłam. Płakałam, karmiłam, ściągałam żeby pobudzić laktację i tak w kółko. Niestety, mój wymodlony, wyczekany, ukochany i jedyny synek był duży i jak to lekarze powiedzieli ja mam za mało pokarmu a on potrzebuje więcej. Ja usilnie go przystawiałam. Pierwszą butelkę podał mąż, bo ja się czułam złą matką. Na początku ściągałam i dawałam z butelki, potem pokarmu praktycznie nie było i karmiłam MM. Dziś wiem że dobrze zrobiłam podając mu butelkę. Zaczął lepiej spać w nocy, był spokojniejszy.
Nie obwiniaj się. Twoje dziecko jest najedzone, a ty spokojniejsza że nie głodziłaś go. Trzymam za was kciuki
 
Witaj Nika!
Najważniejsze, że to wszystko jest za Wami. Wiem jak trudno zapomnieć o tym co się przeszło, bo łzy same mi płyną jak przypomnę sobie ten strach i rozpacz po narodzinach moich chłopców.
Z karmieniem niestety często tak bywa, że pielęgniarkom nie chce się i najlepiej przez sondę podać mleko a matkę dobijać tym, że dziecko leniwe i jak nie zacznie normalnie jeść to będzie kiepsko i dłużej poleży w szpitalu.
Dużo zdrówka Franiowi życzę :)
 
Nika, dużo piszesz o karmieniu piersią, tak jakbyś się tłumaczyła że nie możesz karmić. Wiesz, ja jestem "za" jesli chodzi o karmienie piersią. Nie znam drugiej tak zawziętej osoby jak ja. W każdej ciąży walczyłam o pokarm bo miałam go tak sobie albo prawie nic. Przy ostatnim dziecku też walczyłam. Płakałam, karmiłam, ściągałam żeby pobudzić laktację i tak w kółko. Niestety, mój wymodlony, wyczekany, ukochany i jedyny synek był duży i jak to lekarze powiedzieli ja mam za mało pokarmu a on potrzebuje więcej. Ja usilnie go przystawiałam. Pierwszą butelkę podał mąż, bo ja się czułam złą matką. Na początku ściągałam i dawałam z butelki, potem pokarmu praktycznie nie było i karmiłam MM. Dziś wiem że dobrze zrobiłam podając mu butelkę. Zaczął lepiej spać w nocy, był spokojniejszy.
Nie obwiniaj się. Twoje dziecko jest najedzone, a ty spokojniejsza że nie głodziłaś go. Trzymam za was kciuki


Prawda jest taka, że tłumaczyłam się na początku, teraz bardziej mi chodzi o to, że karmienie MM to nie jest nic złego i matki, które się na to decydują nie są "wyrodne". :)
Pozdrawiam i również trzymam kciuki.
 
Witaj Nika!
Najważniejsze, że to wszystko jest za Wami. Wiem jak trudno zapomnieć o tym co się przeszło, bo łzy same mi płyną jak przypomnę sobie ten strach i rozpacz po narodzinach moich chłopców.
Z karmieniem niestety często tak bywa, że pielęgniarkom nie chce się i najlepiej przez sondę podać mleko a matkę dobijać tym, że dziecko leniwe i jak nie zacznie normalnie jeść to będzie kiepsko i dłużej poleży w szpitalu.
Dużo zdrówka Franiowi życzę :)

Dziękuję, że napisałaś. Tobie i Twoim pociechom również duuużo zdrówka. :)
 
Prawda jest taka, że tłumaczyłam się na początku, teraz bardziej mi chodzi o to, że karmienie MM to nie jest nic złego i matki, które się na to decydują nie są "wyrodne". :)
Pozdrawiam i również trzymam kciuki.
Ja czułam się jak wyrodna matka i to do potęgi, ale dziś wiem zrobiłam dobry krok, mimo że bardzo żałuję że karmiłam tak krótko, ale to było dla jego dobra.
Każda z nas jest dobrą matką, a ja chylę czoła przed dziewczynami, które mają dzieci wcześniaki, które walczą o zdrowie i życie. Dla mnie to byłby chyba ciężar nie do udźwignięcia.
 
reklama
Cześć
Mam na imię Kasia i w grudniu urodziłam drugiego synka, ponieważ dostałam zatrucia ciążowego musieli mi zrobić cesarkę i Wojtuś przyszedł na świat w 36 tygodniu ciąży. Ważył 2240 i mierzył 49 cm. Nie było żadnych komplikacji, dostał 10 pkt. Ja akurat karmię piersią od samego początku, teraz po miesiącu waży 3340, i ssie jak opętany. Nie chcę się tu przechwalać, tylko zwrócić na coś uwagę. Pierwszego synka urodziłam o czasie, ważył 3170 ale od początku nie chciał ssać piersi, ja robiłam co mogłam ale mały tak kiepsko łapał sutka że mleka miałam coraz miej i nauka nie pomagała. Wkońcu w 2 miesiącu zaczęłam dokarmiać a mały nie płakał z głodu. Także dziewczyny nie ma reguły czy to wcześniaczek czy urodzony w terminie dużo zależy też od dzidziusia. Ja nigdy nie miałam wyrzutów sumienia że pierwszego synka karmiłam butelką, teraz to już trzylatek i wogóle mi nie choruje, ma ogromny apaetyt :) Trzymaj się Nika 24 i wszystkie mamy wczesniaków, głowa do góry.
 
Do góry