Dziewczyny z tym spaniem i sesją to jest tak, że nawet lepiej jak śpią, przynajmniej ta kobitka tak sugerowała. U nas ona trwała 4godziny i była w domu. W tym czasie i jedno i drugie zdążyło się zdrzemnąć. Z Kornelią było gorzej, bo tego dnia wstała o 7.00 i czuwała prawie do 10.00, kiedy to zaczęła się sesja. Przespała się chwilę u taty na brzuchu, jak marudziła to pomagał smok. Tak więc dużo zdjęć ma z zatkaną buźką lub jak śpi, ale ja na nie czekam, nie wiem jak wyszły. Te dwa to tylko zwiastun. Pewnie będę z lekka oszołomiona, bo jest ich kilkaset i wszystkie mamy mieć na płytce.
Trochę żałuję, że nie mają sesji noworodkowej, bo to zupełnie co innego. Można tak je fajnie poukładać, a później już się nie da. Chociaż z drugiej strony takie maleństwa kilkudniowe to trochę szkoda by było tak targać, chyba miałabym wyrzuty sumienia, że im źle. Ale dobrze, że w ogóle się ocknęłam i jest to co jest. Na pół roczku znów planuję powtórkę.
No i po tej sesji maluchy kolejnego dnia tak spały - Kornelcia jak zjadła o 9.00 to obudziła się dopiero o 17.00.
Myślę, że też były zmęczone, aczkolwiek podczas tego całego zamieszania miałam wrażenie, że się bawią i jest to ciekawa forma spędzenia wolnego czasu dla nich.
W tej walizce tak im się dobrze siedziało (bez pieluszek), że jak Kornelię chciałam wyjąć to w taki ryk uderzyła, że szok. A dodam, że nadal jest grzecznym aniołkiem - nie zmieniło się jej.
Trochę żałuję, że nie mają sesji noworodkowej, bo to zupełnie co innego. Można tak je fajnie poukładać, a później już się nie da. Chociaż z drugiej strony takie maleństwa kilkudniowe to trochę szkoda by było tak targać, chyba miałabym wyrzuty sumienia, że im źle. Ale dobrze, że w ogóle się ocknęłam i jest to co jest. Na pół roczku znów planuję powtórkę.
No i po tej sesji maluchy kolejnego dnia tak spały - Kornelcia jak zjadła o 9.00 to obudziła się dopiero o 17.00.
Myślę, że też były zmęczone, aczkolwiek podczas tego całego zamieszania miałam wrażenie, że się bawią i jest to ciekawa forma spędzenia wolnego czasu dla nich.
W tej walizce tak im się dobrze siedziało (bez pieluszek), że jak Kornelię chciałam wyjąć to w taki ryk uderzyła, że szok. A dodam, że nadal jest grzecznym aniołkiem - nie zmieniło się jej.