Gdybym miała wybierać między urodzeniem i oddaniem do adopcji a aborcją (jest jeszcze wcześnie) wolałabym wybrać to 2.
Niestety adopcja to nie sielanka z serialu netflixa.
Tak jak wyżej, wszyscy się dowiedzą, możesz tego nie udźwignąć. Dziecko tez nie będzie miało lekko. Mimo ogromnych starań nowych rodzin, to nie jest to samo. Zawsze mnie to dziwiło, ale taka jest prawda. Dzieci adopcyjne zawsze mają w psychice tą rysę porzuconego, niechcianego. [Nawet w książce sztuka kobiecości autorka o tym wspomina: szacunek, zaangażowanie i miłość nie wystarczą, tej luki nie da się wypełnić]
Nie twierdzę, że druga opcja jest złotym rozwiązaniem. Ale jakimś też jest.
Potrzebujesz kogoś kompetentnego (nie anonima na forum) kto pomoże ci to uporządkować.
Może okaże się,że jesteś pod wpływem ciężkich emocji (jak np. ja) ale brakuje ci wsparcia.
Może jest dobre wyjście z tej sytuacji, ale jesteś przytłoczona i go teraz nie widzisz.