reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Kochani, niech te Święta będą chwilą wytchnienia i zanurzenia się w tym, co naprawdę ważne. Zatrzymajcie się na moment, poczujcie zapach choinki, smak ulubionych potraw i ciepło płynące od bliskich. 🌟 Życzę Wam Świąt pełnych obecności – bez pośpiechu, bez oczekiwań, za to z wdzięcznością za te małe, piękne chwile. Niech Wasze serca napełni spokój, a Nowy Rok przyniesie harmonię, radość i mnóstwo okazji do bycia tu i teraz. ❤️ Wesołych, spokojnych Świąt!
reklama

Druga strona medalu - kontrowersje

Dlatego bo ja od dawna wiem że dzieci mieć nie chce. Nie mam na to siły ani cierpliwosci. Dzieci mnie denerwują. Nie bylabym dobra mama. Dziecku trzeba poświęcić czas. Oczywiście nie wiem co będzie po porodzie ale na dzień dzisiejszy nie biorę pod uwagę takiej opcji żeby dziecko zatrzymać
w takim razie życzę Ci dużo siły i obyś podjęła najlepszą dla Was decyzję
 
reklama
Witaj…..
Czytając Twój post jakbym czytała o sobie…….
Jestem w 9+2 nieplanowanej i niechcianej ciąży. Codziennie wyje do poduszki i pytam Boga dlaczego ja a nie kobieta która nad wszystko pragnie mieć dziecko?
U mnie jest inaczej bo ta niechęć wynika z przeraźliwego lęku o to, że sobie nie poradzę.
Fizycznie i psychicznie, nie śpię po nocach, a jak śpię to mam apokaliptyczne wizje.
Jestem 10 lat po ślubie, mam wspierającego partnera i mieszkanie.

Zastanów się, jeśli twoja sytuacja jest dramatyczna masz jeszcze wybór. To twoja decyzja.
Nie wiem co tobą kieruje, jakie masz warunki, skąd ta niechęć, ale to jest ostatni dzwonek,żeby szczerze się ze sobą rozliczyć. Jakąkolwiek decyzję podejmiesz, to ty głównie poniesiesz jej konsekwencje. Nie oglądaj się na innych.
 
Tak. Dziecko trafi do adopcji.
Gdybym miała wybierać między urodzeniem i oddaniem do adopcji a aborcją (jest jeszcze wcześnie) wolałabym wybrać to 2.
Niestety adopcja to nie sielanka z serialu netflixa.
Tak jak wyżej, wszyscy się dowiedzą, możesz tego nie udźwignąć. Dziecko tez nie będzie miało lekko. Mimo ogromnych starań nowych rodzin, to nie jest to samo. Zawsze mnie to dziwiło, ale taka jest prawda. Dzieci adopcyjne zawsze mają w psychice tą rysę porzuconego, niechcianego. [Nawet w książce sztuka kobiecości autorka o tym wspomina: szacunek, zaangażowanie i miłość nie wystarczą, tej luki nie da się wypełnić]
Nie twierdzę, że druga opcja jest złotym rozwiązaniem. Ale jakimś też jest.
Potrzebujesz kogoś kompetentnego (nie anonima na forum) kto pomoże ci to uporządkować.
Może okaże się,że jesteś pod wpływem ciężkich emocji (jak np. ja) ale brakuje ci wsparcia.
Może jest dobre wyjście z tej sytuacji, ale jesteś przytłoczona i go teraz nie widzisz.
 
A ja myślę, że lepiej żyć z jakimś ubytkiem emocjonalnym, ale ... żyć. Człowiek jak żyje, ma szansę na wszystko. Nie kwestionuję problemów z dorastaniem bez rodziców, ale nikt z nas nie wie jaka będzie historia. Dużo osób czeka na noworodka, bo im mniejsze dziecko tym te "ubytki" mniejsze. Naprawdę byłaby to dla Was taka trauma, gdybyście się dowiedziały, że wasza mama nie była w stanie was kochać i wychować, więc oddała was ludziom, którzy stworzyli wam rodzinę? Ja, bardzo szczerze, poczułabym smutek ale i wdzięczność ...że dała mi szansę.
 
Gdybym miała wybierać między urodzeniem i oddaniem do adopcji a aborcją (jest jeszcze wcześnie) wolałabym wybrać to 2.
Niestety adopcja to nie sielanka z serialu netflixa.
Tak jak wyżej, wszyscy się dowiedzą, możesz tego nie udźwignąć. Dziecko tez nie będzie miało lekko. Mimo ogromnych starań nowych rodzin, to nie jest to samo. Zawsze mnie to dziwiło, ale taka jest prawda. Dzieci adopcyjne zawsze mają w psychice tą rysę porzuconego, niechcianego. [Nawet w książce sztuka kobiecości autorka o tym wspomina: szacunek, zaangażowanie i miłość nie wystarczą, tej luki nie da się wypełnić]
Nie twierdzę, że druga opcja jest złotym rozwiązaniem. Ale jakimś też jest.
Potrzebujesz kogoś kompetentnego (nie anonima na forum) kto pomoże ci to uporządkować.
Może okaże się,że jesteś pod wpływem ciężkich emocji (jak np. ja) ale brakuje ci wsparcia.
Może jest dobre wyjście z tej sytuacji, ale jesteś przytłoczona i go teraz nie widzisz.
Dziękuję. Wiem że tu nie ma rozwiązania dobrego w 100 procentach. Ale równie dobrze o aborcji też się ktoś może dowiedzieć idąc tym tokiem myślenia. A może to dziecko ktoś pokocha skoro ja nie umiem.
 
Do adopcji zazwyczaj trafiają niemowlęta z patologii albo chore. One nie przychodzą na świat z czystą kartą, tylko mają już deficyty od początku. Zdrowe dziecko księgowej, która w ciąży nie piła, nie paliła, prowadziła ciążę u ginekologa, była w kontakcie z ośrodkiem adopcyjnym i stosowała się do zaleceń, natychmiast trafi do rodziców zastępczych, którzy będą szczęśliwi, że nie muszą mierzyć się z FAS i z upośledzeniami. O ile matka i jej partner faktycznie od razu zrzekną się praw rodzicielskich i nie będą utrudniać sądowi rodzinnemu pracy...
 
Do adopcji zazwyczaj trafiają niemowlęta z patologii albo chore. One nie przychodzą na świat z czystą kartą, tylko mają już deficyty od początku. Zdrowe dziecko księgowej, która w ciąży nie piła, nie paliła, prowadziła ciążę u ginekologa, była w kontakcie z ośrodkiem adopcyjnym i stosowała się do zaleceń, natychmiast trafi do rodziców zastępczych, którzy będą szczęśliwi, że nie muszą mierzyć się z FAS i z upośledzeniami. O ile matka i jej partner faktycznie od razu zrzekną się praw rodzicielskich i nie będą utrudniać sądowi rodzinnemu pracy...
Nie znam się kompletnie na tym ale moim zdaniem powinno być odwrotnie. Do adopcji czyli na stałe powinny trafiać dzieci bez tzw problemów. A co do patologii to są też tacy rodzice którzy mają wolę walki i odzyskują dzieci choć to pewnie niewielki odsetek.
 
Nie znam się kompletnie na tym ale moim zdaniem powinno być odwrotnie. Do adopcji czyli na stałe powinny trafiać dzieci bez tzw problemów. A co do patologii to są też tacy rodzice którzy mają wolę walki i odzyskują dzieci choć to pewnie niewielki odsetek.
Dzieci bez problemów zwykle nie są oddawane.
 
reklama
Do góry