A to ja się też wypowiem..
Wyprowadziłam się z domu mając prawie 18 lat.
Wynajęliśmy mieszkanie z chłopakiem, mieszkaliśmy,żyliśmy razem jakoś szło do przodu. Stwierdziliśmy,że do szczęścia brakuje nam tylko dziecka. Nie mogłam zajść w ciąże. Staraliśmy się ale nic z tego nie wychodziło.
W końcu kiedy ^zaskoczyło^ bylismy szczesliwi jak nikt.. Troszczył się o mnie,o dziecko. Wszytsko było bajka
Dopóki nie rzucił pracy, kazali nam sie wyprowadzic z mieszkania, kłócilismy sie czesto, pare razy wrócił nad ranem.. Wyprowadzilam sie do mamy. Zostałam tam do porodu. Jak mała miała miesiac,zamieszkalismy znowu razem u jego rodziców i to był mój błąd.! ale byłam dzielna, chciałam żeby mała miała pełną rodzine.. Kolejny raz wynajelismy mieszkanie. I się zaczeło, oprócz pracy która miał, zaczął dilowac, ćpać,zmuszał mnie do tego, kiedy odmawiałam popychał mnie,bił. Rozwalał wszytsko w mieszkaniu. a ja dalej głupia byłam... do dnia kiedy tak mnie pobił ,że straciłam przytomność na szczescie kolezanka była u nas w domu i zadzwonila po policje,karetke i moja mame.. ehh.
jak wyszłam ze szpitala wszytskie moje rzeczy i małej były juz u mamy
Miała do mnie żal ,że nie powiedzialam jej wczesniej co sie działo. Od razu sprawa w sadzie o alimenty i ograniczenie praw do Małej. Wtedy widział Roksankę ostatni raz, nawet nie zadzwonił na roczek,świeta nic.. Do tej pory echo. A mi to jest na ręke. Od dłuższego czasu jestem z moim D. z którym znamy się 5 lat i który jest dla mnie całym światem i Roksanka jest jego oczkiem w głowie, bawi się z nią, wstawał w nocy jak mała była chora,chodził na spacery,kąpał,przwijał,karmił
Moje Skarby,które kocham nad zycie
Zaręczyliśmy się i planowaliśmy ślub jeszcze zanim się dziś dowiedzieliśmy,że będziemy mieć kruszynkę. Mimo wszystko mam obawy, pewnie jak każda z Was,czy damy rade finansowo,psychicznie,dwójka dzieci itp Ale najważniejsze jest to ,że mam w nim oparcie :-) Kochamy się i wspieramy nawzajem.!
Nie wyobrażam sobie życia bez nich.
Dziewczyny głowa do góry.! Nie wolno się Wam załamywać, trzeba myśleć optymistycznie.
Jestem z Wami i trzymam za Was kciuki.
P.S - Przepraszam,że się tak rozpisałam.